Pance Kumbev - Jugosłowiański pacyfista
08.02.2009 19:32
Obrońca Legii <b>Pancze Kumbev</b> nienawidzi wojen i polityki. - Nie cierpię polityki. Nie interesuje mnie to. A to, co czytam, po prostu mnie wkur... Politycy w Macedonii są tak samo niepoważni jak w Polsce. Nie chce mieć z tym styczności - mówi legionista. Kumbev jest przekonany, że zdobędzie z Legią to, czego nie osiągnął w Polsce - mistrzostwo. Prywatnie jest spokojny, złego nie życzy nawet wrogom.
Gdy masz wolne cały czas siedzisz przy komputerze. Czy to twoja pasja?
- Po prostu rozmawiam za pomocą Skype z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi w Macedonii. Przeglądam też macedońskie portale, żeby wiedzieć, co się dzieje w moim kraju.
A polityką się interesujesz?
- Nie cierpię polityki. Nie interesuje mnie to. A to, co czytam, po prostu mnie wkur... Politycy w Macedonii są tak samo niepoważni jak w Polsce. Nie chce mieć z tym styczności.
Czy pamiętasz wojnę w Jugosławii?
- Trudno o niej zapomnieć, choć na terenach Macedonii jej nie było. Walki toczyły się w Bośni i Chorwacji. Ale oglądałem w telewizji relacje z działań wojennych. Nie oznacza to jednak, że Macedończycy nie brali udziału w walkach. Mój wujek był na froncie i bardzo martwiliśmy się o niego.
Jesteś pacyfistą?
- Tak, bo każdy normalny człowiek jest przeciwny wojnie. Sześć, siedem lat temu był konflikt w Macedonii, a w zasadzie walka z terrorystami albańskimi. Mój brat byt wówczas w wojsku. Cała rodzina bardzo to przeżywała. Przez trzy miesiące drżeliśmy o jego życie.
Uważasz, że niepotrzebnie podzielono Jugosławię?
- Miałem paszport wielkiego kraju, byłem jego obywatelem. Dziś jestem obywatelem biednej i małej Macedonii. Kocham swój kraj, jak Jugosławię, ale niepotrzebnie doszło do podziału. Owszem, teraz każdy ma swój kraj, ale za czasów Jugosławii było lepiej. Macedonia przeżywa wielki kryzys. Nie ma klasy średniej. Są albo bardzo bogaci, albo bardzo biedni.
Ty zaliczasz się do bogatych...
- Nie jestem bogaty, choć na wszystko mi starcza. Nie klepię biedy Ale jak może być normalnie w kraju, w którym ludzie średnio zarabiają 300 euro.
Jak sobie radzi Twoja rodzina?
- Mają to szczęście, że wysyłam im pieniądze. Mama z teściową pomagają małżonce w wychowywaniu córki i syna. Po zgrupowaniach, w lutym, żona, dzieci i mama przylecą do Warszawy. Sama żona nie dałaby rady opiekować się dwoma szkrabami.
Na prawym ręku masz wytatuowane imię córki. A na lewym nie ma imienia syna!
- Obiecałem pół roku temu, że zrobię tatuaż, więc słowa dotrzymam. Imię syna na ręku będzie po powrocie do Warszawy ze zgrupowania w Niemczech, albo po wakacjach w Macedonii, czyli latem.
A jak ma na imię syn?
- Darko.
Jak Darko Panczev?
- Tak. Syn Darko, ja Pancze. Bardzo podoba mi się to imię. Po części to na jego cześć mój syn dostał imię Darko. Panczev to najwybitniejszy macedoński piłkarz. Córce imię wybrała żona, ja synowi. Tak uzgodniliśmy.
Wiele osób twierdzi, że nie Polonia, nie Legia, nie Wisła, tylko Lech zdobędzie mistrzostwo Polski.
- Lech? Jaki Lech? Liczy się tylko Legia. To my musimy zdobyć mistrzostwo!
Bez Twojego kompana Aleksandara Vukovicia?
- Bardzo mi brakuje „Vuko". To wielki piłkarz. Miał bardzo pozytywny wpływ na drużynę. Prywatnie jest moim bardzo dobrym kolegą. Cały czas mam z nim kontakt. Był dla mnie w Legii tym, kim Ivica Kriżanac w Dyskobolii. Uczył mnie porozumiewać się w języku polskim, prowadził mnie, niczym dziecko, za rękę. Byłem zagubiony w Polsce, a oni mi pomogli. Żałuję, że „Vuko" i właściciele Legii nie osiągnęli porozumienia. Z drugiej jednak strony dobrze, że wyjechał. Dość czasu spędził w Warszawie. Chyba musiał zmienić klimat. Najciekawsze w tym człowieku jest to, że on z całego serca kocha Legię. Byłem bardzo zdziwiony. Nie zdawałem sobie sprawy, że profesjonalny zawodnik, który gra w danym klubie, może tak go pokochać. On jest człowiekiem szczerym i serdecznym. Dla niego w Polsce nie istniał żaden inny zespół. Liczyła się tylko Legia.
Rozmawiał: Maciej Rowiński
Cały zapis rozmowy można przeczytać w najnowszym wydaniu miesięcznika Nasza Legia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.