Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piękna derbowa oprawa ze zgrzytem na koniec

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.03.2011 11:20

(akt. 14.12.2018 19:30)

Już pięć godzin przed pierwszym gwizdkiem na stadionie Legii pojawili się pierwsi kibice, którzy rozkładali chorągiewki i przygotowywali wszystko do oprawy godnej derbów. Ich wysiłek można było podziwiać w momencie kiedy piłkarze obu drużyn wyszli z tunelu na murawę. "Jedna jest siła w tym mieście, Legia to potęga, a wy kim jesteście?" - padało pytanie z "Żylety". Odpalono pirotechnikę, wszystko wyglądało bardzo efektownie.

Zanim do tego doszło odśpiewany został "Sen o Warszawie" - wyjątkowy, gdyż wykonywany przez 13-letnią dziewczynę z sekcji gimnastycznej Legii. Kibice jednak również śpiewali i w efekcie nie było słychać praktycznie wokalistki. 

Później była już wspomniana na początku oprawa i rozpoczął się mecz. Trzeba wspomnieć, że od początku dość głośna była grupa fanów "Czarnych koszul", którzy w liczbie 1400 osób stawili się przy Łazienkowskiej. Byli oni jednak dość często zagłuszani przez komunikaty w głośników, które nawoływały przyjezdnych do kulturalnego dopingu.

Również ze strony kibiców Legii nie obyło się bez wulgaryzmów, licznych epitetów i piosenek podkreślających wielkopolskie pochodzenie rywali. Robił co mógł spiker Wojciech Hadaj, który wiele razy namawiał do poświęcenia energii dla dopingu tylko dla Legii i zapomnienie o rywalach. Apele jednak nie pomagały, a prowadzący byli pomysłowi - pojawiła się nawet nowa piosenka w dobrze znanych rytmach dysko-polo.

Radości nie było końca po bramce strzelonej przez Michala Hubnika, Hej Legia gol - rozległo się po chwili i okrzyk ten było słychać przez kilka minut. Kiedy wydawało się, że mecz już się zakończy i rozpocznie się wspólne z piłkarzami świętowanie zwycięstwa na Żylecie ktoś zaczął odliczanie. Na półtorej minuty przed końcowym gwizdkiem rzucono serpentyny, odpalono pirotechnikę. Kilka rac poleciało w kierunku murawy - część spadła w pobliżu linii końcowej, a dwie wylądowały na murawie. Bramkarz gości pokazał, że nie jest w stanie kontynuować gry i Hubert Siejewicz musiał przerwać spotkanie. Po kilku minutach mecz dokończono ale trzeba przyznać, że do tego zgrzytu doszło kompletnie niepotrzebnie. Ktoś nie wytrzymał nerwowo i trzeba spodziewać się kar od Ekstraklasy. O ich wielkości dowiemy się już w czwartek po posiedzeniu Komisji Ligi.

Wielu ludzi, dziennikarzy po spotkaniu skupiło się właśnie na wydarzeniach z ostatniej minuty, a nie na panującej przez całe spotkanie atmosferze i dobrej grze Legii. Szkoda, że dano im taki pretekst.A o tym, że atmosfera przez cały mecz była niesamowita świadczy najlepiej zachowanie piłkarzy i trenera po meczu. Wszyscy podziękowali fanom, a Maciej Skorża bił brawo na stojąco. Manu tak się podobał doping, że podszedł do kibiców ze swoim małym dzieckiem i razem cieszyli się ze zwycięstwa.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.