PIŁKARSKI POKER II - JAWORZAŃSKIE WOJNY

Garbarnia Sczakowianka Jaworzno będzie występowała w ekstraklasie dopiero drugi rok. W trakcie sezonu, który właśnie się skończył, zespół ze Szczakowej spłodził cztery afery, które zdumiały polski futbolowy światek. Już na samym początku przygody z pierwszą ligą zespół z Jaworzna zaoferował spektakl w którym jednym z głównych bohaterów został piłkarz rodem z Bałkanów - Branko Rasić. Działacze Garbarni, chcąc za wszelką cenę wywalczyć pierwszą ligę dla swojego miasta, upchnęli Serba do zespołu. Jak się później okazał zrobili to niezgodnie z przepisami. Nie minęło pół roku - kolejny skandal. Tym razem drugim Rasiciem stał się olbrzym z Czech - Ivo Schmucker. Piłkarz został "przeszmuglowany" z Czech już po okienku transferowym i znów PZPN przymknął na to oko. Szmugler, o przepraszam, Schmucker bronił dalej (min. na Łazienkowskiej). Następny skandal z udziałem Garbarni ponownie był związany z warszawskim klubem. Na finiszu ligowych rozgrywek Szczakowianka zremisowała z wojskowymi na własnym boisku, w czym znaczny udział miał sędzia z Piły - Zbigniew Marczyk. Dzięki temu remisowi Garbarnia dostała się do baraży, kosztem zasłużonego dla polskiej piłki chorzowskiego Ruchu, a sędzia Marczyk wracał do domu w towarzystwie dwóch uroczych kuzynek sędziego asystenta. Smaczku sprawie dodaje fakt, że zanim przy Krakowskiej można było zobaczyć taką scenę, sędzia z Piły spędził w budynku klubowym parę godzin, zapewne w towarzystwie gustujących w aferach działaczy Szczakowianki. Jednak jak zwykle skończyło się na domysłach, przypuszczeniach, pomówieniach. Znowu działacze z Jaworzna okazali się czyści. Trzy afery w ciągu roku to naprawdę dużo. Nie prowadzę statystyki częstotliwości afer w piłkarskim świecie, ale Szczakowianka mogłaby się znaleźć naprawdę mogłaby się znaleźć w światowej czołówce. Jednak działacze ze Szczakowej chcą chyba być "numero uno", zostawiając w polu Maradonę, Effenberga, sędziego Moreno razem wziętych. Nie minął rok od barażowego zamieszania, a Garbarnia bierze udział w kolejnej aferze związanymi z tymi meczami. Nie będę w tym felietonie opisywać szczegółów związanych z potyczkami ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Ta sprawa jest świeża, a co za tym idzie powinna być dobrze znana. Wspólnym mianownikiem tych czterech afer jest fakt, że we wszystkich brał udział klub z Jaworzna. Trzy razy swoją bezsilność (a może coś więcej?) pokazał PZPN. Pokaże ją zapewne jeszcze nie raz. Moje pytanie brzmi: "Kiedy ludzie zauważą, że w tym klubie ktoś non-stop kręci?" Rozumiem, jedna afera, góra dwie! Ale cztery skandale podczas jednego sezonu?! Można pocieszać się pocieszać przykładem Rumunii, gdzie przekupstwo, nagięcia przepisów, kupowanie zawodników za cement lub krewetki należy do codzienności. Ale my nie jesteśmy Rumunią! No, nie jesteśmy, ale powoli się stajemy. Nieraz, kiedy rozmowa z moimi przyjaciółmi schodzi na polską piłkę nożną, mogę usłyszeć: "Nie chcę mi się o tym gadać! Same afery, przekupstwa, machlojki. Zupełnie jak polityka." Podobnie mówią potencjalni inwestorzy: "Nie chcę mi się w to inwestować! Same afery, przekupstwa, machlojki. Zupełnie jak polityka." Będą tak mówić i nie wydadzą ani grosza na klub nie tylko na klubik z Jaworzna, ale też na Legię, Lecha czy Wisłę. Dlatego nie chcę, aby Szczakowianka grała nadal w pierwszej lidze. Niech kręcą, ale z LKS-em Górna Małkinia, a nie z Wisłą, Legią czy Gks-em. Jednak wątpię, aby na to pozwoliła piłkarska centrala i będziemy pewnie świadkami niejednej machlojki. Na koniec informuję, że następny mecz pomiędzy Legią Warszawa a Garbarnią Szczakowianką Jaworzno odbędzie się 25 października w Jaworznie. Serdecznie zapraszam na to spotkanie i zamykam się, bo nie chcę stracić pracy jak pewna osoba, dobrze znana warszawskim kibicom. ;-) P.S. A nie mówiłem! Engel w Legii. P.P.S. R.I.P. Marc-Vivien Foe. P.P.S. Dziękuje wszystkim moim czytelnikom za tak liczne zainteresowanie poprzednim felietonem. Podziękowanie również dla redakcji, a szczególnie dla Iri-ego i Adasia. thx!