Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piłkarz idealny

Marcin Szymczyk

Źródło:

13.12.2005 10:31

(akt. 26.12.2018 21:36)

Dziennikarze Super Expressu połączyli kilku piłkarzy naszej ekstraklasy i stworzyli zawodnika idealnego, o którego zabiegać będą najlepsze kluby całego świata. Taki piłkarz kompletny ma, aż trzy cech legionistów - ręce <b>Łukasza Fabiańskiego</b>, głowę <b>Marcina Rosłonia</b> i stopy <b>Dicksona Choto</b>.
Stworzyliśmy piłkarza idealnego. Takiego, który w pojedynkę mógłby ograć każdądrużynę polskiej ligi. Nasz ideał jest skuteczniejszy niż Piechna, silniejszy niż Sobolewski, przystojniejszy niż Majdan i mądrzejszy niż Rosłoń. Umie strzelać, odbierać piłki, podawać, a nawet stanąć na bramce i łapać jak Fabiański. Jest połączeniem wszystkich najlepszych cech z rundy jesiennej naszej ekstraklasy. Chciałby go mieć każdy trener i każdy prezes, z Romanem Abramowiczem na czele. Ale nic z tego! Superpiłkarz jest tylko nasz! Fryzura - Radosław Majdan Wciąż najoryginalniejsze uczesanie w polskiej ekstraklasie, pełne sprzeczności. Włosy niby długie, ale łysina wyraźna. Fryz niby modny, ale jednak w starym stylu "na pożyczkę". W dodatku w środku sezonu kolor zmienił się z jasnego na ciemny. Całość prezentuje się efektownie zwłaszcza w czasie powietrznych parad. Głowa - Marcin Rosłoń Jeszcze piłkarz, a już komentator. Najinteligentniejszy zawodnik w polskiej ekstraklasie. Jak zaczął grać, to szybko okazał się jednym z najlepszych w lidze. Nie dlatego, że prawą nogą potrafi dryblować jak Ronaldo, nie ma też lewej jak Ronaldinho. Tylko ma łeb nie od parady! Nos - Grzegorz Piechna Był kiedyś taki wierszyk - idzie Grześ przez wieś. I tak Grześ szedł przez kilka wsi, aż doszedł do pierwszej ligi. I dziś jest w niej postrachem bramkarzy. Tak naprawdę nie ma żadnej piłkarskiej cechy, która czyniłaby z niego wirtuoza. Ma jednak piłkarskiego nosa, który pozwala mu zdobywać bramkę za bramką. Tułów - Radosław Sobolewski Silny jak tur Sobolewski to postrach każdego w lidze. Nie tak umięśniony i nie tak wielki jak Moussa Ouattara z Legii, ale bardziej uniwersalny. Bo "Sobol" jak trzeba jest szybki i zwinny, a jak trzeba - twardy jak skała. Korpus imponujący i... nie jest to bynajmniej korpus dyplomatyczny. Plecy - Piotr Reiss Nikt nie ma tak mocnych pleców, jak Piotr Reiss w Lechu. Bo tam połowa pracowników albo jest z nim spokrewniona, albo dopiero będzie! Dlatego nawet jak miał serię 14. meczów bez zdobytej bramki, to ciągle grał. Inna sprawa, że na tych swoich plecach może udźwignąć dużo. I tak dźwiga tego biednego "Kolejorza" od kilku dobrych lat. Kciuk - Andersson Najcenniejszy kciuk w Polsce należy do Anderssona. To on na treningu Lecha palcem uratował życie Marcinowi Kusiowi, który dusił się własnym językiem. Poza tym wyczynem wiele więcej w naszej lidze Brazylijczyk nie pokazał. Lepszy jednak kciuk, niż nic. Ręce - Łukasz Fabiański Najbezpieczniejsze ręce w polskiej lidze. Łapie wszystko jak leci. Jak tak dalej pójdzie, to załapie się na finały mistrzostw świata. I to nie z łapanki, tylko po prostu na to ciężko zapracuje. Prawa noga - Jakub Błaszczykowski Najodważniejsza prawa noga w lidze - szybka i precyzyjna. Umie uderzyć z dystansu i celnie podać ze skrzydła. Niestety, jak wszystko co cenne - narażona na ataki zawistnych. Dlatego Grecy z Panathinaikosu złamali mu kość śródstopia, bo nie mogli sobie z nim poradzić. Lewa noga - Edi Andradina Edi lewą nogą związuje nogi polskich obrońców. Jesienią strzelił osiem bramek, ale na wiosnę - jak zrobi się ciepło i przyjemnie jak w Brazylii - będzie chciał ten wynik podwoić. Antoni Ptak, właściciel Pogoni, jest w nim tak zakochany, że... postanowił sprzedać wszystkich Polaków i... kupić samych "canarinhos". Stopy - Dickson Choto - Jak będziecie kiwać się z Choto, to musicie zacząć drybling pół metra wcześniej niż zazwyczaj - instruował niegdyś swoich piłkarzy trener Lecha, Czesław Michniewicz. Bo Dickson ma niesamowity zasięg nóg. I do tego stopy o numerze... 49, zdecydowanie największe w ekstraklasie! Dlatego, jak nastąpi rywalowi na odcisk, to jest to bolesne. Nasz superpiłkarz - złożony z dziesięciu kawałków - strzeliłby 33 gole. Tyle właśnie mają ich wszyscy nasi bohaterowie razem wzięci. A tylu goli nie zdobył jesienią żaden zespół! W ogóle bilans bramkowy byłby znakomity, bo mając stabilność Fabiańskiego w połączeniu z fantazją Majdana, rywale nie trafiliby do naszej siatki więcej niż 10 razy!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.