Piłkarze i prasa krytykują kibiców
16.11.2009 10:02
To co działo się na trybunach było żenujące - tak zaczyna się artykuł w Przeglądzie sportowym. Dalej czytamy - Zaczęło się od rozwinięcia transparentów z wymalowanymi twarzami i hasłem - "Jeszcze jeden". Zresztą w czasie meczu kilkakrotnie je skandowano - oczywiście w przerwach, gdy warszawska publiczność nie zajmowała się prywatną wojenką z ITI, właścicielem Legii. To aż nazbyt dobrze zrozumiana aluzja do wydarzeń ze spotkania z Ruchem Chorzów, kiedy to przywódca kibiców Legii zaczął krzyczeć "jeszcze jeden" w nawiązaniu do śmierci współwłaściciela ITI Jana Wejcherta.
Publiczność z Łazienkowskiej przez lata uchodziła za najlepszą w Polsce i wszystkie kolejne reprezentacje chciały grać w Warszawie. Po sobotnim wieczorze już tak nie będzie. Gdy naszej kadrze nie szło po trybunach niósł się okrzyk "Leo", a w pewnym momencie nawet skandowano nazwisko... Janusza Wójcika. Jeśli to miał być żart, Smudy pewnie nie śmieszył. Podobnie jak Tomasza Kuszczaka, gdy słyszał chóralne "Artur Boruc" - tuż po tym jak bramkarz Manchester United popełnił błąd przepuszczając piłkę pod brzuchem.
Przy Łazienkowskiej w sobotni wieczór zabrakło jednak nie tylko publiki i trybun z prawdziwego zdarzenia. Przede wszystkim zabrakło murawy. Piach wysypany na kałuże, które utworzyły się na boisku sprawił, że mecz momentami przypominał parodię. Piłkarze mieli problemy ze startem do piłki, zatrzymaniem się i gwałtownymi skrętami - czyli wszystkim, co w futbolu niezbędne do stworzenia widowiska. - Z tego debiutu zapamiętam tylko murawę - powiedział po meczu Smuda. Dlaczego mecz nie odbył się w innym mieście w normalnych warunkach? Chociażby w Lubinie, gdzie mogą lądować samoloty pasażerskie. Tam na pewno reprezentanci zagraliby na trawie i przy pełnych trybunach, a kibice zajęliby się prawdziwym dopingiem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.