Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piotr Rocki: Jestem dobrym duchem zespołu

Mariusz Ostrowski

Źródło:

15.10.2008 16:28

(akt. 18.12.2018 20:40)

- W końcu Legia to Legia. Kiedy nie wejdzie się do osiemnastki meczowej, to nie można spuszczać głowy. Wiem, że trener, gdy widzi zaangażowanie, docenia to. Kiedyś grałem z Janem Urbanem w jednej drużynie, i to nic nie znaczy. Mało tego - ode mnie trzeba wymagać dwa razy więcej. Moje zadanie w Legii to też pomoc młodym zawodnikom. Jestem duchem zespołu, umiem zrobić atmosferę - mówi strzelec jednej z bramek dla Legii we wczorajszym meczu z Polonią, <b>Piotr Rocki.</b>
Z Piotrem Rockim, piłkarzem Legii Warszawa, rozmawiają Paweł Drażba i Rafał Romaniuk. Po meczu z Polonią widać, że ani myśli Pan ustępować kolegom w walce o miejsce w pierwszym składzie. - Pewnie, że nie, choć mam trochę za dużo strat. Mam nadzieję, że to wszystko kwestia jednego, drugiego czy trzeciego udanego spotkania. Chodzi o to, by poczuć atmosferę gry w pierwszym składzie. Broni na pewno nie składam. W lidze nie dostaje Pan wiele szans. Wielu zawodników traktuje Puchar Ekstraklasy z przymrużeniem oka. A Pan? - Nie obrażam się, gdy gram w Pucharze Polski, Ekstraklasy czy w Młodej Ekstraklasie, bowiem to szansa udowodnienia trenerowi, że nie ma racji. Cieszę się, że z Polonią udało się strzelić bramkę dwóm Hiszpanom i dwóm warszawiakom. Zarówno ja, jak i "Arru" długo na to czekaliśmy. Przed meczem zakładaliście, że możecie pokonać Polonię, w końcu lidera ekstraklasy, tak wysoko? - Chcieliśmy zrewanżować się za mecz w lidze, w którym prowadziliśmy, a mimo to zremisowaliśmy. Tym razem w drugiej połowie widać było radość z gry. Nie żałuje Pan, że derby odbywają się w tak sennej atmosferze na trybunach? - Nie do końca. Kibice z krytej troszeczkę się zdenerwowali, jak fani Polonii im nawrzucali. Jednak najlepszą pokorą dla kibiców Czarnych Koszul jest wynik. Jeżeli chodzi o nas, zawodników, takie mecze są najlepsze. Grając w Pucharze Ekstraklasy, rezerwowi nie są skazani na siedzenie na ławce. Dlatego traktujemy te mecze poważnie. Traktował Pan ten mecz jak derby czy spotkanie z Groclinem? - Polonia gra w lidze, nic na to nie poradzimy. Założyłem się nawet przed ostatnim meczem z Radkiem Majewskim, że kto przegra, ten wchodzi na piechotę na Pałac Kultury. Przełożyliśmy jednak ten zakład do meczu ligowego wiosną przy Konwiktorskiej. Jest Pan przygotowany, by teraz zagrać w lidze z ŁKS-em Łódź. Za kartki będzie pauzował Miroslav Radović... - Nie można czekać na przypadek, kartki czy kontuzję kolegów. Trzeba być cały czas przygotowanym. W końcu Legia to Legia. Kiedy nie wejdzie się do osiemnastki meczowej, to nie można spuszczać głowy. Wiem, że trener, gdy widzi zaangażowanie, docenia to. Kiedyś grałem z Janem Urbanem w jednej drużynie, i to nic nie znaczy. Mało tego - ode mnie trzeba wymagać dwa razy więcej. Moje zadanie w Legii to też pomoc młodym zawodnikom. Jestem duchem zespołu, umiem zrobić atmosferę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.