Domyślne zdjęcie Legia.Net

Plany budowania nowej Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

09.11.2009 08:50

(akt. 16.12.2018 22:40)

Sprzedaż takich napastników jak Takesure Chinyama i Bartłomiej Grzelak. Transfery na Łazienkowską Artura Sobiecha i Macieja Sadloka z Ruchu Chorzów czy Łukasza Trałki z Polonii Warszawa. To plany budowania nowej Legii według Gazety Wyborczej.

Aby ustabilizować formę, Legia zamierza sprowadzić piłkarzy. Przede wszystkim pomocników i napastników. Tomasz Jarzębowski rozegrał w drużynie 99 minut, potrzeba mu 900, by kończący się w czerwcu kontrakt został przedłużony. W Warszawie znowu gnębią go kontuzje i jeśli wiosną nie będzie radykalnej poprawy - i zdrowia, i formy - nadejdzie czas pożegnania. Przy nim spodziewanych postępów - takich jak choćby wcześniej przy Vukoviciu - nie zrobił 18-letni Ariel Borysiuk.

 

Umowa kończy się również 28-letniemu Bartłomiejowi Grzelakowi, który zamiast ponad 100 występów w lidze uzbierał ich 43. Z tego 13 w ostatnich dwóch latach. Dariusza Wdowczyka, który sprowadzał napastnika z Widzewa cztery lata temu za 400 tys. euro, już w klubie nie ma, ale może warto spróbować sprzedać go zimą i przeznaczyć pieniądze na kogoś zdrowszego?

 

Kiedy w zeszłym sezonie Takesure Chinyama strzelał gole, wszyscy zaciskali zęby i tolerowali jego niechlujność i brak dyscypliny taktycznej. W tym sezonie już nie strzela (trafił raz) i coraz bardziej denerwuje wszystkich dookoła, a już najbardziej kolegów z zespołu. Jeśli ktoś go zechce, Chinyama dostanie zgodę na transfer.

 

Legia już szuka napastnika za granicą (podobno ma na oku snajpera z Bułgarii), ale chciałaby też 19-letniego Artura Sobiecha z Ruchu, który zdobył pięć bramek w sezonie. Drugim piłkarzem chorzowskiego wicelidera, którego Urban widziałby w składzie, jest 20-letni obrońca Maciej Sadlok. Kandydat do drugiej linii to 25-letni Łukasz Trałka. Solidny, defensywny pomocnik, który dodałby Legii siły, zdrowia i energii. Lepszy niż wiecznie drepczący po boisku Piotr Giza.

 

Lepszych i wcale nie droższych piłkarzy niż w polskiej ekstraklasie na pewno można znaleźć za granicą. Trzeba tylko umieć szukać. - Wzmocnimy się, nie uzupełnimy skład dwoma zawodnikami - usłyszeliśmy na Łazienkowskiej. Tym razem "strzały" dyrektora sportowego Mirosława Trzeciaka mają być w dziesiątkę. Działaczom zależy na sukcesie jak nigdy - za rok otwarcie nowego stadionu. Kiedy startuje się z pozycji mistrza Polski, łatwiej przebić się do rundy grupowej Ligi Europejskiej. Czy wygrana w Sosnowcu to początek budowy nowej Legii?

Polecamy

Komentarze (54)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.