Po derby - rozmowa z Tomaszem Sokołowskim

Na mecz z Polonią byliśmy jeszcze bardziej zmobilizowani. Poza tym przeszliśmy specjalny mikrocykl treningowy i to nam pomogło. Strzeliliśmy trzy bramki, wygraliśmy przy prawie pełnych trybunach. Cóż wypada się cieszyć, chociaż tylko do następnego piątku, kiedy czeka nas spotkanie we Wronkach z Amicą. Strzelił Pan pięknego gola. Chciałem po prostu czysto trafić w piłkę. Już ładnych parę razy w meczach ligowych to mi się udało. Nieczęsto jednak tak ładne gole zdobywa się w tak ważnych spotkaniach. Widziałem, że Krzyształowicz trochę wysunął się z bramki. Nie jest może specjalnie wysoki, ale za to bardziej sprawny na linii. Jednak udało mi się tak uderzyć, że nie obronił. Początek meczu w waszym wykonaniu był słaby. - Polonia postawiła nam takie warunki, że dopiero później mogliśmy się rozkręcać. Wbrew wynikowi był to bardzo ciężki mecz, ale innego się nie spodziewaliśmy. Polonia była groźna głównie przy stałych fragmentach gry. Na szczęście w tym sezonie nie ma tak dobrych napastników jak wcześniej. Czy to był pański najlepszy mecz w rundzie wiosennej? - Niezłe miałem 45 minut z Wisłą. Może gdyby nie spudłowany rzut karny, to zasłużyłbym wtedy na lepszą ocenę. Z Legią zdobywał Pan Puchar Polski i Puchar Ligi, a mistrzostwa jeszcze nie. - Co roku walczymy o tytuł, ale zawsze gdzieś to ucieka. Teraz po rundzie jesiennej byliśmy za Wisłą, ale wytworzyła się taka sytuacja, że znaleźliśmy się na czele. I postaramy się tego nie zmarnować.