Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pogoda i kibice na minus

Marcin Szymczyk

Źródło:

24.02.2007 09:51

(akt. 23.12.2018 22:13)

W piątkowy wieczór na Łazienkowskiej miało być wielkie show w amerykańskim stylu. Impreza była planowana od dawna, każdy szczegół był wielokrotnie omawiany i wszystko miało być dopięte na ostatni guzik. Organizatorzy nie przewidzieli jednak dwóch rzeczy – siarczystego mrozu i protestujących po raz kolejny kibiców Legii. - <a href=fotoreportaz.php?id=469 class=link>Fotoreportaż z prezentacji</a>
Pogoda była fatalna. Kilkunastostopniowy mróz i do tego wiatr. Te dwa czynniki razem sprawiały, że nie dało się nawet normalnie stać i klaskać. W takich warunkach nie da się zrobić show z którego wszyscy będą zadowoleni. Do kiepskiej pogody dostosowali się kibice, którzy co zrozumiałe nie przybyli licznie na Łazienkowską ale wygwizdali i skrytykowali co tylko się da – często niesłusznie. Przed właściwą częścią prezentacji wystąpił Sidney Polak. Zaprezentował się o wiele lepiej niż zeszłoroczni Pezet i DJ Dobry Chłopak, których połowa zgromadzonych na Torwarze nawet nie rozumiała. Przybyłym na żyletę się jednak nie podobał. Został wyśmiany, zbluzgany i wyszydzony. Z gustami się nie dyskutuje – każdy ma prawo do opinii. Na trybunie otwartej został wywieszony transparent następującej treści – „Nas stać na podwyżki – was stać na kary… Zmiana herbu = wojna” Treść tego sloganu oddawała nastawienie publiczności do wszystkiego co tego wieczoru miało miejsce przy Łazienkowskiej. Na murawie stadionu wylądował w wielkim stylu helikopter w barwach Legii, z logiem STOENU, który to sfinansował. Wysiadł z niego trener Legii Dariusz Wdowczyk i przy pomrukach widowni zapowiedział walkę o mistrzostwo Polski. Następnie w blasku reflektorów i przy wybranych rytmach „Eye of the tiger” znanych z filmu Rocky wybiegali pojedynczo członkowie sztabu szkoleniowego i piłkarze. Krótką prezentację każdego z zawodników można było oglądać na telebimie. Kibice oczywiście nie byli zadowoleni z tego co ukazało się ich oczom. Najpierw wygwizdali kapitana drużyny Łukasza Surmę a później zamiast powitać nowego zawodnika Bartłomieja Grzelaka to wykrzyczeli co myślą o Widzewie. Sami piłkarze na murawę stadionu wychodzili jak na ścięcie. Opatulenie w czapki, szaliki, puchowe kurtki z flagami Legii w rękach. Po wyjściu na płytę boiska większość była zaskoczona brakiem przywitania lub bardzo chłodnym przyjęciem. W takiej atmosferze zawodnicy na koniec wykopali jeszcze piłki w trybuny i prezentacja drużyny Legii dobiegła końca. Refleksje po tym co można było zobaczyć w piątkowy wieczór nie są optymistyczne. W takiej atmosferze trudno będzie walczyć o najwyższe cele, myśleć o mistrzostwie Polski i budowaniu drużyny pod przyszłoroczne rozgrywki pucharowe.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.