Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pogoń Szczecin – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło:

05.05.2007 22:11

(akt. 23.12.2018 08:30)

Jutro aktualny mistrz Polski zmierzy się ze szczecińską Pogonią. Jeszcze miesiąc temu można by spokojnie napisać, że do Warszawy przyjeżdża zdecydowanie najgorsza drużyna ekstraklasy. Obecnie, pomimo kolejnych, dość pechowych porażek lub remisów Pogoń nie odstaje już w tak rażący sposób od innych drużyn ligowych dołów. <b>Bogusławowi Baniakowi</b> udało się w pewien sposób ustawić i zgrać drużynę oraz wpoić młodym Brazylijczykom niektóre zasady nowoczesnej gry w piłkę. Pomimo to szczecińska jedenastka to nadal zespół bardzo nierówny pod względem kadrowym, posiadający tylko kilku przyzwoitych piłkarzy i całą rzeszę brazileiros, którzy zapewne z trudem poradziliby sobie nawet w drugiej lidze.
Trener Baniak nie będzie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Zabraknie bowiem Kamila Grosickiego, który przebywać będzie na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-19 oraz pauzujących za kartki Marcelo i Felipe. Dwaj pierwsi to jedni z najlepszych graczy Pogoni, portowcy będą więc w niedzielę mocno osłabieni. Taktyka Choć wszyscy z uporem maniaka rozrysowują ustawienie Pogoni jako 4-4-2, w rzeczywistości szczecinianie grają tylko jednym wysuniętym napastnikiem, piątką pomocników i ofensywnie grającymi skrzydłowymi. Jest to więc klasyczne ustawienie 4-5-1, gdzie w zależności od sytuacji kadrowej gra jeden lub dwóch ofensywnych pomocników w środku pola. Boczni obrońcy również mają za zadanie wspomagać akcje ofensywne, można więc ocenić, że Pogoń stara się grać przede wszystkim do przodu. Jest to jak najbardziej uzasadnione, biorąc pod uwagę, że większość wartościowych zawodników znajduje się właśnie w formacjach ofensywnych, a najsłabszymi postaciami zespołu są piłkarze odpowiadający za destrukcję. Osobnym elementem taktyki jest niemal ręczne sterowanie Brazylijczykami przez trenera Baniaka, który zdzierając gardło i nieustannie machając rękoma bez przerwy instruuje po imieniu każdego z brazileiros z osobna, sygnalizując danemu piłkarzowi co powinien robić i w którym sektorze boiska się znajdować. Na Łazienkowskiej, gdzie jest zwykle bardzo głośno, ten element taktyczno-trenerski będzie mu niezwykle trudno wykorzystywać. Pogoń stara się atakować i grać otwartą piłkę, jest w tym dosyć groźna przede wszystkim w pierwszych trzydziestu minutach. Przygotowanie kondycyjno-wytrzymałościowe drużyny jest bowiem po prostu fatalne, a mniej więcej po godzinie gry cała drużyna, może z jednym wyjątkiem, nie ma już w ogóle siły biegać. Ważną rzeczą jest też nastawienie niektórych Brazylijczyków – bywają spotkania, gdy rzeczywiście walczą, jednak znacznie częściej przechodzą obok meczu. BramkarzRadosław Majdan to jedna z kluczowych postaci drużyny. Mimo swojego wieku wciąż sprawny, z dobrym refleksem, świetnie radzący sobie na linii i w sytuacjach jeden na jeden. Miewa niekiedy problemy z ustawieniem przy strzałach z dalszej odległości. Pięta achillesową szczecińskiego bramkarza zawsze była gra w powietrzu, gdzie ma problemy z oceną lotu piłki przy dośrodkowaniach oraz wyłapywaniem i piąstkowaniem górnych piłek. Komunikacja z obrońcami to kolejny problem Majdana, ale tu akurat nie ma jego winy – po prostu ma przed sobą bardzo kiepskich defensorów, z których w dodatku co drugi mówi po polsku. Obrona Na prawej obronie pewne miejsce ma Piotr Celeban, bodaj najmocniejszy punkt szczecińskiej defensywy, choć niezbyt uzasadnione pochwały, jakimi się go ostatnio obdarza wynikają wyłącznie z tego, że na tle beznadziejnych partnerów prezentuje się przyzwoicie. Celeban bowiem żadnym orłem piłkarskim nie jest, kryje słabo, ustawia się też nie lepiej, a i minąć jeden na jeden nie jest go trudno. Stara się natomiast aktywnie podłączać do akcji ofensywnych, choć i tam ze względu na dość marną technikę i słabe przyspieszenie cudów, a zwłaszcza błyskotliwych rajdów, celnych strzałów, czy dośrodkowań od niego oczekiwać nie można. Pomimo przeciętnego wzrostu dobrze gra głową i stanowi duże zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Na lewej obronie występuje zazwyczaj Thiago. Jeżeli można za prawdę przyjąć, że większość piłkarzy Antoni Ptak znalazł na brazylijskiej plaży, to Thiago został prawdopodobnie wyciągnięty dla odmiany wprost z pracy przy wycinaniu amazońskiej dżungli. Specjalizuje się on bowiem w koszeniu przeciwników równo z trawą, i to niezależnie od tego, czy znajdują się oni przy piłce, czy też akcja przeniosła się już kilka sekund wcześniej w inny sektor boiska. O ustawianiu się nie ma większego pojęcia, a jedyną formą gry defensywnej jest dla niego wślizg, zazwyczaj bynajmniej nie w piłkę. Do ofensywy stara się włączać, ale przy marnej technice i braku jakiegokolwiek przygotowania taktycznego niewiele jest w stanie wnieść dobrego. Na środku obrony gra Julcimar, którego na szczęście trenerowi Pogoni udało się przywrócić do gry z pierwotnej roli tłumacza. Jest to bowiem nie tylko jedyny zawodnik, mogący komunikować się zarówno z Brazylijczykami, jak i Polakami, ale również piłkarz, który dzięki ograniu przez lata w Polsce ma nienajgorsze pojęcie o grze na pozycji stopera. Przyzwoity pod względem techniki, szybkości i zwrotności, nieźle się ustawiający i czytający grę, stanowi ostoję gry obronnej zespołu. Choć w powietrzu gra raczej słabo, stanowi pewne zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Drugim stoperem jest zazwyczaj Diego, wyjęty zapewne gdzieś z głębokiej amazońskiej dżungli, bo o nowoczesnej piłce nożnej co najwyżej słyszał w radiu. Nie umie ani się ustawiać, ani kryć, ani czytać gry, a jego wzrost wcale nie przekłada się na dobrą grę w powietrzu. Powolny, mało zwrotny, zwykle najwyraźniej w ogóle nie rozumie co się dzieje na boisku, często wręcz przeszkadza Majdanowi przy wychodzeniu do piłki przy rzutach rożnych lub zasłania mu widok przy strzałach. Jego alternatywę stanowi wcale nie lepszy, równie wysoki i tak samo zagubiony na boisku Otavio. Pomoc Prawa pomoc to domena Lilo, jednego z Brazylijczyków, który grał w Pogoni również w zeszłej rundzie, dzięki czemu nabył już pewną wiedzę o taktyce. Szybki, zwinny, przyzwoicie wyszkolony techniczne może stanowić pewne zagrożenie w szarżach wzdłuż linii, choć zazwyczaj nie potrafi ich zakończyć precyzyjnym dośrodkowaniem. Uderza słabo, jest też bardzo nieskuteczny w sytuacjach podbramkowych. Bronić nie umie i nie lubi. Na lewej pomocy, na szczęście dla Legii, nie zagra młody i niezwykle utalentowany Grosicki, który wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski U-19. Zamiast niego zobaczymy zapewne Tingę, ściągniętego niewątpliwie wprost z Copacabany. Brazylijczyk, choć jest w miarę przyzwoicie wyszkolony technicznie, niewiele wie o nowoczesnej grze w piłce, o taktyce ma pojęcie mgliste, a o defensywie kompletnie żadne i niewiele wnosi do zespołu. W rolę defensywnego pomocnika zazwyczaj wciela się Campos, kolejny piłkarz z plaży, który stara się nawet sporo biegać, ale nie wiadomo czemu robi to w zupełnie innych sektorach, niż aktualnie toczy się akcja. Nie uczestniczy więc faktycznie ani w grze defensywnej, ani ofensywnej, a taktyka to dla niego prawdziwa tabula rasa. Technicznie jest wyszkolony słabo. Drugim pomocnikiem w środku w miejsce odsuniętego za kartki Marcelo będzie zapewne Łukasz Skórski, bardzo młody chłopak, który dużo się stara, ale bardzo niewiele jeszcze potrafi, zarówno w defensywie, jak w ofensywie – technicznie i taktycznie jest na poziomie mniej więcej trzeciej ligi. Osobny rozdział należałoby poświęcić ofensywnemu pomocnikowi, nie wiadomo czemu ustawianym przez większość dziennikarzy w ataku. A przecież Edi Andradina to prawdziwy playmaker i to jeden z najlepszych na polskich boiskach. Każdy z kolejnych trenerów Pogoni, słusznie zresztą, daje mu pełną swobodę, nie wiążąc go żadnymi instrukcjami taktycznymi i zdaje się na jego nieprzeciętną kreatywność. Edi – w skali polskiej ligi – umie praktycznie wszystko, jeśli chodzi o grę ofensywną. Jest dobrze wyszkolony technicznie, dość silny, umie zastawić piłkę i mimo nie najmłodszego przecież wieku ma wciąż dobre przyspieszenie. Jest głównym, a najczęściej jedynym konstruktorem akcji Pogoni, może minąć rywala zwodem, ma doskonały przegląd pola i potrafi obsłużyć partnera precyzyjnym, długim podaniem na wolne pole oraz mocno i celnie dośrodkować. Ma bardzo silny i precyzyjny strzał z lewej nogi, uderza z mocną rotacją, dzięki czemu potrafi zaskakiwać bramkarzy nawet z dużych odległości. Doskonale bije stałe fragmenty gry. Gra głównie w środku pola, starając się stamtąd wyprowadzić akcję, rozegrać ją lub wejść w pole karne. Jako jedyny chyba z piłkarzy Pogoni jest w stanie kondycyjnie wytrzymać cały mecz i jest niebezpieczny od pierwszego do ostatniego gwizdka. Minusy Ediego to słaba w skali ligowej, choć na tle większości Brazylijczyków ze Szczecina i tak przyzwoita gra defensywna i kiepska gra głową. Wyłączenie Ediego z gry w zasadzie niweluje niemal wszystkie atuty ofensywne szczecińskiej drużyny. Atak Biorąc pod uwagę, że Edi operuje głównie w głębi pola, rolę jedynego wysuniętego napastnika pełni zazwyczaj leniwy Elton. Choć jest w Polsce już ponad pół roku, nauczył się niewiele. Próbuje grać tyłem do bramki, ale wychodzi mu to słabo, stara się ustawiać w linii z obrońcami, ale nie ma o tym wielkiego pojęcia. Technicznie i motorycznie przeciętny, głową pomimo słusznego wzrostu gra słabo, przepychać się w polu karnym nie umie. Groźny bywa tylko w sytuacji, gdy dostanie piłkę na czystej pozycji w miarę blisko bramki i pozwoli mu się oddać strzał. Biega mało i bardzo niechętnie, zazwyczaj stoi czekając na podania ze środka pola bądź dośrodkowania ze skrzydeł. W rozgrywaniu nie bierze udziału. Defensywa Główną ostoją defensywy jest... bramkarz. Bo o samej grze defensywnej niewiele pozytywnego można powiedzieć. Obrońcy ustawiają się źle, nie trzymają linii, często wybijają piłkę rozpaczliwie na oślep. Boczne sektory są bardzo słabo chronione, w środku Julcimar stara się jak może przecinać podania, ale skazany jest na samotną walkę. Środkowi pomocnicy bronią bardzo słabo, boczni pomocnicy z zasady nie wracają się i nie asekurują defensywy i zwykle statystują w grze obronnej. Przy stałych fragmentach gry defensorzy często przeszkadzają sobie wzajemnie, a komunikacja między nimi i Majdanem nie istnieje. Obronę Pogoni można rozmontować w dowolny sposób – prostopadłym podaniem, skrzydłem, krzyżową piłką, bądź szybkim rozegraniem kilku podań – aż dziwne jest, że szczecinianie tracą ostatnio tak mało goli. Ofensywa Dużo lepiej Pogoń prezentuje się z przodu niż z tyłu, choć paradoksalnie nie strzela zbyt wielu bramek. Ponieważ zabraknie Grosickiego, cały ciężar gry do przodu spocznie na Edim, który może rozegrać ją w dowolny sposób – rajdem, prostopadłym lub krzyżowym podaniem lub oddaniem piłki na skrzydło. Część akcji może być też prowadzona prawą stroną, gdzie do wsparcia Lilo biegnie Celeban, lewa strona bez Grosickiego w zasadzie nie będzie istnieć. Wiele może zależeć od aktywności Eltona, któremu ostatnio wyraźnie grać się nie chce – jeśli wspomoże Ediego, może stworzyć pewne zagrożenie pod bramką, jeśli nie – sam Edi meczu nie wygra. Osobny rozdział trzeba poświęcić stałym fragmentom gry, stanowiącym dość silną broń portowców. Rzuty wolne z każdego niemal miejsca na boisku bije Edi, który może uderzyć, precyzyjnie dośrodkować, lub zagrać piłkę na wolne pole – w takich sytuacjach trzeba zachować maksymalną koncentrację. Podobnie jest przy rzutach rożnych, opracowanych przez trenera Baniaka – dośrodkowanie dochodzące do bramki, bite jest zazwyczaj przed krótki słupek, by uniemożliwić interwencję bramkarzowi i stamtąd jest przedłużane przed bramkę. Groźni są w takich sytuacjach Julcimar i Celeban, a zawsze trzeba brać pod uwagę, że któremuś z wysokich Brazylijczyków też piłka może odbić się od głowy. Podsumowując – na Łazienkowską przyjeżdża rywal dość słaby. Nie na tyle słaby jednak, by dopisywać sobie trzy punkty przed meczem. Legia walcząca z zaangażowaniem, dużo biegająca i skoncentrowana powinna ten mecz wygrać bez problemu, zwłaszcza, że portowcy są fatalnie przygotowani pod względem również kondycyjnym i sił starcza im zazwyczaj na godzinę gry. Ale wygraną nawet z tak nierównym i niezgranym zespołem jak Pogoń trzeba wybiegać i wywalczyć na boisku – portowcy na pewno nie oddadzą punktów za darmo.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.