Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1 (0:0)

Marcin Szymczyk, Paweł Korzeniowski

Źródło: Legia.Net

26.11.2010 20:00

(akt. 15.12.2018 05:58)

W piątkowy wieczór Legia Warszawa zmierzyła się w Bytomiu z tamtejszą Polonią. Spotkanie to odbyło się przy okazji 15. kolejki Ekstraklasy, a dodatkowego smaczku dodawała mu osoba <strong>Jana Urbana</strong>, obecnego trenera Polonii, a byłego Legii. Warto nadmienić, że na początku spotkania gospodarze mieli rzut karny, ale obroniony przez <strong>Wojciech Skabę. </strong>Ostatecznie warszawianie, dzięki dośrodkowaniu <strong>Tomasza Kiełbowicz</strong>a i bramce <strong>Miroslava Radovicia </strong>w 76. minucie, przerwali niefortunną passę meczów przy Olimpijskiej i tym razem ze Śląska wracają z kompletem punktów.

- Zapis relacji "na żywo"
- Pomeczowe wypowiedzi trenerów
- Miroslav Radović - Ta wygrana cieszy mnie podwójnie
- Bramki i skrót z meczu
- Zdjęcia z Bytomia
- Doping kibiców Legii

Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Radović (76. min.)

Żółta kartka: Skaba, Astiz i Komorowski (Legia)

Polonia: Gąsiński - Hricko, Hanek, Żytko, Telichowski - Barcik, Sawala, Kobylik, Radzewicz - Ujek (83' Podstawek), Mikołajczak (61' Tymiński)

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Szałachowski (46' Iwański), Vrdoljak, Radović, Borysiuk, Rybus (89' Cabral) - Kucharczyk (60' Mezenga)

Relacja z meczu: W końcu wygrana w Bytomiu

Bez pauzującego za kartki Manu, za to z kapitanem Ivicą Vrdoljakiem, w piątkowy wieczór Legia rozpoczęła w Bytomiu spotkanie z miejscową Polonią. Początek spotkania to agresywne ataki z dwóch stron. Polonia Bytom, zgodnie z planem trenera Jana Urbana nie przestraszyła się Legii, jednak nikt nie spodziewał się aż tak odważnej gry gospodarzy. Już w 3. minucie to właśnie podopieczni byłego trenera Legii miali wymarzoną sytuacje do objęcia prowadzenia bo po świetnej kontrze i faulu Wojciecha Skaby, sędzia wskazał "wapno". Ku uciesze warszawiaków nowy numer jeden zrehabilitował się doskonałą interwencją. W 9. minucie meczu kolejny groźny atak przeprowadzili gospodarze, jednak Marcin Radzewicz przestrzelił z wysokości lini pola karnego. Te dwie akcje były ostrzeżeniem dla Legii, wiec nie trzeba było długo czekać na odpowiedź piłkarzy z Warszawy. Miroslav Radović w swoim stylu przedarł się przez obronę i uderzył z 20 metrów, świetną interwencją popisał się dobrze dysponowanytego dnia Szymon Gąsiński. Legionisci przjęli inicjatywę budując od ataki pozycyjne, lecz nie potrafili przebić się przez szczelną obronę gospodarzy i mimo optycznej przewagi, nie stworzyli sobie wielu bramkowych sytuacji. Z kolei Polonia, nastawiona na kontratak, mogła mówić o sporym pechu wciąż remisując. Bardzo aktywny był Miro Radović, warto wspomnieć też o szwankujacych stałych fragmentach gry. W 40. minucie bliski "strzału życia" był Marcin Radzewicz. W ostatnich minutach pierwszej połowy, kilkukrotnie bliska objęcia prowadzenia była Polonia.  

Druga połowa rozpoczęła się od ataku gospodarzy. W 48. minucie, po strzale Marcina Radzewicza niepewna interwencja Skaby, słupek, szał radości w Bytomiu... i piłka wychodzi w boisko. Wynik bez zmian, 0:0. W dalszym ciągu atakowali bytomianie, trochę nieporadne, ale akcje były coraz groźniejsze. W 58. minucie bliski zdobycia bramki był Miroslav Radović, który raz po raz wkręcał w ziemię obrońców Polonii. Dwie minuty później wprowadzony na boisko Bruno Mezenga próbuje niekonwencjonalnie w kierunku "Ajwena". Pomysł dobry, wykonanie troche gorsze. Chciałoby się powiedzieć - jak trwoga to do Mezengi. Znowu dwa razy z dystansu piłkarze Urbana, szczególnie groźnieuderzał Szymon Sawala. Jeden z miejscowych kibiców trafnie podsumował pierwszą godzinę gry, - "Ta Legia: grają, grają ale ich gra nie ma końca". W grze "Wojskowych" widać było tradycyjnie sporo niedokładności, za wysokie dośrodkowania czy też strzał w aut. Przełomowa akcja nastąpiła w 76. minucie. Tomasz Kiełbowicz w pole karne, najwyżej wyskoczył w nim Radović, który wpakował piłkę do siatki. Zasłużył na bramkę jak nikt. Szybka odpowiedź gospodarzy, Szymon Sawala przedarł się w pole karne i dośrodkował, na szczęście dla Legii w odpowiednim miejscu był Inaki Astiz. Końcówka spotkania w wykonaniu Legii była bardzo nerwowa, szczególnie dużo szczęścia podopieczni Macieja Skorży mieli w 90. minucie, kiedy to najlepszy w drużynie gospodarzy Szymon Sawala trafił w słupek. Wynik nie uległ już zmianie, Legia Warszawa odniosła cenne zwycięstwo.

Polecamy

Komentarze (489)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.