Polska ofensywa na Czechy
07.10.2009 09:02
<b>Paweł Brożek z Robertem Lewandowskim?</b> A może jednak <b>Ireneusz Jeleń</b> z <b>Kamilem Grosickim</b>? No a co z <b>Dawidem Janczykiem</b>, który też pali się do gry? Na razie pewne jest tylko to, że <b>Stefan Majewski</b> w Pradze chce zagrać dwójką napastników, co daje nadzieję, że biało-czerwoni zaatakują Czechów od pierwszych minut. Reprezentacja Polski po raz ostatni zagrała w ustawieniu z dwoma napastnikami we Lwowie z Ukrainą w sierpniu 2008 roku. Było to za kadencji <b>Pawła Janasa.</b> Eksperyment skończył się wówczas porażką - dosłownie i w przenośni.
Przegraliśmy 0:1, ale od rezultatu gorszy był styl tamtej porażki. Nasi atakujący nie potrafili ze sobą współpracować, nie stwarzali praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Dlatego też Leo Beenhakker już nigdy do tego pomysłu nie wrócił. Konsekwentnie wystawiał osamotnionego napastnika z przodu.
Stefan Majewski już podczas pierwszego spotkania z mediami zapowiedział, że jego reprezentacja na pewno będzie grała z dwoma napastnikami w linii. Pomijając lwowski eksperyment Beenhakkera, ostatni raz nasza reprezentacja wychodziła w takim ustawieniu w eliminacjach mistrzostw świata 2006 - jeszcze za czasów trenerskich Pawła Janasa. W eliminacjach do turnieju w Niemczech takie rozwiązanie sprawdzało się. Duet Tomasz Frankowski - Maciej Żurawski zapewnił drużynie awans, a sam Franek okazał się jednym z najskuteczniejszych napastników w europejskich eliminacjach. Do Niemiec Frankowski jednak nie pojechał (Janas nie powołał go na turniej), a selekcjoner wybrał inną, znacznie bardziej zachowawczą taktykę i Polacy po rozegraniu trzech meczów w grupie wrócili do domu.
Faworyt Jeleń
Majewski na mecze z Czechami i Słowacją powołał aż pięciu napastników. Niemal na pewno jeden będzie musiał wcielić się w rolę kibica i dopingować kolegów z trybun. - To dobrze, że jest rywalizacja. Mówię szczerze - zapewnia Janczyk - To daje dodatkowy dreszczyk emocji. Nasza rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie - podkreśla. Wszyscy powołani przez selekcjonera atakujący są aktualnie w niezłej formie.
Kamil Grosicki w ostatniej ligowej kolejce ośmieszał wręcz uchodzącą za jedną z najlepszych linii obronnych w Polsce, defensywę Legii. Dwie bramki mówią zresztą same za siebie. Janczyk z pięcioma trafieniami jest wiceliderem wśród najlepszych strzelców ligi belgijskiej. Po nie najlepszym początku sezonu ma pewne miejsce w składzie Lokeren.
Paweł Brożek zdobył gola w ligowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. W tym sezonie trafił już cztery razy i niezmiennie należy do krajowej czołówki. Swoją regularnością przyzwyczaił kibiców, że ilekroć spojrzą na listę strzelców, to właśnie nazwisko wiślaka widnieje na pierwszym miejscu. W tym sezonie jest jednak nieco inaczej, Brożek musi zadowolić się drugą lokatą, a liderami są Patryk Małecki (nowy selekcjoner, podobnie jak ten poprzedni, nie znalazł jednak dla niego miejsca w kadrze) oraz Robert Lewandowski. Lechita w ostatniej kolejce pokonał bramkarza Arki Gdynia i ma już na koncie pięć goli. Na korzyść wiślaka przemawia jednak liczba asyst w tym sezonie. Napastnik z Krakowa, wraz z trzema innymi piłkarzami (Bażik z Polonii Bytom, Peszko z Lecha, Iwański z Legii) z czterema decydującymi podaniami współlideruje w klasyfikacji asystentów.
Z powołanych napastników najbliżej gry w podstawowej jedenastce jest Ireneusz Jeleń. Zawodnik Auxerre początek sezonu spędzi! na leczeniu kolejnej kontuzji i żmudnej rehabilitacji. Odkąd wrócił do składu, zagrał w trzech spotkaniach ligowych i jednym pucharowym. Gola jednak nie potrafił strzelić, a do sędziowskich protokołów trafił tylko wskutek czerwonej kartki, jaką zobaczył w meczu przeciwko Grenoble.
Decydującą kwestią przy obsadzie linii ataku będzie to, jak Mąjewski wyobraża sobie spotkanie w Pradze - czy chce prowadzić z Czechami otwartą grę, atakować pozycyjnie, czy też jednak postawi na defensywę i szybkie kontry? Jeżeli bliżej mu do tego drugiego wariantu - a dziś wyobrażenie sobie naszych reprezentantów dyktujących na Letnej warunki brzmi niestety jak utopia - to być może zdecyduje się ze
stawić linię ataku z dwóch bardzo szybkich, wytrzymałych napastników. Kandydatura Jelenia jest więc niepodważalna.
Szansa Grosickiego
Kto jednak powinien zagrać obok zawodnika Auxerre? Być może Grosicki, który jeżeli chodzi o przyspieszenie i szybkość nie ma sobie w naszej ekstraklasie równych. Pytanie jednak, czy nie za szybko zawodnik Jagiellonii miałby awansować do podstawowego składu reprezentacji. - Pierwsza jedenastka w reprezentacji jest chyba za wysoką poprzeczką dla Kamila - mówi Tomasz Frankowski. - Owszem, zasłużył na powołanie, bo jest w bardzo dobrej dyspozycji, ale na mój gust na wyjściowy skład jest chyba za wcześnie. Obserwuję Kamila codziennie na treningach i wiem, że potrzebuje jeszcze pracy, by wskoczyć na wyższy poziom. "Kanoniczne" ustawienie 4-4-2 każe komponować linię ataku z dwóch zawodników o nieco odmiennych charakterystykach, aby się wzajemnie uzupełniali, a nie dublowali. Jeden z nich powinien najlepiej czuć się w grze tyłem do bramki. Powinien umieć przytrzymać piłkę, zastawić się, poczekać na pomoc kolegów. Wtedy obok Jelenia powinien w podstawowej jedenastce pojawić się Robert Lewandowski. - Za jakiś czas będzie to pierwszorzędny, kompletny napastnik. W mojej drużynie spisywał się bardzo dobrze, grając w parze z innym napastnikiem, a czasami jako jedyny atakujący. Nieźle radzi sobie tyłem do bramki. - mówi były trener Lewandowskiego z Lecha, Franciszek Smuda. Rywalizacja napastników zapowiada się faktycznie bardzo interesująco. Warto zwrócić uwagę, że najstarszym zawodnikiem z napadu jest 28-letni Jeleń. Idzie młodość, pytanie czy przejdzie w jakość.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.