Domyślne zdjęcie Legia.Net

Potrzeby transferowe Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

04.01.2011 09:16

(akt. 15.12.2018 02:30)

Legia potrzebuje wzmocnień. Świadomi są tego prezesi i trener. Napastnik, skrzydłowy i środkowy obrońca to niejedyne dziury w zespole, ale tę zimę Legia musi wykorzystać, by skreślić je z listy pilnych potrzeb. - Życzyłbym sobie pięciu nowych piłkarzy, ale realne wzmocnienia to środkowy obrońca, skrzydłowy i napastnik - mówił późną jesienią trener Maciej Skorża. O pięciu nowych piłkarzach, poza nim, nikt w klubie nie wspominał. Szefowie Legii bezpiecznie wspominają o dwóch-trzech wzmocnieniach i między słowami przyznają, że warszawski klub nie ma zamiaru zimą szastać pieniędzmi.

A wzmocnienia na wymienionych przez Skorżę pozycjach to absolutna konieczność, w dodatku narastająca przez lata. Letnia ofensywa transferowa nie rozwiązała problemu ani przewlekle kontuzjowanego drugi sezon napastnika Takesure Chinyamy, ani również mającego problemy ze zdrowiem i regularnie grającego co sezon najwyżej 20 meczów ligowych obrońcy Dicksona Choto. Zastąpiła jedynie ubytki z poprzedniego sezonu.

Bez Chinyamy głównym napastnikiem jesienią był 19-letni Michał Kucharczyk, który w tym sezonie debiutował w Ekstraklasie. Wypożyczony z Flamengo Bruno Mezenga na razie sprawdza się w roli dżokera, ale w walce bark w bark z obrońcami zwykle przegrywa. Przymierzany do Legii
przez bułgarskie media Spas Delew z CSKA nie imponuje warunkami fizycznymi. Środkowego napastnika z prawdziwego zdarzenia na razie przy Łazienkowskiej nie ma.

Bez Choto środek obrony opiera się na Inakim Astizie, którego jesienią wspierał przesunięty z boku obrony Marcin Komorowski. Radził sobie nieźle, ale to rozwiązanie tymczasowe. Gdyby coś się stało Hiszpanowi, trener Skorża miałby kłopot. Dlatego Legia zainteresowała się Ersinem Mehmedoviciem, który rozwiązał kontrakt z Unireą Urziceni, a także obrońcami CSKA Sofia Giuseppe Aquaro i Pawłem Widanowem. Za dwóch ostatnich trzeba jednak zapłacić kilkaset tysięcy euro. Powrót Damiana Zbozienia, który w poprzednim sezonie grał w Młodej Legii, nie rozwiąże problemu.

Skrzydłowy jest potrzebny, bo kupiony latem Portugalczyk Manu, choć grał przeciętnie, i tak był najlepszym na tej pozycji w Legii. Słabo spisywali się Maciej Rybus i Sebastian Szałachowski. Miroslav Radović błyszczał, ale grając na nowej pozycji jako ofensywny pomocnik. Według serwisu legia.net kandydatem do gry w Legii jest 26-letni senegalski skrzydłowy Academiki Coimbra Modou Sougou.
To 11krotny reprezentant kraju i podstawowy piłkarz swojego zespołu.

Ale potrzeb jest więcej. Gdy jesienią z powodu kartek nie mógł zagrać defensywny pomocnik Ivica Vrdoljak, musiał go zastąpić obrońca Artur Jędrzejczyk (Legia przegrała z Lechią 0:3). Gdy Miroslav Radović musi zastępować skrzydłowego, to jako ofensywny pomocnik gra Maciej Iwański, przez miesiąc karnie zesłany do Młodej Legii i wciąż negocjujący przedłużenie kończącego się latem kontraktu. Szefowie Legii będą mieli co robić również w kolejnych oknach transferowych.

Polecamy

Komentarze (50)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.