Powroty nie są dobre
18.08.2009 08:24
<b>Marcin Mięciel</b> wrócił do Legii po latach gry za granicą. Ogłoszono, że będzie wzmocnieniem siły ofensywnej drużyny. Kibice i dziennikarze od razu zaczęli wymagać od "Miętowego" by strzelał bramkę za bramką. O to może jednak nie być łatwo, co pokazuje historia powrotów do naszego klubu. Po latach gry po krajem na Łazienkowską wracali <b>Dariusz Dziekanowski</b>, <b>Roman Kosecki</b> czy <b>Wojciech Kowalczyk</b> i nie były to udane powroty. Wyjątkiem był <b>Cezary Kucharski</b>, ale on powracał aż trzy razy.
W sezonie 1993/94 po przygodach w Szkocji i Anglii wrócił do Legii Dariusz Dziekanowski. 25 września 1993 r. Legia grała z Zawiszą. Wystarczyło 6 minut, a wielki DD wpisał się na listę strzelców. Legia wygrała 5:0. Po ostatnim meczu rundy trener Wójcik wyjechał do krajów arabskich, a jego następcą został Paweł Janas. Nowy trener zabrał drużynę w przerwie zimowej na obóz do Zakopanego. Pewnego wieczora bramkarz Szczęsny opuścił z "Dziekanem" miejsce, w którym rezydowali piłkarze. Co takiego robili piłkarze w Zakopanem nocą, do końca nie wiadomo. Prawdopodobnie ostro dali w palnik. Tak czy inaczej, trener Janas wyrzucił "Dziekana" z drużyny i tak się wielki powrót zakończył. Co ciekawe, Legia zdobyła wiosną mistrzostwo Polski, ale udział Dziekanowskiego w tym sukcesie był jedynie symboliczny.
Po czasach Janasa nastąpił okres wielkiej smuty. Jakąś nadzieją dla kibiców w sezonie 1997/98 był powrót Romana Koseckiego. "Kosa" zagrał w 10 meczach i nie strzelił bramki. Opuścił drużynę - wybrał MLS. Nie dość, że nic nie zdziałał indywidualnie, to na dodatek Legia była piąta na koniec sezonu.
Gwiazdą drużyny Janasa był Wojciech Kowalczyk. We wrześniu 1994 r. został wytransferowany do Betisu Sewilla. W Hiszpanii grał jeszcze w Las Palmas, ale w roku 1999 wrócił do Polski i praktycznie zawiesił swoją karierę. W przerwie zimowej 2000/01 trener Franciszek Smuda dołączył Kowalczyka do kadry Legii. Ale u Smudy sobie nie zagrał, bo ten został wyrzucony po pierwszym meczu rundy wiosennej. Również prowadzący jeden mecz Krzysztof Gawara nie dał szansy "Kowalowi". Dopiero Dragomir Okuka wpuścił Kowalczyka w 71. minucie meczu z Widzewem 6 kwietnia 2001 r. Do końca rundy powracający napastnik zdobył trzy bramki i udzielił wypowiedzi po przegranym meczu z Orlenem Płock, która musiała zostać ocenzurowana przez nadawcę za pomocą pi... pi... Legia zajęła trzecie miejsce i nikt nie był zadowolony. W następnym sezonie Kowalczyk zagrał tylko w trzech meczach i wyjechał na Cypr. Podobnie jak w przypadku Dziekanowskiego odejście "powracającego" oznaczało zdobycie mistrzostwa.
Powrotów Cezarego Kucharskiego było kilka. Pierwszy po wyjeździe do Gijon, drugi po zesłaniu do Stomilu, trzeci po przygodzie w Grecji. Ten ostatni również nie był zbyt spektakularny. Wrócił na rundę wiosenną 2005/06. Rozegrał 9 spotkań (głównie ogony) i strzelił jedną bramkę. Kucharski to jedyny gracz, który wracał, a Legia zdobywała mistrzostwo przed jego następnym odejściem. Tylko że on wracał aż trzy razy.
Autor: Rafał Zarzycki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.