Pracowita niedziela, drobny uraz Łukasika
15.07.2012 13:41
Pod nieobecność Cesara, przebywającego na kursie Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, rozgrzewkę przeprowadził Juan Iribarren. Później, kiedy zawodnicy byli już gotowi do właściwego treningu, Hiszpan zaprosił do siebie truchtających do tej pory Danijela Ljuboję, Michała Kopczyńskiego i Daniela Łukasika. Rekonwalescenci wykonywali proste ćwiczenia z piłkami w taki sposób, żeby nie nadwyrężyć pachwiny (Ljuboja, Kopczyński) oraz mięśnia dwugłowego (Łukasik). Uraz „Miłka” nie jest groźny, jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, zobaczymy go na Łotwie w wyjściowym składzie. Coraz lepiej czuje się również „Kopa”, którego z powodu kontuzji ominął obóz. – Dziś nawet lekko podcinałem piłkę i nic nie bolało. Jeszcze trochę boję się mocniej uderzyć, ale jest już o niebo lepiej. Jestem dobrej myśli – zapewnił największy pechowiec letnich przygotowań.
Pozostali zawodnicy zajęli jedną z połówek boiska i wykonywali ćwiczenie strzeleckie, poprzedzone serią wymian podań z klepki. Najczęściej ze zdobytych bramek cieszył się… Inaki Astiz, który – póki co – nie daje żadnych złudzeń Marko Sulerowi. Wychowanek Osasuny dawno nie był w tak wysokiej formie. Najładniejszego gola strzelił jednak Michał Kucharczyk, mocnym strzałem w okienko nie dając żadnych szans Jakubowi Szumskiemu.
Następnym etapem zajęć była gra na połowie boiska. Trener Urban podzielił zespół na dwa składy – jeden teoretycznie mocniejszy, a drugi złożony z pozostałych piłkarzy. Zadaniem podstawowych zawodników było wyprowadzić atak skrzydłem i trafiać do bramek rozstawionych na linii końcowej bocznych „korytarzy”. – Kuba, rządzi ten, kto ma piłkę. To on wybiera rozwiązanie akcji, ty tylko wychodzisz na pozycję – szkoleniowiec rugał Jakuba Koseckiego.
Gdy legioniści rozgrywali piłkę z dala od Dusana Kuciaka, bezrobotnego Słowaka wrzutkami i strzałami zatrudniał Jacek Magiera. – Piłki z Ligi Europy są inne, dziwne. Latają jak te od golfa – nie dowierzał „Magic”. – Trenerze, jak trener tak dziś strzela, to może o coś zagramy – droczył się bramkarz. Uderzenia Magiery najczęściej mijały bramkę, a po jednej z prób ucierpiał… stojący przy płocie ochroniarz, który nieświadomy zagrożenia został trafiony w brzuch.
Po treningu nie wszyscy od razu udali się do szatni. Michał Żyro razem z Jakubem Rzeźniczakiem, Aleksandrem Jagiełłą i Koseckim rywalizowali w rzutach wolnych. To było „one man show” w wykonaniu tego ostatniego. Najpierw strzelił kilka goli, każdego z nich fetując głośnym okrzykiem radości, a potem, kiedy z bramki zszedł Szumski, stanął między słupkami i przez 5 minut tylko raz dał się pokonać, spektakularnie broniąc między innymi rzut karny Rzeźniczaka.
Ostatnimi, którzy pozostali na murawie, byli trenerzy. Urban razem z Kibu mierzyli swoje siły w siatkonogę z Iribarrenem i Magierą. Miło się patrzy, kiedy piłka nie przeszkadza, a wciąż sprawia wiele frajdy. Nie tylko tym najmłodszym…
Ustawienie drużyny "niebieskich": Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak – Furman – Kucharczyk, Radović, Gol, Żyro - Saganowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.