Przebudowa nie zaszkodziła

Jedynie Wojciech Szala ciągle gra w podstawowym składzie. W Łodzi jednak doznał kontuzji i do gry wróci za około dwa tygodnie. W najbliższym meczu z Zagłębiem Sosnowiec wreszcie na boisku ma pojawić się Choto. Obrońca z Zimbabwe formę potwierdził w Pampelunie, gdzie w niedzielę uznano go za najlepszego piłkarza meczu towarzyskiego z Osasuną (1:1, k. 3:4). W Hiszpanii jego partnerem na środku obrony był Błażej Augustyn, który jako jedyny grał w pierwszym składzie zarówno w Łodzi, jak i Pampelunie. Młody obrońca dopiero w meczu z ŁKS dostał szansę gry w pierwszym składzie. - Nie do końca byłem zadowolony ze swojej postawy, popełniłem dwa błędy. W Pampelunie jednak nieźle sobie radziłem, choć toczyłem pojedynki z Walterem Pandianim - opowiada były gracz Boltonu. - Na pewno czułem się lekko zawiedziony, że wcześniej nie grałem, ale nie mogę mieć do nikogo pretensji - mówi Augustyn. W najbliższym meczu może jednak usiąść na ławce, bo dobrą formę od początku sezonu prezentuje Inaki Astiz i to on powinien tworzyć parę środkowych obrońców z Choto. Augustyn może więc walczyć o miejsce na prawej stronie defensywy z Piotrem Bronowickim. W bramce pewniakiem jest Jan Mucha. Słowak powtórzył wyczyn z zeszłego sezonu, gdy nie wpuścił gola w czterech meczach z rzędu. - To już historia, nawet nie wiem, ile dokładnie trwała moja passa - mówi Mucha.