Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przed meczem Wisły z Legią

Źródło:

22.04.2002 11:21

(akt. 06.01.2019 03:33)

Środowy mecz piłkarzy Wisły Kraków z Legią Warszawa zapowiada się jako hit sezonu. Zmierzą się dwa zespoły pretendujące do tytułu mistrzowskiego. Wygrana Legii zapewni jej mistrzostwo. Tylko zwycięstwo pozwoli wiślakom na przedłużenie nadziei na wyprzedzenie legionistów. W obozie wiślackim panuje bojowy nastrój. Na ostatnim treningu nie ćwiczył napastnik Wisły Maciej Żurawski, który w piątkowym meczu z Polonią doznał naciągnięcia mięśnia dwugłowego. W składzie Legii, podobnie jak w poprzednim spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:0), zabraknie kontuzjowanych Bartosza Karwana i Sylwestra Czereszewskiego. - Poza tą dwójką zawodników, pozostali są zdrowi, nikt nie musi pauzować za żółte kartki - powiedział PAP drugi trener stołecznej jedenastki, Dariusz Kubicki. Mecz rozpocznie się o godzinie 19.00 i rozegrany zostanie przy świetle elektrycznym. Spodziewać się można, że nie wszyscy chętni kibice wejdą na stadion, który może pomieścić tylko 11 tysięcy osób. Już na pół godziny przed piątkowym meczem z Polonią Warszawa zabrakło biletów. W środę będzie zapewne znacznie więcej zawiedzionych widzów, dla których zabraknie wejściówek. Dla kibiców Legii organizatorzy spotkania przeznaczyli 250 biletów. - Martwimy się trochę, że będzie tak mało naszych fanów, ale wiemy, że jak zawsze będą nam pomagali. Kibice są naszym dwunastym graczem i tak będzie w Krakowie - powiedział Kubicki. Po zwycięstwie nad Polonią 4:1, Wisła liczy na pokonanie drugiej drużyny ze stolicy. "Optymizmem przed tym spotkaniem napawa mnie to, że forma zespołu idzie w górę, co można było zobaczyć już w piątek - powiedział PAP trener Wisły Henryk Kasperczak. - Złapaliśmy drugi oddech. Gramy wreszcie skutecznie i z większą dyscypliną taktyczną. Postaramy się podtrzymać zwycięską passę i nadzieję na obronę tytułu mistrzowskiego. Wiślacy liczyli na potknięcie Legii już w meczu z Pogonią, ale warszawianie wygrali i utrzymali pięciopunktową przewagę nad Wisłą. Gdyby krakowianie pokonali w środę lidera, to ten dystans zmniejszyłby się tylko do dwóch punktów. Legia ostatnie dwa mecze gra z Odrą Wodzisław (u siebie) i z Ruchem (na wyjeździe). Wisła jedzie do Katowic i podejmuje Amikę. - Jesteśmy rozpędzeni i Legia w środę nas nie zatrzyma - twierdzi napastnik Wisły Tomasz Frankowski. - Postaramy się wygrać ostatnie trzy mecze ligowe, ale to nam jeszcze nie zagwarantuje, że wyjdziemy na pierwsze miejsce w tabeli. Aby obronić mistrzostwo, Legia musiałaby się potknąć nie tylko w Krakowie. I będziemy na to liczyć do ostatniego meczu. - Na meczu z Legią będzie zapewne tak wspaniała atmosfera, jak podczas spotkania z Polonią - dodał pomocnik Wisły Grzegorz Pater. - Kibice nam pomogą gorącym dopingiem. Przy światłach gra nam się bardzo dobrze. Ale zwycięstwo z Legią jeszcze nam nie zapewni mistrzostwa. Jeśli lider w ostatnich dwóch meczach nie straci punktów, to utrzyma pierwsze miejsce, a my będziemy musieli zadowolić się wicemistrzostwem. Ale wszystko jest jeszcze możliwe. Natomiast Legia może zapewnić sobie w Krakowie mistrzostwo. Jeśli warszawianie wygrają z Wisłą, to będą mogli fetować zdobycie złotego medalu. Remis też praktycznie zapewni im utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli do końca rozgrywek. - Na pewno ciąży na nas ogromna presja, zdajemy sobie sprawę, że mistrzowski tytuł jest już bardzo blisko - powiedział Kubicki. - Myślę, że każdy chciałby być w tej chwili na naszym miejscu i na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek mieć pięć punktów przewagi nad drugim zespołem - dodał warszawski szkoleniowiec. Spotkania Wisły z Legią należą zawsze do meczów podwyższonego ryzyka. Dlatego organizatorzy spotkania zwiększą znacznie liczbę ochroniarzy na stadionie, także policja wzmocnionymi siłami będzie pilnowała porządku wokół stadionu i na ulicach Krakowa.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.