Przegląd prasy
22.03.2010 09:01
Przegląd Sportowy - W sobotę przy Łazienkowskiej czas się cofnął. Tak z 10 lat, bo wtedy taktyka kopnij co sił do przodu, może ktoś z twoich kolegów trąci piłkę, inny celnie strzeli i będzie gol, miała swoich zwolenników. Nie teraz. Właśnie w taki sposób słaba Legia pozwoliła słabemu Śląskowi wywieźć z własnego boiska punkt, a sama nie przełamała fatalnej serii. Zawodnicy nie dali choćby jednego argumentu za tym, że zwolnienie Jana Urbana miało jakikolwiek sens. Jedno trzeba przyznać Stefanowi Białasowi - potrafił zaskoczyć Ryszarda Tarasiewicza i jego zawodników. Taktyka, która nakazywała Tomaszowi Jarzębowskiemu asekurować środkowych obrońców i stać przy nich, a Maciejowi Iwańskiemu nie wracać się do defensywy spowodowała, że Sebastian Mila i Sebastian Dudek w środku pola mogli robić, co chcieli. Atakować środkiem, proszę bardzo. Bokami? Także, bo obrońcy głęboko cofnięci, a skrzydłowi ustawieni wysoko. I goście wyglądali na otumanionych ilością możliwości rozegrania akcji ofensywnej. Takie można było odnieść wrażenie oglądając, jak przyjezdni mając nawet dobrą okazję do kontrataku, oddawali piłkę obrońcom stołecznego klubu. Legia grała archaiczny futbol i jeśli w sobotę przy Łazienkowską przyjechałaby lepsza od Śląska drużyna, już do przerwy byłoby po meczu. Jedynym pomysłem było kopanie piłki do przodu i liczenie na cud. Bo wygranie pojedynku z obrońcami Śląska przez Fangzhuo Donga właśnie z cudem graniczyło.
Super Express - Zmiana trenera nic nie dała. Pod wodzą Stefana Białasa Legia gra równie słabo, jak za Jana Urbana. A jakby tego było mało, niektórzy piłkarze... w ogóle nie chcą wychodzić na boisko! W meczu ze Śląskiem Wrocław Legia spisywała się beznadziejnie. A trener Białas tylko się temu bezradnie przyglądał, bo czołowi napastnicy odmówili gry. Najpierw Marcin Mięciel stwierdził, że nie zagra, bo źle się czuje, a potem Bartłomiej Grzelak zgłosił ból mięśnia przywodziciela. Obaj jednak znaleźli się w protokole meczowym kosztem zdrowych piłkarzy - Protokół musieliśmy zatwierdzić na półtorej godziny przed meczem. A sprawa z Mięcielem wyszła na 20 minut przed pierwszym gwizdkiem. Narzekał na zawroty głowy Z kolei Grzelak powiedział mi o kłopotach z przywodzicielem... już na ławce. Ja mu mówię, że wchodzi, a on, że nie, bo go boli. Problemy z pachwiną ma też Dickson Choto, który wcześniej musiał opuścić boisko - narzeka trener Legii.
Fakt - Legioniści nie wykorzystali kolejnej szansy, by zbliżyć się do Wisły. Kolejny mecz bez zwycięstwa to dla nas katastrofa. Traktujemy ten remis jak porażkę. Wielka szkoda, że w sobotę nie udało się przełamać - żałował po meczu Legii ze Śląskiem Maciej Rybus.
Nowy trener "Wojskowych" Stefan Białas preferuje zupełnie inne ustawienie niż jego poprzednik. Skrzydłowi Legii grają bardzo ofensywnie, ale nie mają za to wsparcia ze strony bocznych obrońców. Rybusowi taki system zupełnie nie przeszkadza . - Faktycznie, prezentujemy teraz inny styl gry. Jest więcej długich piłek w kierunku napastników, a my mamy za zadanie podchodzić pod pole karne. Cała drużyna bardzo ciężko harowała, ale znów nie wyszło - tłumaczył niepocieszony zawodnik. Sam Rybus miał w drugiej połowie dwie dobre okazje, by pokonać bramkarza gości Mariana Kelemena. Piłkarz nie może jednak uznać swojego występu za udany. W trakcie gry zaliczył wiele strat. - Żaden z moich błędów nie spowodował zagrożenia dla zespołu - bronił się "Ryba". - Jeśli nie będę próbował różnych rozwiązań, to nie będzie ze mnie żadnego pożytku. Nawet najlepsi piłkarze notują straty, to całkiem normalne - dodał.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.