Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.05.2009 08:46

(akt. 17.12.2018 17:10)

Poniedziałkowa prasa bardzo dużo miejsca poświęca sobotniemu meczowi Śląska z Legią. W końcu legioniści we Wrocławiu definitywnie stracili szanse na tytuł mistrza Polski. Podkreślany jest błąd sędziego przy bramce zdobytej przez <b>Marka Gancarczyka</b>. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Przegląd Sportowy</i> - Mistrzostwo jak ręką odjął; <i>Polska the Times</i> - Bez napastnika nie można zostać mistrzem Polski; <i>Życie Warszawy</i> - Legia mistrzem już nie będzie, <i>Rzeczpospolita</i> - Kosztowne pomyłki; <i>Gazeta Wyborcza</i> - Legia odpada z walki o mistrzostwo. <br>Skrót meczu Śląsk - Legia <a href=http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6643397,29__kolejka__Slask___Legia_1_1__Skrot_meczu.html class=link target=_blank>kliknij tutaj</a>
Polska the Times - Lechia prowadzi z Wisłą 1:0 - rozbrzmiało zaraz po rozpoczęciu meczu. Kiedy kwadrans później praktycznie pierwsza akcja Legii przyniosła im bramkę, zespół Jana Urbana był na prostej drodze do mistrzostwa. Gol Jakuba Rzeźniczaka zapoczątkował serię wymiany ciosów. Kilka chwil po tym, jak obrońca gości trafił do bramki Śląska, mało brakowało, a pokonałby swojego bramkarza. Na szczęście piłka odbiła się od słupka, a dobitkę Krzysztofa Ulatowskiego z linii wybił Choto. Nie minęła minuta, a groźnie strzelał Antoni Łukasiewicz. Jan Mucha jednak nie dał się zaskoczyć i szybko zapoczątkował kontrę, którą zakończył groźnym strzałem Maciej Iwański. Po kilku minutach w sytuacji sam na sam z Kaczmarkiem znalazł się Adrian Paluchowski, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Śląska. Później jeszcze gola dla Legii mógł zdobyć Roger, a dla Śląska Vuk Sotirović. - Mecz jak nie w polskiej lidze - komentowali kibice. Spiker natomiast podał kolejny ciekawy wynik: - Na Konwiktorskiej Polonia prowadzi z Lechem. - To Legia ma mistrza - dało się słyszeć wśród dziennikarzy w przerwie meczu. Przegląd Sportowy - Legioniści zaczęli jak nigdy, ale skończyli jak zawsze. Chyba poczuli się zbyt pewni siebie, co wykorzystali gospodarze. Przejęli inicjatywę, a goście czekali na możliwość skutecznego kontrataku. Przez długi czas większość akcji obu drużyn kończyła się w środku pola. Do 68. minuty, kiedy Marek Gancarczyk wyrównał, choć ten gol nie powinien być uznany. Kajzer był dobrze ustawiony, powinien widzieć zagranie najpierw jedną, a potem drugą ręką. Nie zauważył. - Sędzia uznał gola, więc był, choć zawodnicy Legii będą mówić inaczej - stwierdził strzelec bramki. - Marek dotknął piłkę ręką, ale to zagranie nie wpłynęło znacząco na akcję - przekonywał jego brat Janusz, ale powtórki telewizyjne pokazały coś innego. Do końca wynik nie uległ już zmianie, jakichś klarownych sytuacji także nie było. Z Legii uchodziło powietrze wraz z kolejnymi golami strzelanymi przez Wisłę w spotkaniu z Lechią. Piłkarze z Wrocławia zdawali się być zadowoleni z remisu. - Chcieliśmy osiągnąć dobry rezultat, bo wszyscy twierdzili, że o nic już nie gramy. To nieprawda. Teraz jedziemy na Wisłę i tam także nie odpuścimy - stwierdził Tadeusz Socha.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.