Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.05.2009 08:07

(akt. 17.12.2018 19:53)

Dzisiejsza prasa dużo miejsca poświęca sobotniemu zwycięstwu Legii z ŁKS-em. Podkreślane jest to, ze "Wojskowi" mimo nie najlepszego stylu nie stracili punktów i umocnili się na pozycji lidera. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Przegląd Sportowy</i> - Takie mecze hartują zespół; <i>Polska the Times</i> - Legia grała jak Lech; <i>Życie Warszawy</i> - Szczęśliwe zwycięstwo Legii; <i>Rzeczpospolita</i> - Legia wróciła na pozycję lidera; <i>Gazeta Wyborcza</i> - Sierant utrzymał lidera dla słabej Legii; <i>Dziennik</i> - Jan Urban - Teraz wiem, jak się czuł Lech <br>Bramka strzelona przez Sieranta <a href=http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6564023,26__kolejka__Legia___LKS__1_0__Sierant__1_0_.html class=link target=_blank>kliknij tutaj</a>
Życie Warszawy - Wydawało się, że legioniści nie mogą rozegrać dwóch słabych meczów z rzędu. A jednak. Po nieoczekiwanej porażce w spotkaniu o Puchar Polski z Ruchem, tym razem Legia chciała na stojąco pokonać ŁKS. Teoretycznie wydawało się to możliwe. Łodzianie, nie dość, że zajmują miejsce w drugiej części tabeli, to przybyli do stolicy bez czterech, niemal podstawowych zawodników – Piotra Świerczewskiego, Pawła Drumlaka, Wahana Geworgjana i Adama Czerkasa. Mało tego. Przyjechali w dniu meczu, trochę z powodu braku pieniędzy, a trochę w ramach protestu przeciw władzom klubu, które nie płacą od dwóch miesięcy. Ta sytuacja nie miała związku z postawą na boisku. Łodzianie wprawdzie się bronili, ale w pierwszej połowie mieli dwie dobre okazje do strzelenia bramki (Jan Mucha z trudem obronił strzał Dejana Djenicia), a Legia żadnej. Druga część zaczęła się od strzału Jakuba Rzeźniczaka w słupek, w rewanżu Mucha jeszcze raz popisał się świetną obroną, a Piotr Giza z bliska nie trafił w bramkę. To wszystko w ciągu kilku minut i do końca nie było już żadnych emocji. Nie pomogło wprowadzenie w przerwie Miroslava Radovicia za słabego w sobotę Piotra Rockiego, ani wymiana Macieja Rybusa na Macieja Iwańskiego, który wiosną gra bardzo przeciętnie. Polska the Times - W drugiej połowie Legia miała przewagę, momentami miażdżącą, ale nic z tego nie wynikało. Takesure Chinyama, uznany przed meczem za najlepszego piłkarza kwietnia polskiej ekstraklasy, nie mógł ustawić celownika. Giza marnował świetne okazje, a Roger znów nie potwierdził, że przed nim europejska kariera. Urban wściekał się tak jak nigdy wcześniej. Przy linii bocznej szalał jak Franciszek Smuda. W pewnym momencie, gdy Giza nie trafił w kolejnej stuprocentowej sytuacji, szkoleniowiec Legii cisnął marynarką. Analogia do Smudy nie jest przypadkowa. Legia zdobyła trzy punkty w taki sposób, jaki zwykł to robić w tym sezonie Lech. W ostatnich sekundach, gdy rywal był spokojny, że najgorsze za nim. - Mówiłem swoim piłkarzom, że wchodzę w wiek zawałowy. Nie uszanowali tego - żartował po spotkaniu szkoleniowiec Legii. Ale żarty skończą się już dziś. Urban ma kilka dni, by doprowadzić swoich piłkarzy do formy, która pozwoli wywieźć trzy punkty z Krakowa. Tylko taki rezultat pozwoli legionistom nie oglądać się na rywali do końca sezonu. Dziennik - W pierwszej połowie sobotniego meczu Legii z ŁKS na stadionie w Warszawie zapachniało klimatem z lat 80. "Stoczniowcy jesteśmy z wami" - krzyczeli podczas sobotniego meczu kibice Legii. Było to nawiązanie do środowych demonstracji gdańskiej Solidarności w Warszawie. W okolicach Pałacu Kultury i Nauki doszło wówczas do starć stoczniowców z policją, o których wywołanie obarczały się wzajemnie obydwie strony. Stołeczni kibice wzięli stronę związkowców, a na transparencie wypisali daty 2 września 2008 i 29 kwietnia 2009. Druga z nich to data związkowej demonstracji, a pierwsza - akcji w pobliżu stadionu Polonii, podczas której policja zatrzymała kilkuset kibiców.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.