Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło:

26.09.2007 08:41

(akt. 22.12.2018 03:20)

Wczorajsze zwycięstwo Legii nad Sandecją w Pucharze Polski miało niewielki wydźwięk w dzisiejszej prasie. Oto kilka wybranych tytułów - Dziennik - Bez powtórki Sanoka ; Fakt - Sandecja oddała awans bez oporu ; Gazeta Wyborcza - Pewna wygrana Legii, zadowolony Korzym ; Przegląd Sportowy - Przewodnik wycieczki ; Rzeczpospolita - Legia gra dalej ; Życie Warszawy - Udany powrót Korzyma.
Życie Warszawy - Rok temu stołeczny zespół odpadł w 1/16 finału rozgrywek o Puchar Polski po porażce z III-ligową Stalą Sanok. Wczoraj Legia pewnie wygrała w rodzinnym mieście Macieja Korzyma, a on sam zdobył dla niej jedną z bramek. - To przyjemne uczucie zagrać po trzech latach w Nowym Sączu i strzelić gola swej byłej drużynie. Mama jak zwykle dopingowała mnie i obgryzała paznokcie. Chyba będę musiał zafundować jej tipsy - żartował po zakończeniu spotkania napastnik Legii. Dla Korzyma to był wyjątkowy mecz. W Nowym Sączu się urodził, a Sandecja była jego drugim klubem (po Starcie). 19-latek był gospodarzem (legioniści zamieszkali w hotelu jego przyszłego teścia) i jednocześnie przewodnikiem kolegów (podczas przedpołudniowego spaceru oprowadził ich po najpiękniejszych miejscach miasta, fundując lody). Święto w mieście - Od momentu losowania cały Nowy Sącz czekał na ten moment - mówił przed meczem spiker na stadionie. Zainteresowanie spotkaniem faktycznie było ogromne. Trybuny wypełniły się czterema tysiącami widzów. Wśród nich była nie tylko mama Korzyma, ale i jego dziewczyna. Wiele osób musiało oglądać przebieg meczu na stojąco. Działacze Sandecji bardzo poważne potraktowali potyczkę z Legią. Liczna grupa ochroniarzy przed wpuszczeniem kibiców na stadion sprawdzała, czy krzesełka są przytwierdzone, i zbierała kamienie. Oddziały policji zabezpieczały stadion z zewnątrz. Nie brakowało nawet wozów z armatkami wodnymi. Dwie minuty przed zakończeniem meczu chuligani Sandecji wspomagani przez fanów Cracovii wtargnęli na boisko, przeskakując przez niski płotek i dodatkowo postawioną barierkę. Szybko zostali przepędzeni z boiska przez ochronę. Zamieszki przeniosły się na ulice. Na szczęście bez udziału sympatyków Legii. Dziennik - Przez pierwsze 45 minut mecz toczył się głównie na połowie gospodarzy. Raz po raz klarowne okazje marnował Miroslav Radovic. Serbski pomocnik, odsunięty ostatnio przez Urbana na boczny tor, wypad do Nowego Sącza powinien jednak wspominać całkiem miło. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie pokonał Marka Koziola. - Potrzebowałem takiego spotkania. Dzięki tym golom odzyskałem pewność siebie - cieszył się po meczu Radovic. Jedno trafienie dołożył wychowanek Sandecji Maciej Korzym i było jasne, że byli mistrzowie Polski nie mogą tego meczu przegrać. Rezultat meczu ustalił w 70. minucie Bartłomiej Grzelak. - Chciałem się pokazać w rodzinnym mieście, na stadionie klubu, w którym stawiałem pierwsze kroki w piłkarskiej karierze - powiedział Korzym. - Koledzy z Sandecji bronili się całym zespołem, ale z każdą bramką ich zapał i wiara w siebie słabły - podsumował napastnik Legii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.