Przegląd prasy: Bezlitosny pokaz siły Legii
25.09.2014 10:33
Przegląd Sportowy - Nie potrafię wymienić z nazwiska żadnego piłkarza Miedzi - szczerze przyznał na porannym rozruchu kapitan Legii Ivica Vrdoljak. Legniczanie niewiele zrobili, żeby którekolwiek zapamiętał. Henning Berg nie kombinował. Na mecz z pierwszoligowcem wystawił niemal najsilniejszy skład. Jego drużyna urządziła sobie trening strzelecki.
Rok temu na tym samym stadionie w Pucharze Polski poległ mający mocarstwowe aspiracje Lech. Poznaniacy zostali całkowicie zneutralizowani. Legia okazała się jednak zespołem z innej kategorii wagowej. Mocny skład pozwolił mistrzom Polski prowadzić grę od samego początku. Nie było żadnych eksperymentów i ulgowego traktowania rywala, nawet w perspektywie prestiżowego meczu z Lechem w lidze. Może nie przekładało się to na tuzin sytuacji, ale pokaz siły był przekonujący. Rozrzucenie na skrzydło, dośrodkowanie i gracze gospodarzy gubili się w polu karnym. Co paręnaście minut Legia włączała piąty bieg i Miedź wyglądała na tle rywali jak... przeważnie wygląda polski zespół na tle przeciwnika w europejskich pucharach. Przy jakimkolwiek mocniejszym pressingu miała problemy z wyjściem z akcją z własnej połowy. Legionista mógł oglądać pierwszą połowę bardziej przejmując się, czy poniewierany przez lęgniczan Jakub Kosecki dotrwa na własnych nogach do końca spotkania, niż tym, czy jego drużyna nie odpadnie.
Gazeta Wyborcza - W 22. minucie pierwszego gola zdobył najmocniejszy punkt zespołu, jego kapitan Ivica Vrdoljak. Legioniści byli dla ekipy Wojciecha Stawowego zbyt szybcy. Gospodarze nie nadążali za składnymi akcjami skrzydłowych Legii - Kucharczyka i Jakuba Koseckiego. Gdy ten drugi wyprowadził szybki atak, dopiero przed polem karnym brutalnym faulem zdołał go zatrzymać Marcin Garuch. Legniczanie swoje szanse jednak mieli - mimo że w doliczonym czasie gry pierwszej połowy w sytuacji sam na sam Mateusz Szczepaniak trafił tylko w słupek, to i tak dawało to miejscowym nadzieję na wyrównaną drugą część gry.
Ich marzenia szybko jednak rozwiał Radović, który trzy minuty po wznowieniu gry w podbramkowym zamieszaniu wbił piłkę do siatki gospodarzy. A kiedy pięć minut później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Garuch, było jasne, że Legia wyjdzie z boju zwycięska. Tym bardziej że 120 sekund później wykorzystał to Kosecki, który po kombinacyjnej akcj i wbił gola na 3:0. Od tego momentu mecz, choć już rozstrzygnięty, zaostrzył się - sędzia Zbigniew Dobiynin, prócz Garucha, wyprosił z boiska także Tomasza Brzyskiego, dodatkowo pokazał sporo żółtych kartek. Gorąco było też na trybunach - kibice Miedzi odpalili zabronione race, a z obu stron posypały się obelgi. Choć legniczanie liczyli na choćby honorową bramkę, wynik w doliczonym czasie gry - za sprawą Radovicia - podwyższyli rywale. Stołeczna drużyna awansowała do 1/8 Pucharu Polski, gdzie 29 października zmierzy się z Pogonią Szczecin, która również wczoraj pokonała w Ząbkach Dolcan 3:2.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.