Przegląd prasy: Dziesiątka Runjaicia
19.09.2022 10:05
Przegląd Sportowy - Wyniki są lepsze niż gra, punktów mamy więcej, niż ktokolwiek oczekiwał i się spodziewał, ale przecież w Warszawie o to chodzi, tu każdy oczekuje jak najlepszych rezultatów i miejsca w czołówce tabeli. Pamiętam sezony, w których Legia sięgała po mistrzostwo Polski, mając na koniec średnio mniej niż dwa punkty na spotkanie. A i styl, w którym wygrywała Ekstraklasę, nie był porywający. My jesteśmy dopiero na początku drogi po poprzednim sezonie, o którym wszyscy tutaj chcieliby zapomnieć. Zdajemy sobie sprawę, ile jest do poprawy, ale na koniec start należy ocenić pozytywnie - to słowa trenera Kosty Runjaicia po piątkowej wygranej z Miedzią 3:2.
Sześć zwycięstw (nikt w lidze nie wygrał więcej, choć Raków ma zaległe spotkanie), dwie porażki (z czołówki nikt nie przegrywał rzadziej) - to bilans otwarcia sezonu Legii odbudowywanej przez Runjaicia i dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego. - Te pierwsze dziesięć meczów sezonu na pewno nie były nudne dla kibiców. Mamy 20 punktów, to najlepsze podsumowanie startu rozgrywek. Czy spodziewał się pan, że będziemy mieli ich tyle przed wrześniową przerwą na mecze narodowych reprezentacji - zapytał niespodziewanie szkoleniowiec Legii jednego z dziennikarzy będących na co dzień przy drużynie. Kiedy usłyszał odpowiedź negatywną, tylko się uśmiechnął. - Ja też wiem, że Legia może grać lepiej. Futbol to gra błędów, nam się czasem zdarzają zbyt proste pomyłki, jest nad czym pracować, ale to chyba dobrze, że mimo tylu niedoskonałości jesteśmy bardzo wysoko w tabeli - mówił Runjaić. Piątkowy mecz z Miedzią jego drużyna zaczęła od prostych strat przy wyprowadzaniu piłki i gdyby po 20 minutach beniaminek z Legnicy prowadził różnicą czterech goli, nikt w stolicy by się nie zdziwił. Było „tylko" 0:2, bo Kacper Tobiasz wybronił w sytuacji sam na sam z Narsinghiem, a wcześniej jedno z podań atakującego gości było odrobinę za mocne.
Później Legia zagrała w rytmie przeboju Kayah i Gorana Bregovicia. Przy pierwszej bramce lewy obrońca (Filip Mladenović) zagrywał do prawego pomocnika (Paweł Wszołek), a przy trzeciej prawy do lewego. Ich trafiania przedzielił wspaniały gol Serba z woleja po idealnym wręcz dośrodkowaniu Josue z rzutu rożnego. To dopiero pierwsza asysta Portugalczyka w tym sezonie. W poprzednich był ich królem, jego podaniach padały gole, dzięki którym drużyna utrzymała się w Ekstraklasie. - Pracujemy nad stałymi fragmentami, a Josue potrafi zagrać idealnie, trafić w punkt - stwierdził Runjaić. W obecnych rozgrywkach robi to rzadziej niż w poprzednich, a na dodatek za niepotrzebne odepchnięcie rywala dostał żółtą kartkę i za dwa tygodnie nie zagra w Poznaniu z Lechem. - Zdarza się, już nie mamy na to wpływu. Wróci na mecz z Wartą, który jest niemniej ważny od tego z Lechem - usprawiedliwiał kapitana trener Runjaić.
Sport - Piątkowego meczu legniczanie nie mogli lepiej rozpocząć. Po kwadransie podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego prowadzili 2:0 i zanosiło się na sensację. Gościom nie udało się jednak utrzeć nosa faworytowi, bo w miarę upływu czasu zaczęli opadać z sił. A gdy w końcówce nadgorliwy arbiter Damian Kos wyrzucił z boiska Angelo Henriqueza (Chilijczyk rzucił bidonem i został ukarany drugą żółtą kartką), stało się jasne, że legioniści dowiozą korzystny wynik. Przy obu golach „Miedzianki" asystował Szwajcar Maxime Dominguez. Potem (17 min) sytuacji sam na sam z bramkarzem Legii nie wykorzystał Luciano Narsingh, zaś gol Olafa Kobackiego (29 min) został anulowany z powodu ofsajdu. Mężem opatrznościowym Legii okazał się Filip Mladenović, który do dwóch bramek dorzucił asystę. 31-letni Serb miał mnóstwo szczęścia, że w 38 min nie wyleciał z boiska za uderzenie rywala łokciem w twarz. W dalszej fazie spotkania Mladenovic wyrósł na bohatera, trafiając dwa razy kapitalnymi wolejami. To były mordercze ciosy dla beniaminka z Legnicy. Gdyby nie przyzwoicie interweniujący bramkarz Paweł Lenarcik (w 53 min wygrał sam na sam z Carlitosem), wygrana Legii byłaby bardziej okazała.
Super Express - W poprzednim sezonie zawodził, ale w tym obrońca Filip Mladenovic rozkręca się z każdym meczem. Teraz był bohaterem Legii, która pokonała 3:2 Miedź w 10. kolejce. W starciu z beniaminkiem najpierw rozruszał kolegów, a potem strzelił dwa efektowne gole. Pobudziło go powołanie do kadry Serbii i walka o wyjazd z drużyną narodową na mundial w Katarze. Przed rokiem Mladenovic został wybrany na najlepszego piłkarza ekstraklasy. Jednak w poprzednich rozgrywkach mocno obniżył loty. W tej edycji powoli wraca na właściwe tory. Dużo też dzieje się w jego życiu. Niedawno po raz drugi został tatą, urodził mu się syn. Układa mu się prywatnie i zawodowo. Jest na fali wznoszącej. Należy do liderów warszawskiej drużyny, która wróciła do ligowej czołówki. Forma przyszła w odpowiednim momencie. Obrońca Legii ma szansę pojechać na mistrzostwa świata. Selekcjoner reprezentacji Serbii Dragan Stojkovic nie zapomniał o nim i powołał go na mecze ze Szwecją i Norwegią w Lidze Narodów. Mladenovic występem z Miedzią potwierdził, że zasłużył na nominację. To on wyciągnął stołeczny zespół z opresji, gdy ten przegrywał po kwadransie 0:2. Najpierw popisał się wyśmienitym dośrodkowaniem, które Paweł Wszołek zamienił na bramkę. A później „Mladen" strzelił kapitalnego gola z lewej nogi z powietrza. Po tym trafieniu bramkarz beniaminka był bez szans na skuteczną interwencję. W tej sytuacji asystował mu z rzutu rożnego Josue. Po przerwie serbski obrońca znów błysnął. Tym razem zrewanżował mu się Wszołek za podanie z pierwszej części, a lewy obrońca nie zmarnował okazji. - Wszyscy wiedzą, że Mladenovic ma doskonale ułożoną lewą stopę. Jego współpraca z Josue jest coraz lepsza. Cieszę się z bramek Filipa - powiedział trener Kosta Runjaić po spotkaniu.
Gazeta Polska Codziennie - Legia Warszawa pokonała 3:2 Miedź Legnica, ale o pierwszych 20 minutach tego spotkania kibice będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Piłkarze zespołu gospodarzy popełniali błąd za błędem i po kilkunastu minutach przegrywali 0:2, a mogli jeszcze wyżej. Legia zdołała się jednak podnieść i wygrać, głównie dzięki jednemu piłkarzowi – lewemu obrońcy Filipowi Mladenoviciowi. Serb, który wczoraj odleciał na zgrupowanie swojej reprezentacji, gra coraz lepiej. Selekcjoner Dragan Stojković raczej znajdzie dla niego miejsce w swojej drużynie na mundialu w Katarze. Z tej walki o spełnienie marzeń korzysta teraz także Legia, bo Mladenović rozgrywa fantastyczną rundę. – Bardzo się cieszę, że odwróciliśmy losy meczu – powiedział.
Trybuna - W piątek Legia przegrywała u siebie z Miedzią Legnica 0:2, ale ostatecznie zwyciężyła 3:2 po bramkach Pawła Wszołka i dwóch Serba Filipa Mladenovica. W pierwszym kwadransie prowadzenie gościom dali Chilijczyk Angelo Henriquez i Holender Luciano Narsingh.- Po raz kolejny przeżywamy to samo: prowadzimy i trwonimy. Byliśmy w stanie tu dziś wygrać. Ofensywnie mamy ogromny potencjał, ale musimy popracować nad mentalnością i defensywą - ocenił trener gości Wojciech Łobodziński.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.