Przegląd prasy: Koniec z gwiazdorstwem
05.10.2015 08:55
Gazeta Wyborcza - Gdy Berg rozgrywał w Zabrzu swój ostatni mecz, w Warszawie z prezesem Bogusławem Leśnodorskim oglądał go Stanisław Czerczesow. Co zobaczył przyszły trener Legii? Niewiele dobrego. Żaden z piłkarzy nie pokazał nic, by zaimponować nowemu szkoleniowcowi. Co mógł pomyśleć Rosjanin? Że tę drużynę trzeba wymyślić na nowo. Legioniści w Zabrzu zagrali słaby mecz, byli zdezorganizowani i chaotyczni. Zaangażowania i chęci, by godnie pożegnać trenera, też specjalnie nie było po nich widać. W 5. minucie, gdy zabrzanie cieszyli się z pierwszego gola (robiąc kołyskę pod trybuną za bramką Duszana Kuciaka), po piłkę do przodu pobiegł tylko Aleksandar Prijović. Reszta zawodników stała lub dreptała ze spuszczonymi głowami w kierunku środka boiska. Berg też nie reagował - nieruchomo stał przy linii, przez większą część meczu był spokojny, często siadał na ławce. A to do Norwega przecież niepodobne. Sam zresztą jeszcze w piątek podkreślał, że to mecz jak każdy inny. W Zabrzu nie instruował jednak żywiołowo swoich piłkarzy tak, jak robił to przez ostatnie 19 miesięcy. Po golu Aleksandra Szeweluchina tylko przez chwilę popatrzył w kierunku bramki Kuciaka i usiadł na ławce. A jego drużyna dalej robiła wiele, by ta ostatnia niedziela w Legii była dla Berga przygnębiająca.
Przegląd Sportowy - Jeszcze przed przerwą trener Henning Berg postanowił o sobie przypomnieć zdejmując bezproduktywnego Kucharczyka. Kilka minut wcześniej pomiędzy szkoleniowcem a zawodnikiem doszło do wymiany zdań. Jedni twierdzili, że skrzydłowy pyskował do trenera i za to został zdjęty z boiska, drudzy, że zawodnik zgłosił uraz. Schodząc z boiska, Kucharczyk życzył powodzenia Ivanowi Trickovskiemu, a na Berga nawet nie popatrzył, nie podali sobie ręki, podobnie było w czwartek w czasie meczu z Napoli. Na takie zachowanie u Czerczesowa zawodnicy Legii z pewnością nie będą mogli sobie pozwolić. Rosjanin znany jest z tego, że nie toleruje gwiazdorstwa. Piłkarze muszą się bezwzględnie podporządkować jego decyzjom. - To prawda, dużo wymaga, ale nie jest tyranem. Kiedy nie ma wyników, potrafi mocno krzyknąć na piłkarzy. To jednak zależy od sytuacji. Jeśli widział, że rezultat nie był dobry, ale gra wyglądała nieźle, to nie op... wszystkich. Kiedy graliśmy słabo, reagował zdecydowanie - mówił niedawno Marcin Komorowski, który występował pod wodzą Czerczesowa w Tereku Grozny.
Fakt - Nie udało się Henningowi Bergowi pożegnać z posadą trenera stołecznego zespołu wygraną. Legioniści dwukrotnie musieli gonić wynik w Zabrzu i ostatecznie wicemistrz Polski podzielił się punktami z 15. drużyną w lidze. Już od początku mocno w mecz weszli zarówno goście i gospodarze. W pole karne Górnika dośrodkowywał Kucharczyk, jednak piłka nie znalazła adresata. Chwilę później Tomasz Jodłowiec wyszedł niemalże sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Mimo ostrego kąta zdołał podać do Nokolicia, jednak piłka nie doszła do napastnika Legii. Odpowiedź zabrzan była szybka i skuteczna. Kwiek dośrodkował z rzutu rożnego, głową uderzył Danch, a z najbliższej odległości piłkę do bramki, główką wbił Szeweluchin. Górnik poszedł za ciosem. Dwie minuty później powinno być 2:0 dla gospodarzy. Uderzenie Gergela niefortunnie przed siebie wybił Kuciak, a Szeweluchin uderzył obok bramki. Po stracie bramki, Legia przez dłuższy okres utrzymywała się przy piłce jednak nie miało to przełożenia na sytuacje bramkowe gości. W 19. minucie, po kolejnej akcji Legii, Madej faulował w polu karnym Brozia, a Tomasz Musiał podyktował rzut karny dla Legii. Chwilę później, bramkę z rzutu karnego zdobył Nikolić.
Polska the Times - Remis nie trwał jednak długo, bo obrona Legii znów postanowiła podarować gola rywalom. Tym razem do siatki - znowu po stałym fragmencie gry - trafił Radosław Sobolewski. - Wiedzieliśmy, że Górnik będzie silny po stałych fragmentach, ale nie umieliśmy dziś sobie z tym poradzić - przyznał Berg. Na jego szczęście jeszcze przed zmianą stron Jakub Rzeźniczak znakomitym podaniem obsłużył Nikolicia, który zdobył fantastyczną bramkę. Po zmianie stron tempo gry dramatycznie zwolniło. Niby Legia miała okazje, ale raziła potworną nieskutecznością.
Super Express - Jak trwoga, to do Nemanji Nikolicia - takie hasło ostatnio obrazuje grę Legii. Węgier golem uratował remis z Termaliką, teraz dwoma zapewnił Legii punkt w starciu z Górnikiem Zabrze. W zakończonym wynikiem 2:2 meczu wicemistrza Polski w Zabrzu prowadził jeszcze Henning Berg, ale spotkanie w Warszawie oglądał już nowy trener - Stanisław Czerczesow. Rosjanin przyleciał do stolicy w niedzielę. Miał podpisać kontrakt do końca sezonu 2016/2017 i wraz z szefami Legii śledzić spotkanie w TV. Zobaczył Legię walczącą ofiarnie, ale długimi momentami nieskuteczną i polegającą na jednym piłkarzu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.