News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Legia bliżej pucharu

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.02.2015 09:56

(akt. 21.12.2018 15:23)

Piątkowa prasa sportowa dość dużo miejsca poświęca meczowi Śląska z Legią w Pucharze Polski. Podkreślane są mankamenty w grze Legii oraz fakt, że Śląskowi o awans będzie niezwykle trudno. Oto kilka wybranych tytułów prasowych - Przegląd Sportowy: Twierdza nie padła dzięki Marco Paixao; Super Express - Legia bliżej pucharu; Fakt - We Wrocławiu bez fajerwerków; Polska the Times - Legia wystawiła się na strzał; Gazeta Wyborcza - Mogło być gorzej. Wrocławski test Legii na remis.

Przegląd Sportowy: Tadeusz Pawłowski nakręcił licznik do całkiem przyzwoitej liczby - osiemnaście meczów na własnym stadionie (wtym siedemnaście ligowych) i żadnej porażki. Twierdza Wrocław broni się dzielnie już przez niemal okrągły rok, tylko że wczorajszy wynik to w perspektywie rewanżu na wyjeździe wciąż o wiele za mało. Mniejsza już o wynik. Chodzi o to, jak ten mecz wyglądał. Owszem, gospodarze nie dali się zdominować mocniejszym kadrowo rywaloom. Prawda, że ambitnie atakowali i to chyba nawet częściej niż przeciwnik. Nie zaprezentowali jednak poziomu, po którym w Warszawie biliby na alarm, że ich panowanie jest zagrożone. Legia wyglądała na zespół, który może wrzucić piąty bieg, tylko... nie bardzo chce. Perspektywa maratonu ligowo-pucharowegoi zbliżającej się konfrontacji z Ajaksem Amsterdam w 1/16finału Ligi Europy najwyraźniej zrobiła swoje. Czerwona kartka dla Ivicy Vrdoljaka, która pozwoliła Śląskowi wstać z desek, też.


Zespół z Wrocławia wpadł na Legię w Pucharze Polski po raz siódmy. Spalił wszystkie dotychczasowe sześć podejść. Z taką grą nie stoi przed rewanżem przy Łazienkowskiej na całkiem straconej pozycji, ale trwającą ponad czterdzieści lat niemoc w pucharowych meczach z Legią będzie mu już bardzo trudno przełamać.


Super Express: Mecz rozpoczął się od dobrej gry legionistów, jednak trwało to zaledwie kilka minut. Później lepsze wrażenie sprawiał Śląsk. W 31. minucie powinno być 1:0 dla wrocławian. Po składnej akcji i zgraniu Marco Paixao, z 11 metrów huknął Robert Pich, genialnie interweniował jednak Dusan Kuciak, a przy próbie dobitki skiksował Flavio Paixao i ostatecznie skończyło się dla Legii tylko na strachu. W jednej z ostatnich akcji w pierwszej połowie to jednak Legia objęła prowadzenie, Michał Kucharczyk pomknął lewym skrzydłem, dograł w pole karne do Miroslava Radovicia, jego strzał został zablokowany, jednak piłka odbiła się od jednego z obrońców na tyle szczęśliwie, że trafiła pod nogi Michała Żyry, który dał gościom prowadzenie.

 


Fakt: Gospodarze walczyli o wyrównanie do samego końca i gdy wydawało się, że nic w tym meczu już się nie wydarzy, gola strzelił Marco Paixao. Dzięki bramce zdobytej przez Portugalczyka drużyna Śląska zachowała szansę na awans do półfinału. Rewanż w Warszawie się 5 marca (godz. 20).


Zmiażdżymy Legię! - zapowiadał przed pierwszym meczem ćwierćfinałowym rozgrywek o Puchar Polski Marco Paixao. Słowa napastnika Śląska okazały się zbyt śmiałe, ale to właśnie on uratował drużynie z Wrocławia remis.

Polska the Times - 60 dni - tyle czekali kibice Legii na pierwszy oficjalny mecz ich drużyny po zakończeniu rundy jesiennej. Drużyna Henninga Berga rozpoczęła rundę wiosenną spotkaniem ćwierćfinału Pucharu Polski ze Śląskiem we Wrocławiu. I zrobiła to w stylu mocno przeciętnym. Miała rywala na widelcu, ale praktycznie sama strzeliła sobie gola i do Warszawy wraca z remisem 1:1 (rewanż 5 marca). To jednocześnie początek meczowego maratonu legionistów. Przez kolejne 24 dni zagrają jeszcze siedem razy. W niedzielę podejmą w lidze Jagiellonię Białystok. Później czeka ich dwumecz w 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Jeśli poradzą sobie z Holendrami, będą grać jeszcze częściej, choć po meczu we Wrocławiu trudno nie odnieść wrażenia, że szybko muszą się rozkręcić.


Gazeta Wyborcza - Nie było pressingu, wielu sytuacji bramkowych i zrozumienia w ataku. Były za to błędy i brak zrozumienia w obronie. Do rewanżowego meczu ze Śląskiem legioniści mają jeszcze sporo czasu - odbędzie się 5 marca. Ale czasu na poprawę mankamentów nie mają praktycznie wcale. Starcie ze Śląskiem było pierwszym z ośmiu meczów, jakie podopieczni Berga rozegrają w ciągu najbliższych 24 dni. Już w niedzielę czeka ich potyczka przy Łazienkowskiej z Jagiellonią, a w czwartek spotkanie z Ajaksem w Amsterdamie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.