News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Legia błyszczy we własnej zagrodzie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

31.03.2014 10:00

(akt. 21.12.2018 15:23)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Legii z Lechem. Podkreślane jest to, że mecz zawiódł, że Legia w lidze polskiej rządzi, ale z taka grą nie ma czego szukać w Europie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych - Przegląd Sportowy - Legia rządzi, ale tylko we własnej zagrodzie; Fakt - Legia mocna tylko w Polsce; Gazeta Wyborcza - Legia ponad siły; Super Express - Zamieszanie po meczu. Ktoś tu kłamie; Polska the Times - "Wojskowi" zrobili kolejny krok w kierunku mistrzostwa Polski.

Przegląd Sportowy - W 36 minucie Tomasz Jodłowiec ośmieszył Łukasza Trałkę - wyprzedzał go jak  mercedes malucha na autostradzie, wpadł w pole karne i kopnął piłkę wzdłuż bramki. Miroslav Radovic tylko dostawił głowę. Jedenasty gol w sezonie Serba był jednym z łatwiejszych w jego życiu. Tak padła bramka, która może przesądzić o mistrzostwie Polski. Legia jest bliska obrony tytułu, ale nie po to w styczniu został zatrudniony Henning Berg, by drużyna z Łazienkowskiej znowu błyszczała wyłącznie we własnej zagrodzie.

Norweski trener miał wprowadzić nową jakość, dostał pół roku spokoju i kilku nowych zawodników, żeby brzydkie kaczątko zaczęło wreszcie zmieniać się w pięknego łabędzia, którego nie będzie wstyd pokazywać na międzynarodowych salonach. Na razie jednak jego drużyna nie potrafi zachwycić nawet na tle ubogich krewnych z polskiej ekstraklasy.

Jak ubogich? Wystarczyło w sobotę spojrzeć na ławki rezerwowych lidera i wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. W Legii było na bogato - w jedenastce nie zmieścili się Wladimer Dwaliszwili, Orlando Sa, Helio Pinto, Jakub Kosecki, Bartosz Bereszyński, a Daniela Łukasika nie było nawet na ławce, bo miał wyrywany ząb mądrości. Miesięcznie ci piłkarze kosztują stołeczny klub ponad 100 tys. euro. Na ławce Kolejorza - Szymon Zgarda, Dariusz Formella, Paulus Arajuuri, Tomasz Kędziora... Powiedzenie „pokaż mi ławkę rezerwowych, a powiem ci, jak jesteś mocny" w sobotę nijak miało się do rzeczywistości. Lech był lepszy, a gola stracił w kontrowersyjnych okolicznościach.


Fakt - Legia, wygrywając z Lechem odjechała goniącej ją grupie i pędzi po drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. Starcie z Kolejorzem jednak po raz kolejny obnażyło braki stołecznej drużyny. Pewne jest jedno: żeby nie dać plamy w europejskich pucharach drużyna potrzebuje wzmocnień. - Jesień w pucharach nas zweryfikuje - zapowiedział prezes Bogusław Leśnodorski.

Przede wszystkim hit naszej ekstraklasy rozczarował. Legia po raz kolejny grała tylko przez 45 minut, po przerwie panował Lech. I tylko w sobie znany sposób przegrał to spotkanie. Oddał aż 21 strzałów, ale tylko 4 były celne. Stołeczny zespół uderzał na bramkę rywala tylko 6 razy (dwukrotnie celnie). - Na dziś Lech to lepsza drużyna od Wisły. My byliśmy lepsi do przerwy, rywale w drugiej połowie zaprezentowali się solidnie. Zgadzam się z tym, że nie tak powinien wyglądać hit ligi - powiedział Jakub Kosecki.



Gazeta Wyborcza - Polski kibic wpatruje się w wielobramkowe thrillery angielskiej Premier League, w której za każdym razem ofensywni piłkarze mają lepszy dzień niż gracze defensywni. A później przełącza na hit ekstraklasy, gdzie trend okazuje śię odwrotny. Regularny drenaż ofensywnych piłkarzy z ligi sprawia, że w hitach najważniejsze okazuje się skracanie pola gry, sztywne przestrzeganie taktyki, z której potrafią wyplątać się nieliczni, jak w sobotę Szymon Pawłowski z Lecha czy Miroslav Radović z Legii. Spośród obecnych na boisku ośmiu-dziewięciu piłkarzy ofensywnych swobodnie czuło się tylko dwóch-trzech.


Super Express - Jedna sytuacja z meczu Legia - Lech (1:0) I wzbudziła więcej emocji i kontrowersji niż pozostałe fragmenty spotkania. Chodzi o akcję bramkową. Zdaniem lechitów Miroslav Radović przed strzeleniem gola faulował Marcina Kamińskiego, odpychając go w walce o pozycję. Sędzia Paweł Gil nie odgwizdał przewinienia i bramkę uznał. Zdaniem lechitów potem miał się przyznać do błędu. Piłkarze Lecha, Kamiński i Mateusz Możdżeń, tuż po meczu powiedzieli dziennikarzom, że sędzia przeprosił ich za uznanie bramki. (...) Słowa młodych lechitów wywołały medialną burzę. Włączył się w nią nawet... prezes PZPN Zbigniew Boniek.


Rzeczpospolita: Miroslav Radović i Tomasz Jodłowiec poprowadzili Legię do triumfu nad "Kolejorzem". Lech przegrał, ale nikt nie chce zwalniać trenera, nikt nie mówi, że poznański zespół zawiódł. Oczywiście Mariusz Rumak kolejny raz nie potrafił wygrać ważnego meczu, jednak tym razem jego drużyna była lepsza i to grając na Łazienkowskiej. Sam Szymon Pawłowski oddał więcej strzałów na bramkę Duszana Kuciaka niż wszyscy piłkarze Legii na bramkę Macieja Gostomskiego. Legia w obronie momentami grała komicznie. Henrik Ojamaa trzymany był na boisku na siłę, mimo że głównie dryblował sam ze sobą. Ivica Vrdoljak nie potrafił podać celnie na 20 metrów. Nie było w składzie prawdziwego napastnika. To wszystko pokazuje, jak ubogi jest mistrz i lider.

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.