Przegląd prasy: Legia zdobyła Płock
11.02.2019 09:20
Polska the Times - Przerwę zimową Legia Warszawa i Wisła Płock spędziły w różnych nastrojach. Stołeczna drużyna nastawiała się na odrobienie trzech punktów straty do liderującej Lechii i walkę o tytuł, a Nafciarze mieli tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. - Nie zmieniliśmy się zbyt mocno. Przybyło nam trochę opcji, bo do drużyny dołączyli nowi zawodnicy. Mam nadzieję, że będziemy lepsi w tym, nad czym pracowaliśmy - podkreślał przed meczem Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk wyjściowym składem nieco zaskoczył. W ataku od początku zagrał młody Sandro Kulenović. Chorwat zastąpił Carlitosa, który do Płocka nie pojechał. Kulenović szybko mógł sprawić, że ewentualne odejście Carlitosa nie byłoby dla kibiców Legii dużym zmartwieniem. 19-latek już po kilkunastu sekundach mógł wpisać się na listę strzelców. Chwilę później główkował Vesović, ale piłka zatrzymała się na słupku. W drugiej połowie obie drużyny atakowały. Wśród gospodarzy niewiele zabrakło Giorgiemu Merebaszwilemu, w Legii groźnie strzelali Kulenović, Vesović i Cafu. Autorem złotego gola był jednak obrońca Artur Jędrzejczyk, który wykończył dośrodkowanie Szymańskiego z kornera.
Super Express - Artur Jędrzejczyk sprawił, że Legii udał się rewanż za sierpniową klęskę z Wisłą (1:4). Bohaterem Nafciarży mógł zostać były gracz klubu z Łazienkowskiej, Dominik Furman, ale przestrzelił z rzutu wolnego. Dla ekipy z Płocka był to już szósty mecz z rzędu bez zwycięstwa.
To miała być nowa, już autorska Legia trenera Ricardo Sa Pinto. I od początku meczu mistrzowie Polski zaskoczyli rywali szybkimi atakami. Brylował w nich najlepszy na boisku Marko Vesovic. Czarnogórzec trafił ze spalonego do siatki w 13. minucie, a trzy minuty później - w słupek. Portugalski szkoleniowiec warszawian zaskoczył ustawieniem Michała Kucharczyka na prawej obronie i niezabraniem do Płocka m.in.Miroslava Radovicia i Carlitosa. W podstawowym składzie zabrakło nowych nabytków - Salvadora Agry (skrzydłowy wszedł na boisko po godzinie gry) i luri Medeirosa. Portugalczyk awizowany jako przyszły lider drużyny pojawił się na placu gry tylko w końcówce. W sierpniu przy Łazienkowskiej Nafciarze upokorzyli legionistów, wygrywając 4:1. Zapytany przed meczem, czy Legia przyjechała się zemścić, Są Pinto odparł co prawda, że zemsta nie leży w jego naturze, ale przy południowej mentalności trenera zadra musiała tkwić w nim głęboko. Decydująca dla losów meczu okazała się 65. minuta. Po dośrodkowaniu Sebastiana Szymańskiego najwyżej wyskoczył Artur Jędrzejczyk i głową strzelił tak, że piłka znalazła się w siatce.
Fakt - Gdyby Legia była skuteczniejsza, to wygrałaby derby Mazowsza zdecydowanie wyżej. Skończyło się na jednym golu Artura Jędrzejczyka. Już w 20. sekundzie legioniści powinni prowadzić. Marko Vesovic i Sandro Kulenovic wyszli sami przed bramkarza gospodarzy Thomasa Daehne. Czarnogórzec podał jednak niecelnie i niemiecki golkiper do spółki z Igorem Łasickim uchronili Wisłę przed najszybszą stratą gola w tym sezonie. Po kwadransie Legia miała kolejną świetną okazję. Po dośrodkowaniu Andre Martinsa piłkę głową musnął Vesovic, ale ta trafiła w słupek. Później gra nieco się wyrównała. W poczynaniach Nafciarzy nie było jednak widać stylu, który preferuje ich szkolenieniowiec Jose Antonio Vicuna. Mało było krótkich i szybkich podań po ziemi, a więcej awaryjnego wybijania piłki na oślep. Druga połowa była długo pojedynkiem na zmarnowane sytuacje. Najpierw mocno strzelił Giorgi Merebaszwili, a później niezwykle aktywny Vesovic i ponownie Kulenovic. W końcu jednak Legia przełamała płocką obronę. Sebastian Szymański dośrodkował z rożnego, a świetnie w polu karnym znalazł się Artur Jędrzejczyk, który strzałem głową wyręczył kolegów z formacji ofensywnych.
Przegląd Sportowy - Zamykanie sparingów przez trenera Ricardo Sa Pinto i wyczerpujące treningi w trakcie zimowych przygotowań wystarczyły Legii, żeby przez pierwszych 20 minut zdominować Wisłę. Mistrzowie Polski starali się grać wysokim pressingiem. Samo wywieranie presji na rywala niewiele dało. Goście z Warszawy mieli dwie niezłe okazje, ale ich nie wykorzystali. Później gra nieco się wyrównała. Po zmianie stron mieliśmy dwa uderzenia Sandro Kulenovicia obronił jednak Dahne. Legia nie grała źle. Brakowało jej wykończenia. Tym bardziej dziwiła więc nieobecność w Płocku króla strzelców poprzedniego sezonu Carlitosa. Druga połowa długo była pojedynkiem na zmarnowane sytuacje. Najpierw mocno strzelił Giorgi Merebaszwili, a później Vesovic i ponownie Kulenovic. W obu sytuacjach świetnie bronili bramkarze. W końcu Legia przełamała płocką obronę. Szymański dośrodkował z rożnego, a świetnie polu karnym znalazł się Artur Jędrzejczyk, który strzałem głową wyręczył kolegów z formacji ofensywnych.
Oprócz relacji z meczu w "Przeglądzie Sportowym" znajdujemy komentarz Przemysława Rudzkiego poświecony trenerowi Legii, Ricardo Sa Pinto. - Bywałem w centrum różnych konfliktów na linii media – klub piłkarski, ale czegoś tak absurdalnego jeszcze nie widziałem. Ricardo Sa Pinto, trener Legii, z nieznanego nikomu powodu, niczym malutka dziewczynka, obraził się na dziennikarkę „PS” Izę Koprowiak i twierdzi, że nie będzie odpowiadał na jej pytania. Foch trwa w najlepsze... Konferencje prasowe to przykry obowiązek, nudziarstwo do odbębnienia. Być może to nawet przysługa ze strony trenera, że dziennikarz nie będzie musiał na nie chodzić. Mam jednak dla pana pewną radę, panie Sa Pinto i o tym jest ten tekst. Niech się panu nie wydaje, że o czymkolwiek pan decyduje i będzie pan sobie wybierał dziennikarzy opisujących rzeczywistość, w której pan funkcjonuje. System totalitarny nie sprawdza się w świecie mediów, chyba to pan rozumie? Niech się panu nie wydaje, że redakcja oddeleguje jakiegokolwiek innego dziennikarza do obsługi Legii. Chyba pan sobie kpi. Z dużego polskiego klubu z sukcesami, robi pan swoim zachowaniem godną pożałowania potańcówkę w wiejskiej remizie strażackiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.