Przegląd prasy: Legia znowu liderem
02.09.2013 09:32
Gazeta Wyborcza - Po dwóch porażkach z rzędu mistrzowie Polski pokonali Cracovię 1:0 i wrócili na pierwsze miejsce. W nagrodę trener Jan Urban dał drużynie wolne do środowego popołudnia. Warszawianie, po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów, pewnie pokonali Cracovię. Tylko jeden gol Miroslava Radovicia to efekt nieskuteczności Legii, która szczególnie w drugiej połowie ostrzeliwała bramkę Krzysztofa Pilarza. Tym razem Urban nie eksperymentował. Na poprzedni mecz ligowy z Lechią (0:1)wstawił do składu aż dziesięciu rezerwowych. w Krakowie, w porównaniu z rewanżem ze Steauą, dokonał czterech zmian, w tym aż trzech wymuszonych: urazów doznali prawy obrońca Bartosz Bereszyński, skrzydłowy Jakub Kosecki i bramkarz Duszan Kuciak. Najpoważniejszy jest uraz Słowaka. Najlepszy piłkarz Legii nie zagra do końca roku. Numerem jeden, także w Lidze Europy, będzie Wojtek Skaba.
Rzeczpospolita - Legia wygrała z Cracovią i wróciła na pierwsze miejsce. Nawet porażka (bo remis nią był) ze Steauą nie zmienia hierarchii na naszym podwórku. Legia wyprzedza konkurencję, chociaż wydaje się, że dystans między nią a peletonem się zmniejsza. Górnik, Lechia i Wisła pozostają niepokonane i depczą legionistom po piętach.
Fakt - Bohaterem meczu Legii z Cracovią został Miroslav Radović. Serbski pomocnik strzelił jedynego gola w sobotnim spotkaniu, dzięki czemu zespół Jana Urbana wrócił na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Na boisku od pierwszej minuty pojawił się Henrik Ojamaa Skrzydłowy z Estonii zaliczył asystę przy golu. Heniek był wyróżniającym się zawodnikiem w zespole mistrza Polski. Imponował przede wszystkim szybkością i walecznością. Grający na drugim skrzydle Michał Kucharczyk tym razem nie potrafił dotrzymać kroku koledze. Sam Ojamaa zmarnował bardzo dobrą okazję strzelecką. Rywalizacja Estończyka z Jakubem Koseckim, którego w Krakowie zabrakło, zapowiada się pasjonująco.
Super Express - Po trzech meczach bez zwycięstwa w starciu z Cracovią piłkarze Legii Warszawa przypomnieli sobie, jak smakuje wygrana. Miroslav Radović przymierzył jak na wodza zespołu przystało i mistrzowie Polski wrócili z Krakowa nie tylko z kompletem punktów, lecz także jako liderzy Ekstraklasy. W ekipie Legii pojawili się ci, którzy rewanż ze Steauą oglądali z trybun - Helio Pinto i Wladimer Dwaliszwili. Portugalczyk zagrał od 77. minuty i wreszcie pokazał kilka zagrań znamionujących klasę, a Gruzin, który był na boisku przez 90 minut, po niemrawym początku trochę się rozruszał i trzy razy niecelnie strzelał głową. To i tak dużo, zważywszy, że koledzy praktycznie nie podawali mu piłki.
Przegląd Sportowy - Opiekun legionistów nie zawiódł się na profesjonalizmie swoich zawodników, ale wciąż nie udało mu się zmienić jednego - dla piłkarzy z Łazienkowskiej gra nie rozpoczyna się wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Kilka początkowych minut każdego spotkania mistrzowie Polski traktują jako rozgrzewkę i pozwalają rywalowi praktycznie na wszystko. Gdy jest nim zespół klasy Steauy, to można stracić dwa gole i pogrzebać szanse na korzystny wynik, gdy gra się na z beniaminkiem ekstraklasy, takie wejście w mecz może ujść na sucho. I tak stało się w Krakowie, choć wcale nie musiało.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.