Przegląd prasy: Obrona Legii śpi dalej
26.02.2011 07:51
Rzeczpospolita - Legia trzy razy przegrywała i trzy razy potrafiła doprowadzić do wyrównania. Piłkarze z Warszawy grzeszyli tak samo jak jesienią - beztroska w obronie nie pozwala poważnie myśleć o mistrzostwie, rozmach i nieobliczalność w ataku robią jednak wrażenie. Rywalizację o miejsce w bramce wygrał Wojciech Skaba. Jesienią Legia miała trzech bramkarzy, wszyscy popełniali proste błędy i irytowali swoimi interwencjami, Skaba - najmniej, ale także. Wczoraj przy bramce na 1:0 dla Cracovii wypuścił piłkę z rąk, a później nie był w stanie przycisnąć jej do ziemi. Serię błędów wykorzystał najsłabszy w obronie piłkarz gospodarzy - stoper Marian Jarabica. Trudno stwierdzić, czy Skaba popełnił błąd przy golu na 3:2, gdy nie utrzymał w rękach piłki po strzale Saidiego Ntibazonkizy. Strzał był trudny, zagapili się raczej obrońcy. Na 2:1 Aleksandru Suvorov trafił z rzutu karnego, chwilę wcześniej Bartłomieja Dudzica delikatnie zahaczył Inaki Astiz. Grę jego partnera w obronie Dejana Kelhara, który zimą kupiony został z Cercle Brugge, lepiej przemilczeć. Im dalej od własnej bramki z Legią było jednak lepiej.
Przegląd Sportowy - W tym meczu - rozegranym na oczach selekcjonera Franciszka Smudy - było wszystko: szybkie tempo gry, nieustępliwa walka o każdą piłkę, grad bramek i ogromna dramaturgia. Cracovia trzykrotnie obejmowała prowadzenie, ale za każdym razem Legia potrafiła doprowadzić do remisu. Od pierwszych minut trwała wymiana ciosów. Wśród gospodarzy dwie okazje miał Piotr Giza, który wrócił do Cracovii po 3 latach spędzonych w Legii i chciał się odegrać. Wśród stołecznych od początku wyróżniał się Michal Hubnik. Czech pokazał, że będzie sporym wzmocnieniem warszawian, ale w pierwszej połowie nie znalazł sposobu na Wojciecha Kaczmarka. Bramkarz Cracovii zatrzymał też piłkę lecącą do siatki po główce Jakuba Wawrzyniaka. Nawet telewizyjne powtórki nie dały jednoznacznej odpowiedzi, czy piłka przekroczyła linię bramkową, czy też nie. Kanonadę na Kałuży rozpoczął Marian Jarabica, wykazując się najlepszą orientacją w kotle na polu karnym warszawian. Był to pierwszy gol puszczony przez Wojciecha Skabę w ligowym meczu Legii. Tuż przed przerwą celną główką popisał się Michał Kucharczyk i zrobiło się 1:1. Legionista udowodnił, że nawet grając na skrzydle jest groźny. Pierwsze minuty po zmianie stron należały do Pasów. Krakowianie znów prowadzili (cel na "11" Alexandru Suvorova), a Legia za chwilę znalazła się w najtrudniejszym położeniu, bo groźnie wyglądającej kontuzji doznał Ivica Vrdoljak. Kapitan gości stracił na chwilę przytomność, ale odzyskał ją w drodze do szpitala. Stołeczny zespół wyszedł z tego obronną ręką. Hubnik wykorzystał błąd defensywy Cracovii i wyrówał na 2:2. Za chwilę jednak Saidi Ntibazonkiza na raty, ale pokonał Skabę. I to nie był koniec, bo ostatnie słowo należało do przyjezdnych. Wawrzyniak strzałem w okienko ustalił wynik spotkania. Potem oba zespoły miały jeszcze po kilka okazji. Takiej polskiej Ekstraklasy chcemy zawsze!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.