News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przegląd prasy: Zmarnowali bramkę Furmana

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.09.2012 08:20

(akt. 21.12.2018 15:24)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Górnika z Legią. Podkreślane jest to, że obie drużyny grały otwartą piłkę oraz, iż legioniści stracili wygraną na własne życzenie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Górnicy utrącili lidera, Finisz mocnych ciosów; Gazeta Wyborcza - Legia straciła pierwsze punkty; Polska the Times - Legia dostała prezent, ale go nie przyjęła; Fakt - Górnik wydarł pewne zwycięstwo, Zmarnowali taką piękną bramkę Furmana; Super Express - Słońce zaświeciło dla Legii (i zgasło).

Gazeta Wyborcza - Dwa razy zespół Jana Urbana prowadził w Zabrzu,ale dwa razy Górnik doprowadzał do remisu i Legia przestała być liderem ekstraklasy. Emocje trwały do ostatniej sekundy meczu, kiedy strzał Janusza Gola efektownie obronił bramkarz Górnika Łukasz Skorupski. Od jego błędu zaczęły się w tym spotkaniu emocje. Oślepiony słońcem wypuścił piłkę z rąk i w czwartej minucie Marek Saganowski zdobył jednego z łatwiejszych goli w karierze. Klasowa drużyna, która za wszelką cenę chce zdobyć mistrzostwo Polski, potrafi w takich momentach umiejętnie się ustawić i bronić. Do tego wykorzystuje indywidualne umiejętności gwiazd, stałe fragmenty oraz szanse na kontrataki. W Zabrzu legioniści po raz kolejny w tym sezonie nie skorzystali z okazji i tak jak w meczach z Rosenborgiem w Lidze Europy nie potrafili wygrać, choć jako pierwsi strzelili bramkę.


Polska the Times - Jan Urban miał poprawić kiepską passę Legii Warszawa w meczach z Górnikiem w Zabrzu. Głównie dlatego, że gdy ostatnim razem tam pojechał (w sierpniu 2008 roku), legioniści wygrali 3:0. Od tamtej pory stołeczny zespół nie potrafił zdobyć przy Roosvelta trzech punktów. W niedzielę był o krok od sukcesu. Na 10 minut przed końcem meczu po atomowym strzale wprowadzonego w drugiej połowie Dominika Furmana legioniści prowadzili 2:1. Szansy jednak nie wykorzystali. W doliczonym czasie gry, przy niemrawej postawie Inakiego Astiza, wyrównującą bramkę zdobył Adam Danch. - Wydawało się, że trzy punkty mamy w kieszeni - przyznał niezadowolony trener gości. Bo tak naprawdę Legia powinna wygrać kilkoma bramkami. Zwłaszcza, że tuż po rozpoczęciu spotkania bramkarz Górnika Łukasz Skorupski pobił prawdopodobnie najbardziej kompromitującą interwencję weekendu, która - zdawało się - przypadnie Wojciechowi Szczęsnemu. Tak łapał lecącą łukiem piłkę, że... dwukrotnie wypuścił ją z rąk. Na usprawiedliwienie dodajmy, że oślepiło go słońce. Złośliwi mówili jednak, że 21-letniemu golkiperowi trzęsą się ręce, odkąd przestał chodzić do "Lornety z Meduzą" (bar z tanim jadłem i napitkiem, gdzie w marcu tego roku wdał się w bójkę). Z okazji skorzystał Marek Saganowski, który strzelił do pustej bramki.


Przegląd Sportowy - W ostatnich dniach wiele mówiło się o tym, że Górnik i Legia mogą zagrać bez swoich największych gwiazd: Prejuce'a Nakoulmy i Danijela Ljuboi. U asa Legii odezwały się przewlekłe problemy z przywodzicielem. Natomiast Nakoulma dopiero w czwartek wieczorem wrócił ze zgrupowania kadry Burkina Faso. Ostatecznie obaj wyszli na boisko. Ljuboja grał swoją piłkę i wyglądał, jakby nic mu nie dolegało. Już do przerwy dał próbkę umiejętności, kiedy po krótkim biegu z piłką oddał potężny strzał na bramkę. Nakoulma z kolei starał się, wychodził na pozycję, ale nic mu się nie udawało. W pierwszych 20 minutach aż trzy razy był łapany na spalonym. W najlepszej sytuacji dał się wypchnąć obrońcom rywala z pola karnego. Na pewno nie zachwycił skautów Olympiakosu Pireus, którzy, z trybun obserwowali jego grę, podobnie jak kilku legionistów. Poprzedni sezon pokazał, że Ślązacy mają kłopot z wejściem w odpowiedni rytm, kiedy wracają do gry po reprezentacyjnej przerwie. Wczoraj nie było źle, ale akcjom zabrzan brakowało wykończenia i błysku. W ogóle obraz meczu był inny od tego, jaki kreślili w ostatnich dniach eksperci. Sądzili oni raczej, że goście stlamszą Górnika. I być może tak by było, gdyby nie szybko strzelony przez przyjezdnych gol. To on ustawił mecz. To on pozwolił Legii ustawić się na własnej połowie i czekać na ruch przeciwnika. Górnik długo nie potrafił sforsować zasieków obronnych drużyny Jana Urbana. Dopiero pod koniec meczu, po błędzie Kuciaka, gospodarze doprowadzili do wyrównania. Długo się nim jednak nie cieszyli. Znowu przysnął Skorupski. Klasowy bramkarz nie może puszczać bramki po strzale z 35 metrów. Furmanowi jednak nic do tego. On mógł się cieszyć, bo znów odwrócił losy meczu. Podobnie było dwa tygodnie temu z Podbeskidziem (3:1). Teraz nie skończyło się tak dobrze, bo w doliczonym czasie Górnik wydarł Legii punkt. Gola strzelił Adam Danch, dla którego było to drugie trafienie w ekstraklasie.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.