Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przeprowadzi ich przez Pasy?

Robert Balewski

Źródło:

17.03.2006 10:10

(akt. 26.12.2018 08:17)

Legia nabiera rozpędu, krocząc po tytuł mistrza Polski. Jednak by dojść do celu, trzeba przejść Cracovię. A rywale ostrzą sobie zęby, żeby rozjechać warszawiaków "na Pasach". Czy trener Dariusz Wdowczyk przeprowadzi swój zespół bezpiecznie na drugą stronę ulicy? - Postaram się. Zwycięstwo z Groclinem bardzo nas podbudowało.
- Apetyt na mistrzostwo mamy coraz większy i nie możemy sobie pozwolić na moment dekoncentracji, bo na pasach zawsze jakiś wypadek może się zdarzyć - żartuje "Wdowiec". - Sami sobie zawiesiliśmy wysoko poprzeczkę i teraz musimy ją przeskoczyć. Gramy u siebie, przy pełnym stadionie, na pewno jesteśmy faworytem i mam nadzieję, że poradzimy sobie z tą presją. Wdowczyk zaciera ręce, bo w jego zespole prawie nikt nie narzeka już na urazy. Nawet Brazylijczyk Edson - choć wydawało się, że zagra dopiero za tydzień z Odrą - dochodzi do siebie i może dzisiaj wystąpi. - W Legii wszyscy zdrowi, a u nas prawdziwy szpital - martwi się szkoleniowiec Cracovii, Albin Mikulski. - Baster - operacja kręgosłupa, Szczoczarz - skręcona noga, Radwański - też nie może trenować. A do tego za kartki wylecieli mi rozgrywający Giza i Baran - wylicza trener "Pasów". - Ale co, mam teraz usiąść i płakać? Nie ma mowy! Ja tam się Legii nie boję. Strachliwy nigdy nie byłem. Mamy do nich szacunek, ich zwycięstwo z Groclinem zrobiło wrażenie, ale przed nimi nie pękamy. Przez kontuzje i kartki Mikulski musi rzucić przeciw Legii graczy, którzy dotąd pełnili rolę rezerwowych. - To będzie dla nich prawdziwy sprawdzian i szkoła życia - mówi trener "Pasów". - Jeżeli chcą coś w tej lidze osiągnąć, to muszą radzić sobie w takich meczach, jak ten z Legią na Łazienkowskiej. A jak się spękają, to sorry, niech lepiej szukają sobie innej pracy. Jak wyjdą na boisko przerażeni, to już po nas, to Legia nas rozjedzie na "Pasach", a nie my ją - przepowiada "Mikuś". - Spokojnie, nie przestraszymy się Legii - obiecuje obrońca Cracovii, Michał Karwan. - Remis z Wisłą bardzo nas podbudował, teraz jedziemy do Warszawy w bojowych nastrojach, naładowani, z podniesionymi głowami. Chcemy wrócić do Krakowa z punktami. Jednak żeby tak się stało, Karwan będzie musiał zatrzymać "kata Groclinu", Dawida Janczyka. – Szanuję go, jak każdego rywala, ale grałem już przeciwko dużo lepszym napastnikom i sobie poradziłem - mówi stoper "Pasów". - Nie mam się czego bać.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.