News: Patryk Mikita: W Legii żyłem chwilą

Przestroga dla Patryka Mikity

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

24.07.2013 08:59

(akt. 04.01.2019 12:42)

Czerwiec. Kończy się sezon Młodej Ekstraklasy - ostatni w historii tych rozgrywek, ale pierwszy dla Mikity. Z dorobkiem dziewięciu goli w 28 meczach, zostaje najlepszym strzelcem Młodej Legii, która całą ligę wygrywa w cuglach. Ma świetny początek i równie udaną końcówkę, dzięki której tak dobrze wypada w przygotowywanych na gorąco podsumowaniach. Kiedy inni zawodnicy wyjeżdżają na wakacje, on siedzi w domu. Za kilka dni podpisze swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Legią i zostanie przesunięty do drużyny Jana Urbana.

Trzy dni przed parafowaniem umowy, bierze udział w meczu finałowym amatorskiego turnieju Podwórko Cup. Musi pomóc swojej drużynie - "Gladiatorom z Woli" - odnieść zwycięstwo w decydującym starciu. Już nie raz wspólnie startowali w podobnych zawodach, zazwyczaj wygrywając. Ma w kolekcji kilka nagród indywidualnych. Teraz jednak lepsi okazują się rywale, w składzie z Danielem Mąką. Tym Danielem Mąką, którego losy powinny być dla Mikity największą przestrogą. Bo szybki upadek z wysoka boli najbardziej.


Obaj piłkarsko ukształtowani na Agrykoli, za to życia uczeni przez osiedlowe zasady. Łączą ich jeszcze pozycja - grają jako napastnicy lub skrzydłowi, i... skłonność do zabawy. Nie tylko z piłką przy nodze. Pięć lat temu - gdy Mąka był w wieku Mikity - potrafił strzelić w derbach gola Legii, wcisnąć Polonii Bytom klasycznego hat-tricka, mimo że na boisko wszedł dopiero w drugiej połowie, a zdobywając zwycięską bramkę w samej końcówce ostatniej kolejki, zapewnił Polonii awans do europejskich pucharów. Wtedy wielu widziało go w reprezentacji Leo Beenkakkera, natomiast dziś szuka szczęścia na testach w GKS-ie Tychy, którego kapitan po treningach wskakuje w mundur i dorabia, pracując w straży miejskiej.


Latem zeszłego roku, w sparingu Agrykoli z rezerwami Pogoni Szczecin, Mikita wypadł na tyle dobrze, że pojechał na testy, ale już do pierwszej drużyny Portowców. Wtedy też z kontrpropozycją wyszedł trener Młodej Legii, Dariusz Banasik i ostatecznie przekonał Mikitę do pozostania w Warszawie. Pierwsze oficjalne mecze, kolejne gole. I trzeba było zaciągnąć hamulec ręczny. - Patryk musi mieć chłodną głowę - powtarza jak mantrę pierwszy trener Patryka Krzysztof Tańczyński. Później nadeszła gorsza seria, przerwana wyjazdem na testy do szkockiego St. Mirren. Tam zostawił po sobie korzystne wrażenie, jednak kluby nie dogadały się w kwestii wypożyczenia. Na wiosnę został więc w Młodej Legii, choć trafniejsze byłoby określenie: został w blokach. I dosłownie, i w przenośni. Na sparing z Pogonią Grodzisk Mazowiecki nie wstał. Po prostu, nie pojawił się, mimo że był przewidziany do gry. Za rękę co prawda nikt go nie złapał, ale o absencji w czasie meczu, piłkarze zazwyczaj informują sztab szkoleniowy przed spotkaniem, a nie po fakcie. - Lubi, to się bawi. Ale do Grosickiego mu daleko - mówią jego znajomi, którzy widywali go w środku nocy w kasynie. Tak czy inaczej, na początku rundy rewanżowej Mikita stracił miejsce w składzie. Wysoką formę odzyskał dopiero w trakcie majowego turnieju w Holandii, gdzie z łatwością kręcił rywalami ze szwedzkiego Halmstad oraz brazylijskiego Atletico Mineiro.

Cały tekst o Patryku Mikicie można przeczytać w serwisie weszlo.com

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.