Radio Warszawa zaprasza
12.03.2007 22:01
Zapraszamy do wysłuchania kolejnego odcinka felietonu "Z buta". Tym razem <b>Michał Gibki</b> z Radia Warszawa (106.2 FM) opowiada o "objazdowym cyrku Dariusza W."<br><a href=http://www.legia.net/video/radio10.mp3 class=link>Felieton do wysłuchania tutaj.</a>
Objazdowy cyrk Dariusza W, wreszcie zawitał na ligowy pokaz swych nieprzeciętnych umiejętności do Warszawy! W programie moc atrakcji!
Obrona tytułu Mistrzowskiego, celne podania Wojciecha S, strzeleckie popisy Piotra W, a grać jak z nut będzie pomoc pod batutą Łukasza S! Główną atrakcją wieczoru będzie możliwość podziwiania optymalnego ustawienia zawodników i wykorzystania ich umiejętności w 100%!
Tę wirtuozerię futbolu mogą oglądać wszyscy, bowiem emocji z pewnością zabraknie.
Uwaga! Bilety są droższe w stosunku do ubiegłej rundy ze względu na znaczne podniesienie umiejętności naszych gwiazd! Serdecznie zapraszamy!
*
Po wysłuchaniu tak zachęcającego komunikatu zatarłem ręce i pobiegłem na stadion. I tu pierwsza niespodzianka. Przed kasami tłumy, Żyleta wypełniona prawie po brzegi, kryta też. Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz, Maciej Korzym (w 30 minucie) i wciąż zero- zero jest. Na boisku nie dzieje się nic ciekawego, natomiast na trybunach wielka fiesta trwa w najlepsze.
Po niezwykle porywającej grze naszego zespołu pierwsza połowa kończy się bezbramkowym remisem.
Zaczyna się druga połowa
Wszyscy kibice dopingują z całych sił… Nie. Kibice z Żylety opuszczają trybunę rozciągając za sobą sektorówkę z herbem Legii. Tymczasem na krytej konsternacja. Co się dzieje? Nad stadionem zapada cisza. Mija kilka minut i Żyleta znów się zapełnia. Co prawda kibice wrócili, ale doping przeszedł już do historii.
Tymczasem na płycie boiska nasi harcownicy wyprawiali istne harce. Tylu niecelnych podań, beznadziejnych strzałów, akcji bez polotu, umiejętności ustawiania się i pomysłu na grę wystarczyłoby na co najmniej kilka ligowych spotkań. Popisy naszych orłów- sokołów oglądałem z zapartym tchem. To znaczy ze zdenerwowania nie mogłem złapać oddechu.
Gra Legii rozczarowuje. Dariusz W, postanawia więc wpuścić na boisko swą tajną broń. Do bocznej linii podchodzi Władeczek Superstar i jest godnie powitany przez kibiców. Dostaje owację na stojąco, a pozostali gracze dostają natomiast wskazówkę z trybun: Wszystkie piłki do Włodara. I oto pierwszy kontakt z piłką naszego przesympatycznego napastnika. Mógł zamknąć usta wszystkim niedowiarkom. Minął rywali prostym zwodem, przymierzył, posłał kąśliwa piłkę i… i wszystko wróciło do normy. Gdyby Władeczek zdobyl gola byłoby to niczym piękny sen. Ale niestety! Sny mają to do siebie, że rzadko się spełniają. Mają natomiast tendencję by zamienić się w koszmar. I właśnie oglądając ten mecz ogarniała mnie groza.
Oto sztab złożony między innymi z takich niewątpliwych osobowości jak, wspomniany już wcześniej kierownik całego zamieszania, Dariusz W, Jacek Z, i Jacek M, Tomasz S, i Mirosław T nie uporządkowali gry zespołu. Sztab się rozrasta a Legia spada w tabeli coraz niżej. Już teraz zajmujemy 6 pozycję. Jeżeli za kilka dni nie ogramy lidera to będzie można zabrać zabawki i iść do domu. O mistrzostwie Polski będzie można zapomnieć, a skoncentrować będzie się trzeba na uniknięciu blamażu. Jak to możliwe, że zawodnicy mający aspiracje do gry w reprezentacji, zdobywający Mistrza Polski i posiadający wielki potencjał nagle zapomnieli jak się gra w piłkę. Zapomnieli jak się podaje. Zapomnieli jak się ustawić na boisku. Jak to możliwe, że nie mieli pomysłu na rozmontowanie obrony przeciwnika?
Może to wina naszych grajków. A może błędy powstały w sztabie. Dariusz W po przegraniu dwumeczów z Austria Wiedeń i Szahtarem Donieck pozostał na stanowisku bo człowiek uczy się właśnie na błędach. Właściciele klubu zaufali panu W i dali kolejną szansę. Ciekawy jestem ile jeszcze ich dostanie.
Bo cierpliwość w piłce nożnej to wielka zaleta. Ale pod warunkiem, że odpowiednia osoba zajmuje odpowiednie stanowisko. A w tym przypadku mam poważne wątpliwości. Porywających meczów było jak na lekarstwo. Zawodnicy nie rozwijają się. Jak na złość błyszczą wszędzie tylko nie w Warszawie.
Jeżeli ktoś zdziwi się skąd nagle cała ta nagonka na trenera i zawodników, jeżeli ktoś powie, ze Polska to specyficzny kraj gdzie łatwo zapomina się o zasługach i szybko wytyka się błędy, to powiem tylko jedno. Legia to nie jest zwykły klub. Ten klub od co najmniej 20 lat co roku walczy o mistrzostwo, a zmieniają się tylko przeciwnicy. I zawsze oczekuje się, że tytuł zdobyty będzie z polotem i fantazją.
Aha- mam wrażenie, że oglądałem inny mecz niż Dariusz W. Bowiem ten pan po meczu powiedział:
Nie jest wstyd przegrać, jeśli wiem że wszyscy, którzy byli na murawie robili co w ich mocy by zmienić rezultat. Dlatego dziś nie powiem, że wstydzę się za grę.
No to jeśli teraz piłkarze osiągnęli pełnie swych umiejętności to chyba są źle prowadzeni. Przecież rok temu grali lepiej…
Dobrze, że przynajmniej tym razem przegrał cały zespół, a nie tylko zawodnicy. Przynajmniej tu jest jakiś postęp.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.