Radomiak – Legia: Na trybunach przyjaźń, na boisku walka
31.07.2021 08:30
Legioniści przystąpią do meczu w Radomiu w dobrych humorach. Są świeżo po wygranej z Florą w Tallinnie (1:0) po trafieniu, niezawodnego w ostatnim czasie, Rafaela Lopesa. Awansowali do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, a co za tym idzie – zagwarantowali sobie udział w przynajmniej fazie grupowej Ligi Konferencji. Z tego względu wielu osobom spadł kamień z serca, bo stołeczny klub zagra jesienią w fazie grupowej europejskich pucharów pierwszy raz od 2016 roku. Ciśnienie nieco zeszło, ale warszawiacy powalczą o coś więcej. Ich najbliższym przeciwnikiem, w kwalifikacjach do Champions League, będzie Dinamo Zagrzeb. Atutem "Wojskowych" jest z pewnością brak presji. Legia może sprawić niespodziankę i każdy pozytywny rezultat będzie odbierany jako ogromny sukces, wynik trochę ponad stan. Chorwaci takiego komfortu mieć nie będą – dla nich awans to obowiązek.
Piłkarze Legii mają za sobą udany początek sezonu. Do tej pory rozegrali sześć gier o stawkę: pięć razy zwyciężyli i raz przegrali po rzutach karnych z Rakowem Częstochowa w meczu o Superpuchar. Do tej pory zdobyli dziesięć bramek, a stracili - cztery. Warszawiacy powalczą z Radomiakiem o czwartą wygraną z rzędu i jednocześnie o drugie zwycięstwo po dwóch kolejkach ligowych. - Teraz chodzi o to, aby odpowiednio połączyć doświadczenie z młodością, nie "rzucać" samej młodzieży na mecze, bo będzie się jej wtedy grało bardzo trudno. Musimy ją wspomagać doświadczonymi piłkarzami. Myślimy o tym, aby skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski. Nie chcemy później nikogo gonić, zależy nam na tym, żeby punktować od początku – mówił trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.
W sobotę może dojść do ośmiu zmian w składzie względem ostatniego meczu w Tallinie. Sztab szkoleniowy chce potraktować mecz z beniaminkiem jako przygotowanie do spotkania z Dinamem i sprawdzić niektóre pomysły, rozwiązania. - Chcemy, aby blok obronny składał się z trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Zagrają inni zawodnicy niż w Tallinnie, ale chcemy, żeby ten blok został zachowany, aby zobaczyć Nawrockiego, Rose’a czy Abu Hannę na pozycji, na której występują nasi piłkarze z pierwszego składu - mówił przed meczem Michniewicz. Jak będzie wyglądał skład mistrzów Polski? W bramce stanie Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzą Lindsay Rose, Mateusz Wieteska i Maik Nawrocki. Na prawym wahadle pojawi się Kacper Skibicki, a na lewym – Joel Abu Hanna. Drugi z wymienionych piłkarzy będzie przygotowywany do gry na tej pozycji na wypadek nieobecności, Filipa Mladenovicia. Serb w europejskich pucharach ma na koncie dwie żółte kartki, a trzecie takie napomnienie oznacza pauzę w kolejnym meczu. W środku pola wystąpią Andre Martins i Bartosz Slisz. Na szpicy znajdzie się Tomas Pekhart, a role "dziesiątek" będą pełnić Ernest Muci oraz Luquinhas.
W kadrze stołecznego klubu, na mecz w Radomiu, nie ma Bartosza Kapustki, który zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie i czeka ok. 8-9 miesięcy przerwy w grze. Zabraknie także Artura Boruca (ma delikatny problem z kolanem, jest oszczędzany na rywalizację w Zagrzebiu) oraz Cezarego Miszty, który złamał nos w trakcie meczu o Superpuchar i za kilka dni - w specjalnej masce ochronnej - ma wrócić do treningów. Przy ustalaniu składu nie są też brani pod uwagę: Wojciech Muzyk (powrót do formy po urazie pleców), Bartłomiej Ciepiela (powrót do zdrowia po mononukleozie), Jasurbek Yaxshiboyev (uraz mięśnia uda) i Kacper Kostorz, który tuż przed wylotem do Estonii skręcił nogę w kostce. Szymon Włodarczyk znalazł się natomiast w kadrze III-ligowych rezerw na sobotni sparing z drugim zespołem Miedzi Legnica.
W poprzednim sezonie Radomiak bardzo dobrze radził sobie w I lidze, w której okazał się najlepszy. Spory udział w końcowym sukcesie miał bramkarz, Mateusz Kochalski, który w tamtych rozgrywkach był wypożyczony z Legii do klubu z Radomia (20 meczów bez straty gola). W obecnej chwili "Kochal" wrócił na Łazienkowską - to skutek kontuzji Miszty. Dla zielono-biało-czerwonych to drugi w historii awans do ekstraklasy. Pierwszy raz trafili do niej (ówczesna I liga) w rozgrywkach 1984/1985. Wówczas dwukrotnie mierzyli się z Legią: raz zremisowali (1:1) i ponieśli jedną porażkę (0:2). Sezon zakończyli jednak na 15. pozycji i spadli z ligi. - Radomiak to zespół, który buduje sytuacje z wielu podań i składa się z piłkarzy technicznych, swobodnie operujących piłką. Mamy przeanalizowaną ich akcję na stadionie Lecha, gdzie wymieniali podania przez dwie minuty. Nie jest łatwo grać pod pressingiem poznaniaków, a oni to świetnie robili. Mają kilka wyćwiczonych zachowań, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry – na pewno coś przygotują przeciwko nam. Widać rękę trenera i to, że drużyna cały czas się rozwija, i nieprzypadkowo awansowała do ekstraklasy – stwierdził Michniewicz.
Na inaugurację ligi radomianie bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Lechem Poznań. W sobotę (31.07) zmierzą się u siebie, na stadionie MOSiR-u w Radomiu, z Legią Warszawa. W letnim oknie transferowym do Radomiaka trafili m.in. Goncalo Silva (Belenenses), Maurides (bez klubu), Jonathan Simba Bwanga (KTS Weszło), Rhuan (Botafogo) i 35-letni napastnik, Mario Rondon, który w poprzednim sezonie sięgnął z CFR Cluj po mistrzostwo i Superpuchar Rumunii. Poza tym, nowy kontrakt podpisał 28-letni pomocnik, Luis Machado, który nie zagra przeciwko "Wojskowym", ponieważ skręcił staw skokowy w spotkaniu z "Kolejorzem". Na roczne wypożyczenie z Legii do zespołu z Radomia trafił ostatnio 21-letni obrońca, Mateusz Grudziński. Z zielono-biało-czerwonymi pożegnali się byli piłkarze stołecznego klubu: Patryk Mikita (Stomil Olsztyn) i Adam Banasiak (Chrobry Głogów).
Barwy Radomiaka reprezentuje obecnie trzech zawodników z przeszłością w Legii: Miłosz Kozak, Mateusz Cichocki oraz Maciej Świdzikowski. Zespół prowadzi Dariusz Banasik, który również pracował przy Łazienkowskiej. - Mieszkam w Warszawie, cała rodzina jest ze stolicy. Wiadomo, że mecz z Legią, w której pracowałem przez 12 lat, jest dla mnie bardzo ważny. Na razie grałem przeciwko stołecznemu klubowi tylko w sparingach, gdy prowadziłem Zagłębie Sosnowiec, Pogoń Siedlce czy Znicz Pruszków. Ale to inna stawka. Cieszę się, że mogę się teraz zmierzyć z warszawiakami w spotkaniu oficjalnym. Powiem jednak tak, parafrazując słowa Maćka Skorży sprzed tygodnia: będę kibicował Legii, ale od następnego meczu – mówił na briefingu prasowym trener drużyny z Radomia.
- Mimo że nie zagrałem w "jedynce", to uważam, że przejście do stołecznego klubu dołożyło sporą cegiełkę do mojego rozwoju. Nie będę ukrywał, że Legia jest dla mnie czymś więcej niż klubem, w którym grałem. Mam same pozytywne wspomnienia z czasu, który spędziłem w Warszawie. Gdy byłem wypożyczany z Legii, a potem definitywnie ją opuściłem, to cały czas jej kibicowałem. Śledziłem i śledzę jej wyniki do teraz. Zawsze trzymam kciuki za to, żeby wygrywała i osiągała jak największe sukcesy. No dobra, prawie zawsze, haha, bo wiadomo, że w najbliższą sobotę zrobię wszystko, aby to moja obecna armia zwyciężyła. I żeby trzy punkty zostały w Radomiu – opowiadał, dla Legia.Net, Kozak, który w przeszłości sięgnął z "Wojskowymi" po dwa mistrzostwa Polski juniorów starszych i zagrał w młodzieżowej Lidze Mistrzów.
Spotkanie cieszy się olbrzymim zainteresowaniem, był duży popyt na bilety, które - jak poinformował Radomiak - wyprzedały się w czwartek. Nic dziwnego, skoro beniaminek ligi zmierzy się u siebie w meczu ekstraklasy (pierwszy raz od 36 lat) z mistrzem Polski. Spory wpływ na szczególne zaciekawienie sobotnią rywalizacją ma również fakt, iż oba kluby mają ze sobą zgodę. - Myślę, że na trybunach będzie duża przyjaźń, a na boisku będzie natomiast, tak mi się wydaje, duża walka między zawodnikami, nikt na pewno nie odstawi nogi. Tego się spodziewamy. Fani tyle lat czekali na ekstraklasę i w tej chwili przytrafił się jeszcze – można powiedzieć – debiut w Radomiu, przed własną publicznością, z takim zespołem, jak Legia. Nic tylko się cieszyć, przyjść na stadion i kibicować. Mam nadzieję, że kibice też poniosą nas do tego, żebyśmy – mimo że nie jesteśmy faworytem – sprawili niespodziankę – dodał Banasik.
Według bukmacherów z TOTALbet, większe szanse na wygraną w Radomiu mają "Wojskowi". Kurs na zwycięstwo Legii wynosi 2.15, remis to mnożnik 3.40, a wygrana Radomiaka – 3.75. Mecz, który poprowadzi Jarosław Przybył, odbędzie się w sobotę, 31 lipca, o godz. 20:00. Spotkanie będzie można obejrzeć w Canal+ Sport i Canal+ 4K. Redakcja Legia.Net tradycyjnie przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.
Przypuszczalne składy:
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Silva, Cichocki, Abramowicz - Nascimento, Kaput - Kozak, Radecki, Leandro - Angielski
Legia: Tobiasz - Rose, Wieteska, Nawrocki – Skibicki, Martins, Slisz, Abu Hanna - Muci, Pekhart, Luquinhas.
ZOBACZ TAKŻE:
- Konferencja trenera Legii, Czesława Michniewicza
- Wypowiedź szkoleniowca Radomiaka, Dariusza Banasika
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.