Radović wpadł w oko wysłannikom z Santander
12.11.2007 01:09
Na meczu Legii z Jagiellonią byli obecni wysłannicy Racingu Santander. - Podobał im się Miroslav Radović - mówi <b>Cezary Kucharski</b>, który od niedawna próbuje sił jako menedżer i na którego zaproszenie Hiszpanie przyjechali do Warszawy. Wysłannikom podobała się też gra Legii. Zwrócili uwagę na łatwość, z jaką <b>Piotr Giza</b> umie znaleźć się w sytuacjach podbramkowych. O Chinyamie powiedzieli, że widać po nim, iż dopiero niedawno przybył do Europy i ma problemy z taktyką. Zauważyli też, bo trudno było nie zauważyć, ich kiepską skuteczność.
- Hiszpanie nie przyjechali po nikogo konkretnie. Robili notatki przy wszystkich nazwiskach. Ale w pierwszej kolejności szukają skrzydłowych. I młodych. Powiedzieli, że Jagiellonia ma starą drużynę - mówi Kucharski.
Ludzie z Racingu (zawodnikiem tego klubu jest Euzebiusz Smolarek) obserwowali też Kamila Grosickiego. Młody zawodnik wszedł na boisko w 62. minucie na pozycję lewoskrzydłowego - zdaniem Hiszpanów nie nadaje się na tę stronę boiska. Poza tym zdumiały ich jego kłopoty pozaboiskowe, uzależnienie od hazardu (wbrew zapowiedziom Grosicki nie rezygnuje z nocnego życia stolicy). Mecz Legii z Jagiellonią podobał im się znacznie bardziej niż Zagłębia Lubin z Górnikiem Zabrze, na którym byli dzień później. Na wiosnę mają znowu przyjechać do Polski - będą gośćmi Korony na zgrupowaniu - Kielce i Santander to tzw. miasta siostrzane. W niedzielę pojechali obserwować piłkarzy z ligi czeskiej. - Powiedzieli też, że Inaki Astiz nie ma szans przebić się w Osasunie (jest stamtąd wypożyczony), bo mają tam lepszych obrońców. Ale to akurat dobrze dla Legii - dodaje Kucharski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.