Rafał Augustyniak radość 2 września
fot. Marcin Szymczyk

Rafał Augustyniak: Kibice Legii są wobec mnie fair, pokazali klasę

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

24.02.2023 14:30

(akt. 24.02.2023 14:29)

– W piątek serce na pewno mocniej zabije i ciarki przejdą po plecach. Ale takie emocje mijają razem z pierwszym gwizdkiem, więc jestem spokojny o swoją dyspozycję i odpowiednie podejście do meczu – mówił w rozmowie z legia.com, przed nadchodzącym klasykiem z Widzewem (24.02, godz. 20:30), zawodnik Legii, Rafał Augustyniak, który w przeszłości grał też w klubie z Łodzi.

– W trakcie okresu przygotowawczego było wiadomo, że w pierwszym meczu nie zagra Artur Jędrzejczyk, bo pauzował za kartki. Trener przygotowywał mnie do wyjściowego składu, cały czas trenowałem jako obrońca w wyjściowym ustawieniu. Niestety w spotkaniu z Koroną popełniłem błąd i liczyłem się z tym, że mogę usiąść na ławce. To uczciwe postępowanie. Po to jest rywalizacja w drużynie, aby zacisnąć zęby i ciężko pracować, by wykorzystywać takie sytuacje i wskakiwać do składu. Ja muszę teraz odzyskać swoje miejsce.

– Ustawienie z trzema obrońcami, w którym gramy, daje nam wiele możliwości. Yuri udowodnił, że można wskoczyć z wahadła do środka obrony i naprawdę solidnie się prezentować. To też dodatkowa mobilizacja. Mamy wielu zawodników, którzy mogą grać na kilku pozycjach, a to ustawienie sprzyja takim rotacjom. 

– Mam cechy, które rzeczywiście są korzystne dla zespołu, kiedy gram jako obrońca. Swobodniej czuję się przy wyprowadzeniu piłki, a to ważne we współczesnej piłce. Wydaje mi się jednak, że błędy które mi się przydarzają, choćby te z meczu z Koroną, to pokłosie grania na "szóstce". Rozmawiałem o tym z trenerem, że zachowuję się jak defensywny pomocnik. Wynika to z tego, że masz wrażenie, że ktoś jeszcze za tobą jest i możesz podjąć większe ryzyko. Gra na środku obrony jest zupełnie inna niż na pozycji defensywnego pomocnika. O wielu przyzwyczajeniach ze środka pola trzeba zapomnieć i wyeliminować je z gry.

– Początek rundy? Czujemy niedosyt. Raków stracił cztery punkty, a my mogliśmy odrobić dwa więcej. W spotkaniu z Cracovią dominowaliśmy, tworzyliśmy sytuacje, ale przez nasz błąd straciliśmy gola i musieliśmy gonić. Szkoda tego meczu, bo mogliśmy mieć pięć punktów straty do Rakowa. Czasu jest jednak wystarczająco dużo, by odrobić tę stratę i wskoczyć na pozycję lidera.

– Trener uczula nas, że za naszymi plecami rywale nie śpią. My jednak patrzymy przed siebie i na siebie. Nie będziemy oglądać się za plecy. Wierzę w to, że jeśli będziemy grać tak jak do tej pory, to będziemy w stanie zrobić niespodziankę i odzyskać mistrzostwo.

– Aktualna pozycja Widzewa, beniaminka tego sezonu, na pewno jest sporym zaskoczeniem. Trzeba jednak przyznać, że Widzew gra obecnie bardzo przyjemny dla oka i intensywny futbol. Wszystkie ich mecze są naprawdę wybiegane. Szykuje się dobre widowisko na murawie i na trybunach.

– Czy trudno jest być piłkarzem ukształtowanym przez Widzew, który gra w Legii? Nie jest to łatwe, szczególnie, gdy po meczach śpiewamy pewne przyśpiewki. Jednak ja jestem piłkarzem, wykonuję swoją pracę i skupiam się tylko na tym. Nie mogę myśleć o kwestiach kibicowskich.

– Pierwszy, wyjazdowy mecz z Widzewem? Bardzo liczyłem, że wystąpię w tym spotkaniu. Wróciłem do Łodzi po wielu latach. Zostałem przywitany tak jak się w sumie spodziewałem. Było to dla mnie trochę przykre, ale taka jest piłka. Muszę być profesjonalistą i profesjonalnie do tego wszystkiego podchodzić. Nie mogę skupiać się na tematach kibicowskich. 

– Uważam, że zostałem powitany w Warszawie bardzo normalnie. Nie miałem żadnych problemów z tego powodu, że wychowałem się w środowisku Widzewa i tam grałem. Kibice Legii są wobec mnie fair i pokazali klasę.  

Całą rozmowę z Rafałem Augustyniakiem można przeczytać w serwisie legia.com.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.