Rais M'Bolhi: Legia to największy klub!
25.01.2011 21:10
Wychowywałeś się we Francji, jednak debiut w seniorskiej piłce zaliczyłeś dopiero w Szkocji, w barwach Hearts of Midlothians. Czemu nie udało Ci się wystąpić na boiskach ojczyzny Woltera?
- W moim rodzimym klubie było bardzo ciężko przebić się do składu. Pierwszym bramkarzem był wówczas Fabien Barthez, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, a drugim Cedric Carrasso, który świetnie radzi sobie obecnie w Girondins de Bordeaux. Chyba nikogo nie trzeba zatem przekonywać, że o miejsce w składzie było naprawdę trudno, zwłaszcza młodemu i niedoświadczonemu bramkarzowi. Nie zamierzałem siedzieć bezczynnie i zdecydowałem się wyjechać za granicę. Łaknąłem futbolu.
Jesteś stosunkowo młody, a mimo to zaliczyłeś już sporą liczbę klubów w kilku ligach. Która z nich była najsilniejsza?
- Liga francuska jest bardzo silna. Tam nie miałem jednak okazji występować. Naprawdę mocną ligą jest za to japońska J-League. Kibice nie zdają sobie sprawy, jak wysoki poziom w niej panuje – nie ma relacji z jej meczów w telewizji, zainteresowanie jest małe. Ja miałem okazję przekonać się, jak tam jest naprawdę. To bardzo trudne rozgrywki. Tam nie wystarczy być silnym fizycznie, jak w niektórych rozgrywkach w Europie. Zawodnicy nie są masywni, raczej niscy i chudzi, więc większość opiera się na technice. Zupełnie inna kultura futbolu.
Czemu zmieniałeś kluby z tak dużą częstotliwością?
- Każda zmiana klubu była tylko i wyłącznie moją decyzją. Oczywiście, lepszą alternatywą byłoby dla mnie pozostanie w klubie przez pięć, sześć lat, ale to nie jest takie proste. W każdym klubie nie miałem stabilizacji. Raz występowałem, raz nie. To nie dla mnie, ja jestem typem zawodnika, który ciągle chce grać.
I zagrałeś – na mistrzostwach świata w RPA.
- To najlepszy moment w mojej dotychczasowej karierze. Mam nadzieję, że przyszłość przyniesie mi jeszcze wspanialsze chwile. Mundial to wspaniałe doświadczenie. Każdy piłkarz marzy o występie w takiej imprezie. Kiedyś będę mógł powiedzieć moim dzieciom – wasz tata grał w mistrzostwach świata.
Może nawet więcej, w końcu mówiono o Tobie – człowiek, który zatrzymał Anglię!
- Sam udział w mundialu był dla mnie wielką niespodzianką. Nikt w Algierii nie wierzył, że uda nam się zakwalifikować do turnieju finałowego. Ludzie nie oczekiwali od nas sukcesów. Pełen komfort psychiczny, nie mieliśmy nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Remis z Anglią był dla nas jak zwycięstwo. To było w naszym kraju coś wielkiego.
A po Twoim świetnym występie zainteresowanie Twoją osobą wyraził menedżer West Ham United, Avram Grant.
- Zgadza się. Szkoleniowiec "Młotów" zaprosił mnie do udziału w obozie przygotowawczym w Austrii. Skorzystałem z okazji, pojechałem, i... naprawdę nie wiem, co się stało. Ewentualny transfer zablokował prezes Slavii Sofia, w której wówczas występowałem. Przykładałem się do treningów, ćwiczyłem z całych sił, jednak przenosiny nie mogły zostać zrealizowane. W tej chwili jest to temat zamknięty.
Ostatecznie podpisałeś kontrakt z rosyjską Krylią Sowietow Samara. Tym razem na dłużej?
- Tak, na trzy i pół roku. Ponieważ stało się to zaledwie kilka dni temu, jeszcze nie miałem okazji przyjrzeć się, jak wygląda życie w Rosji. Byłem tam tylko trzy dni przed podpisaniem umowy. Znam jednak tamtejszy futbol. Kiedy grałem w Bułgarii, każdego tygodnia w telewizji mogłem oglądać transmisje ze spotkań ligi rosyjskiej.
Futbol rosyjski jest podobny do bułgarskiego?
- Całkowicie inny. Premier Liga jest o wiele silniejsza niż ekstraklasa w Bułgarii. Tam ciągle jest problem profesjonalizmu. Niby większość klubów jest profesjonalna, lecz aby którykolwiek mógł tytułować się mianem wielkiego, jeszcze wiele rzeczy musi ulec poprawie.
Na Cyprze jesteś pierwszy raz?
- Nie, wcześniej miałem już okazję przebywać na Wyspie Afrodyty. Były to jednak wakacje, teraz przyjechałem tu, aby pracować.
Jak ocenisz warunki w Ayia Napie?
- Nie mogę powiedzieć złego słowa. Pogoda jest świetna, wszystko jest przygotowane na wysokim poziomie. Dobrze przygotowane boiska są blisko hotelu. Nie ma na co narzekać, trzeba pracować.
Jednym z Waszych sparingpartnerów podczas cypryjskiego zgrupowania będzie Legia Warszawa. Wiesz coś o tym klubie?
- Oczywiście słyszałem o Legii, ale szczerze mówiąc wiem o niej niewiele. Wiem, że w Polsce jest to największy klub. Mają za sobą występy w Lidze Mistrzów, prawda?
Ostatni raz Legia w tych rozgrywkach zagrała 15 lat temu.
- A w Pucharze UEFA? Całkiem niedawno widziałem ten zespół w walce o to trofeum. Co do polskich klubów, w czasie gry w Bułgarii miałem okazję zmierzyć się w meczu towarzyskim w jednym z nich. Niestety, nie pamiętam z którym.
Nazwiska polskich zawodników są Ci znane?
- Muszę Cię rozczarować, ale nie. Chociaż... w Grecji występowałem z jednym polskim piłkarzem. Nazywał się Jarosław Popiela. To był naprawdę świetny zawodnik, występował w reprezentacji Polski?
Tym razem to ja chyba rozczaruję Ciebie – nie.
- A szkoda. To bardzo doświadczony zawodnik, bardzo dobrze prezentujący się na boisku. Z czystym sumieniem móglbym polecić go do reprezentacji Polski. Innych zawodników niestety nie znam.
Jeśli dostałbyś ofertę z polskiej ligi, rozważyłbyś ją?
- Oczywiście, że tak. W futbolu nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Teraz podpisałem kontrakt z Krylią, ale kto wie, co mnie spotka po rozwiązaniu umowy z tym klubem. Grałem w Japonii, Szkocji, Grecji, czemu więc miałbym nie spróbować w Polsce?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.