Relacja z trybun: W Lizbonie tylko zwycięstwo
17.02.2012 10:30
Kibice z Łazienkowskiej rozgrzewkę zaczęli już na kilkadziesiąt minut przed meczem i to nie tylko na sektorach Pepsi Areny. Jeszcze przed wejściem na stadion, w kolejce do bramek wejściowych na Żyletę kibice odtańczyli walczyka i odśpiewali kilka przyśpiewek. Tuż po wejściu na stadion kibice mogli dorzucić się do zbiórki na przyszłe oprawy. Trzeba wspomnieć, że w trakcie czwartkowego spotkania nie została zaprezentowana wcześniej zaplanowana przez ultrasów oprawa. Oczom kibiców, którzy weszli na sektory ukazał się zimowy widok – wokół murawy było bowiem biało. Fajnie to wyglądało podczas spotkania w zestawieniu z wirującymi szalikami kibiców! Jeszcze przed meczem kibice przyłączyli się także do śpiewania piosenki z reklamy popularnego marketu – widocznie musiała mocno wryć się w pamięć.
Nie tylko na wokół murawy było biało, śnieg zalegał także na krzesełkach na Żylecie. Część fanów z tego skorzystała i zawodników drużyny gości na murawie powitał grad… śnieżek! Najwięcej powędrowało ich w kierunku bramkarzy, którzy rozgrzewkę przeprowadzali przed sektorami kibiców Legii. Później, już w trakcie spotkania, dopiero po drugim upomnieniu arbitra i zagrożeniu, że mecz zostanie przerwany śnieżne kulki przestały lądować na murawie. Do apelu o to, by nie rzucać śnieżkami włączyły się niemal wszystkie trybuny. Fani z Żylety natomiast wykrzyczeli jakby w formie protestu "Trzeba odśnieżać!". Dlaczego w formie protestu? Na innych trybunach bowiem nie zalegał śnieg. Na szczeście śnieżki przestały lecieć w kierunku boiska i mecz został dokończony.
Drużynę gości podczas czwartkowego spotkania wspierało z trybun około 200 osób, które zasiadły w górnej części sektora przyjezdnych. Oprócz tego, że wywiesili kilka płócien byli praktycznie niezauważalni – przez większą część spotkania siedzieli cicho. Ożywiali się właściwie tylko po zdobyciu bramek przez ich zespół.
Od pierwszych minut spotkania kibice głośno domagali się gola – po stadionie niosło się przez dłuższą chwilę „Legia, Legia, Legia, Legia gol!”. Zgromadzeni na stadionie jak tylko mogli radzili sobie z niską temperaturą, m.in. kilkukrotnie, w rytm różnych przyśpiewek odtańczony został walczyk, na trybunach dało się wypatrzyć grupki tańczących i skaczących kibiców. Doping nieustannie trwał przez całą pierwszą połowę. W przerwie meczu zgodnie z niepisaną "tradycją" spiker odczytał życzenia dla kibiców, jednak miłym zaskoczeniem był fakt, że tym razem było ich zaledwie kilka.
Drugą połowę kibice Legii rozpoczęli w doskonałych humorach. Doping trwał w najlepsze, nie przeszkodził nawet gol zdobyty przez Sporting. Kolejne przyśpiewki niosły się po stadionie, kibice ponownie zatańczyli walczyka… I nagle znów wybuch radości – Janusz Gol trafił do bramki! Żyleta zaintonowała „Janusz Gol allez allez!”. Gniazdowy, a później jego wzorem kilka osób z Żylety zdjęło nawet koszulki,a w górę powędrowały szaliki. Kibice głośno śpiewali „Puchar jest nasz!”. Niestety, radość nie trwała długo – zawodnik drużyny gości kilka minut później zmienił wynik na 2:2. I choć kibice Wojskowych nie ustawali w dopingu i przekonywali, że „gramy do końca” wynik pozostał niezmieniony…
Trzeba przyznać, że niedosyt po czwartkowym spotkaniu pozostał. Przed nami rewanż i kolejne spotkania - ligowe i w ramach Pucharu Polski. Póki co miejmy nadzieję, że okrzyki kibiców „Tylko zwycięstwo, w Lizbonie tylko zwycięstwo” będą prorocze!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.