Rezerwy: Legia przegrała ze Świtem, kontuzja Madeńskiego
15.08.2015 12:05
Fotoreportaż z meczu
Dla warszawiaków było to pierwsze spotkanie w tym sezonie w roli gospodarzy. Legioniści w Nowym Dworze Mazowieckim zmierzyli się z zespołem, który na co dzień występuje na tym obiekcie - Świtem. Rywale wzmocnili się przed sezonem i zamierzają walczyć o awans. Ich największym transferem było pozyskanie Jewhena Radionowa z Ursusa. Napastnika, który na tym poziomie gwarantuje odpowiedni poziom. W barwach „Wojskowych” zobaczyliśmy za to dwóch graczy z pierwszego zespołu - Michała Kopczyńskiego oraz Pablo Dyego.
Przewagę szybko zdobyli rywale, którzy grali rozważniej i znacznie częściej byli w posiadaniu piłki. Kłopotem legionistów były straty. Ich duża ilość nie pozwalała na konstruowanie akcji ofensywnych. Jednym z liderów w tym aspekcie gry był Brazylijczyk, który często nie potrafił zrozumieć się z partnerami i nie odnajdywał się w taktyce rezerw. Na ogół stał w okolicy linii środkowej boiska. Inni też się nie wyróżniali. Gospodarze przez długi czas ograniczali się do obrony. Odcięty od podań był samotny w ataku Kamil Anczewski. Niewiele brakowało, by rywale szybko objęli prowadzenie, ale po strzale Marcina Kozłowskiego piłka odbiła się od słupka.
Świt groźnie atakował i był skuteczniejszy w powietrzu. Na skrzydle nieźle radził sobie eks-legionista Piotr Basiuk. Duże zagrożenie stwarzał również Radionow, który starał się raz za razem wspomagać kolegów w defensywie. Ukrainiec w 37. minucie doczekał się gola. Piłkarz drużyny z Nowego Dworu spokojnie przyjął piłkę w polu karnym i pokonał Dawida Lelenia. Świt prowadził 1:0, a jeszcze przed przerwą podwyższył wynik. Stało się to również za sprawą Radionowa, który z bliska sfinalizował dogranie od kolegi.
Po przerwie obie drużyny wyszły na boisko w tych samych składach. Legia rozpoczęła jednak lekko odmieniona. Warszawiacy wreszcie ruszyli do przodu i przycisnęli Świt. Wiele czasu nie minęło, a Anczewski trafił w słupek. Był to efekt błędu nowodworzan, którzy stracili piłkę. Napastnik „Wojskowych” minął Dawida Kędrę i uderzył tak, a nie inaczej będąc w bardzo trudnej pozycji - praktycznie z linii końcowej. Po kwadransie na boisko w miejsce Kopczyńskiego wszedł bardziej ofensywnie usposobiony Filip Karbowy. Zawodnik mógł zaliczyć prawdziwe wejście smoka. Jednak jego strzał z około 35 metrów z trudem wybronił jednak golkiper Świtu. W drugiej odsłonie spotkania gra trochę się zaostrzyła. Momentami trzeszczały wręcz kości. Warszawiacy częściej zaczęli mieć okazje ze stałych fragmentów gry. Mógł się wykazać Miłosz Kozak, który dośrodkowywał piłkę z rzutów rożnych. Czym bliżej końca spotkania, tym więcej chaosu potrafiło wkraść się w poczynania obu drużyn. Gra była szarpana, często futbolówka latała od jednej do drugiej bramki.
Pod koniec spotkania kontuzji doznał wprowadzony kilka minut wcześniej Arkadiusz Madeński. Charakterystyczny "trzask" jest bardzo złym symptomem. Lekarze podejrzewają, że piłkarz, który na leczenie podobnych urazów stracił trzy lata, mógł zerwać więzadło poboczne. Muszą to jednak potwierdzić badania, których wyniki będą znane w niedzielę lub w poniedziałek.
Doliczony czas gry zaobfitował honorowym trafieniem legionistów. Po akcji Bartosza Skowrona piłkę do własnej siatki skierował Karol Drwęcki. Warszawiacy nie zdołali już odwrócić losów spotkania i przegrali 1:2. Za tydzień zespół Krzysztofa Dębka zmierzy się na wyjeździe z Energią Kozienice.
III liga: Legia ii Warszawa - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:2 (0:2)
Drwęcki (90. min. - s.) - Radionow (37. min., 42. min.)
Żółte kartki: Anczewski, Dyego (Legia II) - Gurzęda, Kominiak, Maciejewski (Świt)
Legia II: Leleń - Skowron, Kochański, Najemski, Rakowski - Kozak (81’ Nawotka), Zawal, Kopczyński (60’ Karbowy), Dyego - Trąbka (81’ Madeński) - Anczewski (71’ Suchanek)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.