Domyślne zdjęcie Legia.Net

Roger jak Ballack

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

04.06.2008 07:58

(akt. 20.12.2018 11:03)

- W Brazylii grałem przeciwko mistrzom świata, kapitalnym piłkarzom, których nazwiska znał każdy kibic. A moi koledzy z kadry potrafili zatrzymać w eliminacjach portugalskie gwiazdy - Ronaldo czy Deco. Niemcy to czołowa drużyna świata, ale i z nimi można wygrać. Nie ma co się bać. Zresztą moje nazwisko Guerreiro, czyli wojownik, do czegoś zobowiązuje - mówi <b>Roger Guerreiro</b>, pomocnik naszej reprezentacji. Niemieckie media od jakiegoś czasu przestrzegają, by ich reprezentanci uważali na Rogera.
- Jogi, uważaj na tego polsko-brazylijskiego pomocnika - prasa przestrzega selekcjonera naszych rywali. Niemcy porównują Rogera do swojego asa z pomocy Michaela Ballacka. -O, to miłe! - mówi Roger. - Na pewno nie czuję się gorszym piłkarzem. Jasne, on gra w wielkim klubie, jest wyceniany na wiele milionów euro, ale te wszystkie historie zostają w szatni. Przecież na boisku nie myślę: o rany to ten Ballack z Chelsea! Byłoby niepoważne, gdybym stwierdził, że gra takich piłkarzy jak Ballack, Klose, czy Kuranyi, nie robi na mnie wrażenia, ale my też mamy dobrych zawodników. Wierzymy w swoje umiejętności i każdy z nas pójdzie na całość - mówi Roger. W niedzielę na boisku w Klagenfurcie zapowiadają się pasjonujące pojedynki Rogera z Ballackiem. Obaj grają w pomocy, mają podobne warunki fizyczne (Roger - 186 cm/82 kg, Ballack - 189/84). - I on, i ja mamy swoje mocne strony, ale nasze umiejętności muszą być przydatne dla zespołu. Niemcy mają bardzo dobrych zawodników i tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ale gorąco wierzę, że Polska będzie wielką niespodzianką tych mistrzostw. Uważam, że razem z Niemcami awansujemy do drugiej rundy - optymistycznie zapowiada Roger. Ballack ma za sobą świetne ostatnie pół roku. Co prawda z Chelsea przegrał mistrzostwo Anglii i Ligę Mistrzów, ale należał do wyróżniających się piłkarzy londyńskiego klubu. Natomiast początek roku w wykonaniu Rogera nie był najlepszy. - Chciałbym osiągnąć szczyt swojej formy na mistrzostwa. Z takim trenerem jak Leo Beenhakker jest to możliwe. Jego treningi są urozmaicone, ciekawe, ale często nie należą do najlżejszych, co jednak absolutnie mi nie przeszkadza. Lubię ciężko popracować. Ale nigdy nie powiem też: jestem najlepszy lub grało mi się wspaniale! Zawsze coś można poprawić - zdradza piłkarz Legii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.