Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rok Rogera Guerreiro w Legii

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

02.02.2007 09:48

(akt. 24.12.2018 02:02)

- Czy wierzę że Legia obroni tytuł? Oczywiście. Mamy tylko trzy punkty straty do lidera, zespołu z Bełchatowa. Piłkarze BOT zdołali nam wydrzeć trzy punkty w rundzie jesiennej. Teraz my możemy zrobić to samo. Wierzę, zresztą nie tylko ja, ale cała drużyna, że znowu uda nam się odnieść wiele zwycięstw i powtórzyć sukces z ubiegłego sezonu - mówi piłkarz Legii Brazylijczyk <b>Roger Guerreiro</b>
- Pojawił się Pan w Legii niemal dokładnie przed rokiem. Jak by Pan podsumował ten okres? - Zmian było niewiele. Zaadaptowałem się już do polskiego klimatu, środowiska, ludzi. Kilku piłkarzy zmieniło się w tym czasie w składzie, a ja wciąż gram i mam wielką motywację, aby wygrywać i walczyć ponownie o mistrzostwo Polski. - Przed rokiem, kiedy pojechał Pan do ambasady Polski w Nikozji, aby wyrobić polską wizę z pozwoleniem na pracę, zaśpiewał Pan po polsku pracownicy naszej placówki: Jak się masz kochanie? Czy oprócz piosenki nauczył się Pan więcej słów w naszym języku? - Cały czas uczę się języka polskiego. Zresztą nie tylko ja, ale wszyscy koledzy z Brazylii, którzy są w Legii. Na co dzień pomaga nam pani Agata, a podczas treningów czy na zgrupowaniach tłumaczy nam Krzysiek Pawlikowski. Oni nie tylko służą nam jako tłumacze, ale również uczą polskiego. Sporo już potrafię powiedzieć, a jeszcze więcej rozumiem. - Czy dobrze czuje się Pan w drużynie? - Przez rok przeszedłem wiele z tym klubem. Były momenty radości ze zdobycia mistrzostwa Polski, ale były też trudne chwile. Staram się grać jak najlepiej, aby dawać jak najwięcej radości kibicom, których Legia ma fantastycznych. - Jakie momenty z ostatniego roku zapadły Panu najbardziej w pamięci? - Do Legii przyszedłem razem z Edsonem i kilkoma innymi zawodnikami. Mieliśmy passę dziesięciu czy jedenastu zwycięstw w lidze. Najmilej wspominam zdobycie tytułu mistrza Polski. A jeśli chodzi o smutniejsze przeżycia, to myślę o rundzie jesiennej ubiegłego roku, kiedy graliśmy słabo, odpadliśmy z europejskich pucharów, jak również z Pucharu Polski. - Niedawno w Legii pojawił się Ryszard Szul, człowiek, który wprowadził sporo nowinek do klubu. Czy po jego przyjściu dużo zmieniło się w treningach? - Trener Szul wprowadził do treningu wiele nowych elementów. Na razie pracuje się nam bardzo dobrze. Zobaczymy, jakie będą tego efekty na boisku. - Trener Szul powiedział, że ma Pan najlepszą koordynację. To efekt lat praktyki w tańczeniu samby? - W Brazylii nie trenujemy samby. Każdy, kto przyjedzie na dyskotekę, popatrzy i już potrafi tańczyć. My po prostu się z tym rodzimy (śmiech). Tak samo jest z ćwiczeniami aplikowanymi przez trenera Szula. Wystarczyło popatrzeć i naśladować. To fakt, że nigdy nie miałem problemów z koordynacją. - Jak porówna Pan cypryjskie zgrupowania obecne i to sprzed roku? - W zasadzie nie ma różnicy. Klub o wszystko dba, o nic nie musimy się martwić. Pogoda jest ładna, jest ciepło, świeci słońce, boiska mają bardzo dobrą murawę... Jedyna różnica to to, że przed rokiem jeździliśmy po różnych boiskach. Teraz trenujemy i gramy na tym samym i to jest korzystne, bo dokładnie wiemy, ile czasu będziemy jechać, jaka jest trawa etc. - W ubiegłym roku mówiło się, że grupa Brazylijczyków izoluje się od pozostałych kolegów z drużyny. Jak jest obecnie? - Nie ma czegoś takiego jak podział w drużynie. Wszyscy jesteśmy kolegami, stanowimy jeden zespół. Zdarzało się, że z Polakami szliśmy np. do dyskoteki czy gdzieś indziej. Oczywiście z powodów językowych częściej przebywam z Brazylijczykami. Niezależnie od narodowości każdy zasługuje na miejsce w składzie. O tym, czy gram, powinny decydować nie narodowość czy kolor skóry, ale umiejętności piłkarskie. - O Brazylijczykach często krążą opinie, że lubią się zabawić. Przykładem był Elton, który tak imprezował, że dwa razy został zatrzymany, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu... - Każdy odpowiada za siebie. Ja nie mam takich problemów jak Elton, nie piję, bo nie lubię. Oczywiście po wygranym meczu lub w dniu wolnym mogę z przyjaciółmi wyjść do dyskoteki. Dlaczego w wolnych chwilach miałbym siedzieć w domu? Lubię tańczyć, lubię się bawić, trzeba tylko wiedzieć, kiedy można to robić. - Przez rok pobytu w Legii sporo zmieniło się również w Pana życiu prywatnym. Na palcu pojawiła się obrączka... - To prawda. Mam dziewczynę o imieniu Alyne. Podobnie jak ja, ma 24 lata. Ostatnie dwa miesiące ubiegłego roku spędziła ze mną w Polsce. Za tydzień ponownie przyjedzie do mnie do Polski. Bardzo się cieszę, że pojawiła się w moim życiu. Zawsze dobrze mieć kogoś u boku, z kim można porozmawiać. - Jak się poznaliście? - Jeszcze w Brazylii, kiedy grałem we Flamengo Rio de Janeiro. Alyne tam pracowała. Przypadliśmy sobie do gustu i tak szczęśliwie jesteśmy do dzisiaj razem. W połowie tego roku zamierzamy się zaręczyć. I tak już od pewnego czasu żyjemy jak małżeństwo, ale chcemy przejść kolejne etapy, zgodnie z brazylijską tradycją. Oczywiście, myślimy też o ślubie, ale konkretnej daty jeszcze nie ustalaliśmy. Na pewno odbędzie się w Brazylii. Najpierw będą jednak oficjalne zaręczyny. - Ale nosi Pan obrączkę. W Polsce to symbol małżeństwa. - W Brazylii jest trochę inaczej. Srebrna obrączka na prawej ręce oznacza chodzenie ze sobą. Złota - narzeczeństwo. O małżeństwie świadczy złota obrączka, ale na lewej ręce. - Czy uważa Pan, że Legia w tym roku ponownie zdobędzie tytuł mistrza Polski? - Oczywiście. Mamy tylko trzy punkty straty do lidera, zespołu z Bełchatowa. Piłkarze BOT zdołali nam wydrzeć trzy punkty w rundzie jesiennej. Teraz my możemy zrobić to samo. Wierzę, zresztą nie tylko ja, ale cała drużyna, że znowu uda nam się odnieść wiele zwycięstw i powtórzyć sukces z ubiegłego sezonu.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.