Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
01.05.2010 18:15
Zapis relacji "na żywo"
Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Piech (46. min.)
Żółta kartka: Kumbev (Legia)
Ruch: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Jakubowski - Grzyb (74' Świerblewski), Pulkowski, Baran, Straka, Janoszka (85' Niedzielan) - Piech (60' Sobiech)
Legia: Mucha - Szala, Astiz, Choto (43' Kumbev), Wawrzyniak - Radović (62' Szałachowski), Jarzębowski (62' Rybus), Iwański, Kiełbowicz - Mięciel, Grzelak
Relacja z meczu: Niewykorzystana szansa
Przegrana liderującej Wisły Kraków z Koroną Kielce stworzyła niepowtarzalną szansę dla Legii Warszawa i Ruchu Chorzów. Jak się okazało legioniści kolejny raz nie wykorzystali szansy, którą dał im los.
W pierwszej połowie no boisku nie działo się zbyt wiele, z boiska wiało nudą. "Wojskowi" tylko raz za sprawą Miroslava Radovicia zatrudnili bramkarza gospodarzy Krzysztofa Pilarza. Jan Mucha miał o wiele trudniej, musiał popisywać się refleksem i sprawnością przy uderzeniach Arkadiusza Piecha czy Michała Pulkowskiego, a także przewidywaniem wydarzeń i szybkością w sytuacjach gdzie odważnymi wybiegami poza pole karne przerywał akcje rywali. Na dodatek kontuzji nabawił się najlepszy ostatnio w defensywie Dickson Choto, którego zastąpił Pance Kumbev.
Druga połowa rozpoczęła się od bramki dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu w pole karne Wojciecha Grzyba, futbolówkę głową do siatki skierował Piech. Od tego momentu lepiej zaczęła grać Legia ale Ruch potrafił się temu oprzeć, a na dodatek miał tez trochę szczęścia. Tak było choćby po rzucie wolnym wykonywanym przez Tomasza Kiełbowicza, kiedy to świetną interwencją popisał się Pilarz.
Legioniści coraz częściej atakowali większą ilością zawodników co dawało szanse na kontrataki dla gospodarzy. Po jednym z nich Artur Sobiech znalazł się w sytuacji sam na sam z Janem Muchą. Z tego pojedynku zwycięsko jednak wyszedł "Muszkin" co w sumie nie może nikogo dziwić. Golkiper Legii już dawno przerósł naszą Ekstraklasę. Kilka minut później powinno paść wyrównanie, ale silne uderzenie Macieja Iwańskiego zdołał odbić Pilarz, a po chwili poradził sobie także z dobitką Bartłomieja Grzelaka. Swoje okazje mieli także Sebastian Szałachowski (znów kapitalnie spisał się Pilarz), Marcin Mięciel (lob nad bramkarzem ale i nad bramką) i Maciej Rybus (ze strzałem poradzili sobie defensorzy do spółki z bramkarzem). Na więcej legionistów stać jednak nie było. Przegrana z Ruchem oznacza koniec marzeń o mistrzostwie Polski i rozpaczliwą walkę o grę w Lidze Europejskiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.