Rudolf Kapera: Ljuboja powinien w milicji pracować
23.06.2012 13:30
Dalej wysyła pan SMS-y Skorży? Podobno to, że swego czasu w końcu odsunął Manu to pana zasługa.
- Mówiłem mu: „Maciek, kurna, jesteś trenerem, kim jest ten Manu? Ja bym go w dupę jako piłkarza nie chciał kopnąć!”. On ma serducho, jest chętny do pracy, ma szybkość, ale on nawet piłki prawidłowo nie potrafi uderzyć. Teraz, jak wysyłam SMS-y, to tylko z gratulacjami. Ostatnio to już nawet nie gratulowałem. Doszedłem do wniosku, że to nie jest wynik współpracy trenera z piłkarzami, tylko przypadek. Było dużo meczów, kiedy niedobrze się robiło. Te przygotowanie fizyczne wyglądało słabo. Pięćdziesiąt lat robię w piłce nożnej, trudno żebym pewnych rzeczy nie zauważał. O, zobacz jak ten Cech broni (oglądamy powtórkę Czechy – Portugalia). Piąty raz widzę tę bramkę i dalej będę twierdził, że powinien to wyjąć.
W Legii, jaki miał pan zespół?
- Po Engelu przejąłem drużynę bez dyscypliny. Samowola. On to uzasadniał, że współczesność, inne czasy itd. Sport tego nie lubi. Dyscyplina musi być. To były niedobitki zupełne. Nowicki, Modzelewski, Mrowicki. Nie twierdzę, że to byli źli chłopcy, ale w momencie kiedy żądamy od nich wyniku na teraz, to oni byli nieprzygotowani. Byli też dobrzy. Budka, Kubicki, Kaczmarek, Darek Wdowczyk. Raz czy dwa miałem problem dyscyplinarny z Romkiem Koseckim. Ogólnie było OK. Warsztat, trening, wymagania bez krzyku. Zawodnik wiedział, że robi to dla siebie, nie dla mnie.
Andrzej Strejlau lubi powtarzać, że w tym czasie zdobył z Legią Puchar i Superpuchar Polski…
- Andrzej skończył w czerwcu, a Superpuchar był przed nowymi rozgrywkami. Andrzej nie miał żadnego udziału praktycznego na wpływ gry zespołu. Zresztą przestał na ten temat mówić, chyba się zorientował, że nie przystoi. To poważny człowiek, jadłby piłkę nożem i widelcem. Fakt, że nie miał za dużo sukcesów, ale tak bywa. Zawsze mówili o nim, że ma żabę w kieszeni.
Barcelona w Pucharze Zdobywców Pucharu była do pokonania?
- Sędzia nie uznał bramki Koseckiego. Prowadzilibyśmy 2:0. Zagraliśmy tak fantastycznie, że nawet się nie spodziewałem, że tak możemy grać. Jak wcześniej zobaczyłem, że gramy z Barceloną to nogi mi się ugięły. Pamiętam, że Zubizzareta strasznie z bramki wychodził, na nim oparłem cały plan. Przy szybkim Łatce, którego nie widzieli pół roku, bo leczył kontuzję, taktyka wypaliła. Zremisowaliśmy na Camp Nou. Czy była szansa na zwycięstwa? Nawet, gdyby sędzia uznał bramkę, to myślę, że Barca i tak była tak mocna, że w każdym momencie mogła nas pokonać.
Całą rozmowę z Rudolfem Kaperą na serwisie Weszło mozna przeczytać tutaj.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.