Rybus: Bylebym zagrał
14.11.2009 07:44
Czym pan przekonał trenera Smudę?Jakub Rzeźniczak powiedział, że trener lubi piłkarzy z charakterem. Pan taki jest?
- Trudno powiedzieć. Na zgrupowaniu spotkałem Franciszka Smudę po raz pierwszy, ale od razu widać, że to trener, który lubi piłkarzy zdecydowanych, takich, którzy nie boją się wstawić nogi. Ale czy to u mnie zobaczył, to trzeba spytać jego samego. Trenuję z nim dopiero trzeci dzień i trochę mnie zaskoczył. Wcześniej słyszałem, że dużo krzyczy, a wcale tak nie jest. Na treningach tryska humorem, jest spokojny, dużo podpowiada. Jest zresztą zadowolony z tego, jak trenujemy. Powiedział, że jeśli w meczu wszystko będzie wyglądało tak jak na treningu, to będzie dobrze.
Trener Urban też uchodzi za takiego sympatycznego szkoleniowca, ale jak dowiedział się, że pan pali papierosy, to się mocno zdenerwował. Smuda jest uważany za nerwową osobę. U niego coś takiego by nie przeszło?
- To było już dawno i temat jest zamknięty. Raz mi się zdarzyło i zrobiono z tego wielką aferę, trener się dowiedział i musiał tak zareagować. To niedopuszczalne i jego reakcja była zrozumiała. Z mojej strony to się już więcej nie powtórzy. Trener Urban o tym dobrze wie.
A treningi u Smudy mocno się różnią od tego, co pan zna z klubu?
- Pracuje się zupełnie inaczej. Wiadomo, że przez tydzień trener nic nowego nie wymyśli. Nie pracujemy nad szybkością czy wytrzymałością. Głównie nad taktyką, nad tym, co powinniśmy zrealizować w meczu. Treningi są do siebie bardzo podobne. Głównie gierki i stałe fragmenty gry. Trener zresztą często je przerywa, by coś wyjaśnić.
Został pan powołany w zastępstwie Pawła Brożka, czyli napastnika. Trener Smuda szykuje panu nową rolę na boisku?
- W tych gierkach, gdy gramy po jedenastu, gram w ataku z Patrykiem Małeckim. To dla mnie nowość. Ale jeśli trener da mi szansę na tej pozycji, to też zagram. Mogę grać wszędzie, byle tylko grać.
W Legii na lewym skrzydle właściwie nie ma pan konkurencji. W kadrze są Kamil Kosowski, Janusz Gancarczyk, może tam też grać Ludovic Obraniak. To mocni rywale?
- Trener ustawia Ludovica Obraniaka w środku, więc na lewej stronie jestem ja, Kamil i Janusz. Konkurencja jest mocna, ale tym lepiej dla mnie, bo to mnie jeszcze bardziej mobilizuje.
Zaczęła się już rywalizacja o miejsca w drużynie na Euro 2012?
- Jeszcze jest sporo czasu. Będziemy grali tylko mecze towarzyskie i pewnie dużo nowych twarzy jeszcze się przez kadrę przewinie. Ale każdy stara się dać od siebie jak najwięcej, żeby być w kadrze aż do Euro.
Pierwszy sezon w Legii był dla pana bardzo udany - cztery gole w dziesięciu meczach w lidze. Potem tak efektownie już nie było, choć wywalczył pan miejsce w pierwszym składzie w klubie. Teraz możliwe, że zadebiutuje pan w reprezentacji. Celem jest pierwszy skład podczas Euro 2012? Będzie pan miał wtedy 23 lata.
- Na pewno bym chciał, ale najpierw muszę utrzymać miejsce w Legii. To jest podstawa do tego, by być powoływanym. W pierwszym sezonie było łatwo, bo nikt mnie nie znał. W drugim było trudniej, ale nie mam zamiaru spocząć na laurach. Nie chcę skończyć przygody z kadrą tylko na tym zgrupowaniu. Najważniejsze będzie dobrze wypaść w tych kilkunastu minutach meczu, które dostanę. Ale na treningach daję z siebie 120 proc. Sam się zmuszam do cięższej pracy na treningach. Dzięki temu mogę być w przyszłości lepszym piłkarzem, grać na wyższym poziomie, w lepszym klubie.
Lepszym klubie, czyli...?
- Legia to moim zdaniem najlepszy klub w Polsce pod każdym względem. Więc jeśli, to poza Polską, np. w dobrym klubie w Niemczech.
Rozmawiał: Kuba Dybalski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.