Ryszard Wieczorek: Nie będziemy grać asekuracyjnie
20.04.2007 00:20
- Legia tak mobilizuje, że ci, co byli kontuzjowani, wyzdrowieli. Ci, co byli po urazach, doszli do pełnej formy. Ci, co pauzowali za kartki, wracają do składu. Wyruszamy mocną ekipą na podbój Warszawy - zapowiada trener Korony Kielce, <b>Ryszard Wieczorek</b>. Już dzisiaj o 20 kielczanie grają na Łazienkowskiej z aktualnymi mistrzami Polski, Legią Warszawa.
Ma Pan czas na treningi?
- Nam obciążenia treningowe zastępują mecze. Wszystko przewidzieliśmy. Na trenowanie był czas zimą, podczas dwóch obozów przygotowawczych za granicą i jednego w kraju. Teraz treningi dla tych, co grają najwięcej, są lekkie. Mają być tylko bodźcem. Więcej ćwiczą zawodnicy rezerwowi, dlatego kiedy wchodzą z ławki, różnicy nie widać.
Między 10 marca a 12 maja, przez 63 dni, Pana zespół rozegrał i rozegra 16 meczów. Czyli spotkanie co 3,5 doby.
- Przygotowanie motoryczne to mój czuły punkt. Ciężko trenowaliśmy zimą, teraz to ma dać efekty. Niektórym może wydawać się, że brakuje nam czasu na regenerację. Nieprawda. Dobrze wytrenowanemu zawodnikowi tyle wystarczy. Źle przygotowanemu i tydzień to mało.
A jak Pana zespół jest przygotowany?
- Wyśmienicie.
Taka intensywność meczów nie wpływa źle na jakość gry Korony?
- Nie, wręcz przeciwnie. Wyciągnęliśmy przede wszystkim taktyczne wnioski z poprzednich sezonów. Byliśmy niedoświadczeni, popełniliśmy błędy. Chodzi mi o poprzedni sezon, kiedy puchary dosłownie w ostatniej chwili nam uciekły. Wpływ na to miała przeprowadzka na nowy, piękny stadion, wielkie oczekiwania, mówienie, że Korona to trzecia siła ligi itd. Zapłaciliśmy frycowe. Ale niepowodzenia wzmocniły morale zespołu, dodały doświadczenia. Teraz nasza mądrość polega na tym, że przy korzystnym wyniku gramy ekonomicznie, spokojnie. Gdybyśmy, grając co trzy dni tym samym składem, lansowali się na boisku przez 90 minut, to daleko byśmy nie zajechali. Doświadczenia zrodziły pewność, dlatego Korona jest w czołówce.
Korona walczy w lidze, Pucharze Polski i Pucharze Ekstraklasy. Jaki stawia Pan cel przed drużyną?
- O tym, że walczymy o najwyższe cele, mówię od dawna. Ale to ogólnik, więc powiem wprost: celujemy w mistrzostwo Polski. Do tego jednak jeszcze daleko. Najbliższy cel to Puchar Polski. Wystarczy wygrać jeszcze tylko dwa mecze (rewanżowy półfinał z Wisłą w Płocku i finał) i go zdobędziemy. W lidze jesteśmy razem z Zagłębiem wiceliderem. Tylko dwa punkty za Bełchatowem. Po piętach depcze nam Legia, która w piątek musi z nami wygrać, żeby definitywnie nie odpaść z walki o tytuł. My też chcemy wygrać, bo walczymy o mistrzostwo. Zapowiada się emocjonujące widowisko, tanio skóry nie sprzedamy.
Nie ma Pan wrażenia, że Korona jest teraz faworytem ligi?
- Nie lubię pompowania balonu. Jesteśmy blisko pierwszego miejsca, stąd takie pytania. Przed nami mecze z czołówką ligi. One, a nie słowa, pokażą, co jesteśmy w stanie osiągnąć. Czy już w tym roku możemy być mistrzem.
A kto jest faworytem piątkowego meczu?
Też się nad tym zastanawiam. Jeszcze dwa-trzy tygodnie temu bez wahania odpowiedziałbym: Korona. Ale po tych dwóch zwycięstwach Legii, zważywszy na to, że gramy na boisku mistrza Polski, powiem, że nie ma faworyta. To ostatnia szansa Legii, ale ona takich meczów rozgrywała już wiele. My jesteśmy mniej doświadczeni. Nie oznacza to jednak, że na Łazienkowską przyjeżdżamy po naukę. Jedziemy po zwycięstwo.
Z remisu będzie Pan zadowolony?
- Taktyki nie zdradzę, ale nie będziemy grać asekuracyjnie.
W zespole żadnych problemów?
- Legia tak mobilizuje, że ci, co byli kontuzjowani, wyzdrowieli. Ci, co byli po urazach, doszli do pełnej formy. Ci, co pauzowali za kartki, wracają do składu. Wyruszamy mocną ekipą na podbój Warszawy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.