Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sebastian Szałachowski: Ofensywnie i z polotem

Marcin Gołębiewski

Źródło:

03.11.2006 23:55

(akt. 24.12.2018 13:17)

- Mało zabrakło abym ustrzelił dzisiaj hattrika. Po jednym ze strzałów piłka minęła słupek o centymetry. Jednak nie mam powodów do narzekania. Dwa gole i co najważniejsze wygrana, w dodatku w dramatycznych okolicznościach. Ten trzeci gol strzelony przez Radovicia ucieszył mnie tak, jak to ja sam bym go zdobył – powiedział po meczu strzelec dwóch bramek dla Legii <b>Sebastian Szałachowski</b>.
Co czuliście, kiedy Lech strzelił drugiego gola? - Na pewno czuliśmy wielką bezsilność. Wiedzieliśmy, że zawaliliśmy te dwie bramki. Mecz był wygrany, a my popełniliśmy takie błędy. Na szczęście szybko podnieśliśmy się i trzy punkty zostają w Warszawie. Trener was nie uczulał przed meczem, że Lech jak przegrywa 0:2 dopiero wtedy zaczyna grać? - Nic takiego nie mówił. My sami powinniśmy ten wynik utrzymać do końca. Pierwsza połowa była raczej słabym widowiskiem - W pierwszej połowie było dużo walki w środku pola. Zabrakło dobrych akcji do przodu. W drugiej zagraliśmy bardzo ofensywnie i z polotem. Niestety, także w tej części gry było dużo niedokładności, a co najgorsze dwie stracone bramki po naszych błędach. Coś takiego nie powinno nam się przytrafić. Najważniejsze, że graliśmy do końca. Komu dedykujesz strzelone bramki? - Rodzinie. Żonie, synkowi i rodzicom. Dla kibiców to z pewnością było zaskoczenie, że to Ty wykonywałeś rzuty wolne. - Na treningach dobrze mi to wychodzi i przeniosłem to na boisko. Jeżeli piłka będzie wystawiona na moją lepszą nogę w kolejnych spotkaniach to ja także będę uderzał. Zwycięstwo odniesione w takich dramatycznych okolicznościach powinno dodać wam siły na ostatnie mecze tej rundy. - Takie zwycięstwo dodaje sił, to prawda. Na pewno czujemy się coraz pewniej i silniej. Zaczynamy przypominać drużynę z poprzedniego sezonu. Selekcjoner kadry narodowej z pewnością oglądał to spotkanie myślisz, że wpadłeś mu w oko? - Każdy piłkarz o tym myśli. Każdy chce załapać się do kadry. Ja też o tym marzę. Myślisz, że zasługujesz już teraz na powołanie? - Są inni od oceniania mnie. Wolę nie odpowiadać na to pytanie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.