News: Sebastian Szymański: Zimą mogą się zdarzyć różne rzeczy

Sebastian Szymański: Chcę jeszcze trochę pograć w Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

19.10.2018 10:14

(akt. 04.01.2019 13:36)

- Nikt, oprócz prezesa Dariusza Mioduskiego, nie wie, jak blisko było wyjazdu do Rosji. Nie chcę za wiele mówić, powtórzę to, co powiedziałem właścicielowi: „Cieszę się, że zostałem i mam nadzieję, że jeszcze trochę w Legii pogram, a czas na transfer przyjdzie”. Tutaj mam wszystko: najlepszy klub, kibiców i stadion w Polsce - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Sebastian Szymański.

- Byłem gotowy odejść do CSKA. Zdaję sobie sprawę, że w kwestii transferu nie wszystko będzie zależało ode mnie, bo „zastrzyk gotówki” pomógłby Legii. Prezes Mioduski mnie nie oszuka i podejmie decyzję najlepszą dla Legii oraz mojego rozwoju. Koledzy z młodzieżówki mówią: „Seba, pakuj się i jedź do silniejszej ligi”, ale są i tacy, którzy przekonują, żebym został. Mam swój rozum, dobrze mi w Legii, w której niczego mi nie brakuje.


- W wielu meczach widać przebłyski wysokiej formy, ale na prawdziwe oblicze Sebastiana
Szymańskiego jeszcze trzeba poczekać. Stać mnie na więcej. Będę zadowolony, jeśli utrzymam dyspozycję z meczu ze Śląskiem.


- Cały czas staram się poprawić grę prawą nogą. Podobno najlepiej i najwięcej człowiek uczy się, będąc zmęczony, więc zostaję po ponaddwugodzinnych zajęciach trenera Sa Pinto i pracuję, by lepiej kontrolować piłkę prawą stopą. Staram się też poprawić strzały zza pola karnego, ale nie ze stojącej piłki. Stałych fragmentów nie zaniedbałem, ale już ich nie „katuję” tyle, co kiedyś.


- Sporo gram, czuję zaufanie trenera i wiem, że coraz więcej zależy ode mnie. Mam wsparcie kolegów, pomagają mi na każdym kroku, więc staram się odwdzięczyć. W poprzednim roku wiele czasu poświęcił mi trener Aleksandar Vuković, przygotowywał na to, co będzie się działo. Staram się nie być na świeczniku, nie udzielam wielu wywiadów. Etap wchodzenia do pierwszego zespołu mam za sobą. Mój komfort polega na tym, że strata piłki albo ryzykowne zagranie nie spowodują, że następny mecz zacznę jako rezerwowy. Sześć ostatnich spotkań rozpoczynałem w podstawowej jedenastce, w trzech grałem do ostatniej minuty.


Zapis całej rozmowy z Sebastianem Szymańskim można znaleźć w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.