Domyślne zdjęcie Legia.Net

Sędziowskie ferie

Źródło: Życie Warszawy

05.01.2005 22:27

(akt. 30.12.2018 05:40)

PZPN zostawił arbitrów na cztery miesiące samych sobie Polscy sędziowie zawsze w pierwszych kolejkach rundy wiosennej ekstraklasy popełniają wiele błędów. Powód? W zimie nic nie robią. Federacje piłkarskie ze Szwecji, Norwegii czy Rosji, wykorzystując przerwę w rozgrywkach, wysyłają swoich sędziów na zimowe obozy przygotowawcze na południe Europy. Tam w luksusowych warunkach i pod okiem trenerów pracują nad kondycją oraz doskonalą swoje umiejętności, prowadząc na zielonych boiskach mecze towarzyskie. PZPN tego nie robi. Dlaczego? - Związek ma pełne zaufanie do arbitrów, dlatego tradycyjnie do sezonu przygotowują się oni indywidualnie - twierdzi z rozbrajająca szczerością Janusz Hańderek, szef kolegium sędziów PZPN. Brakuje im praktyki Jak to wygląda w praktyce? - Przez blisko cztery miesiące mamy przymusowy rozbrat z futbolem, co niestety nie wpływa najlepiej na naszą formę - mówi Jacek Granat, sędzia międzynarodowy z Warszawy. - Wprawdzie korzystając z porad zaprzyjaźnionych trenerów, pracujemy na siłowniach nad kondycją i w wolnych chwilach rozwiązujemy testy teoretyczne, ale każdy z nas ma świadomość, że to za mało. Moglibyśmy jeszcze lepiej przygotować się do rundy wiosennej. - Najbardziej brakuje nam praktyki - twierdzi inny arbiter, proszący o zachowanie anonimowości. - Piłkarze pierwszej ligi w okresie zimowym rozgrywają kilkanaście spotkań na południu Europy. My w tym czasie sędziujemy zaledwie dwa-trzy mecze towarzyskie rozgrywane w błocie albo na śniegu. Najczęściej drużynom z ligi okręgowej, których poziom ma się nijak do ekstraklasy. Inna szybkość gry, sposób faulowania itd. Czasem można nawet odnieść wrażenie, że to zupełnie inna dyscyplina sportu. To powoduje, że później w pierwszych kolejkach wiosennych ekstraklasy popełniamy wiele prostych błędów. I to się nie zmieni, dopóki PZPN nie zmieni systemu przygotowań sędziów do rozgrywek. A na to się nie zanosi, bo związek bagatelizuje problem - dodaje. Jesteśmy zbyt biedni Janusz Hańderek nie zgadza się z tym stwierdzeniem. - To nie jest tak, że na cztery miesiące zostawiamy sędziów samych sobie. Zawsze w ostatni weekend lutego w Spale arbitrzy zdają testy kondycyjne i teoretyczne. Jeżeli któryś z sędziów ich nie zaliczy, to nie zostanie dopuszczony do prowadzenia meczów ekstraklasy - mówi szef kolegium sędziów. Problem dostrzega natomiast prezes PZPN Michał Listkiewicz, ale twierdzi, że związek jest zbyt biedny, aby wysyłać arbitrów na zagraniczne obozy. - Zależy nam na tym, aby arbitrzy byli dobrze przygotowani do wykonywania swoich obowiązków. Nie mamy jednak pieniędzy, aby wysyłać ich do ciepłych krajów, gdzie mogliby sędziować mecze towarzyskie. Na takie imprezy potrzeba przecież kilku tysięcy euro - twierdzi Michał Listkiewicz, jeden z najlepszych polskich arbitrów w historii. MŚ bez Polaków? To nie jest dobra wiadomość dla naszych sędziów międzynarodowych, którzy marzą o prowadzeniu spotkań na mistrzostwach świata w 2006 r. Ich pracę w rundzie wiosennej ma bowiem obserwować FIFA. W tej sytuacji jeden błąd w przygotowaniach może zadecydować o być albo nie być. W marcu 2006 r. FIFA wytypuje 30 sędziów, którzy pojadą do Niemiec. Czy będzie w tym gronie ktoś z Polski?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.