Skąd ta forma Legii Warszawa?
17.09.2007 02:53
Po siedmiu kolejkach Legia Warszawa z kompletem 21 punktów prowadzi w lidze. Zawodnicy debiutującego nie tylko w Orange Ekstraklasie, ale w ogóle w dorosłym futbolu <b>Jana Urbana</b> strzelili 16 bramek (najwięcej, tyle samo co Wisła Kraków), a stracili tylko jedną (najmniej w lidze). Skąd ta niesamowita forma? Zeszły sezon był jednym z najgorszych w ostatnich latach dla warszawskiego zespołu. Co prawda legioniści zajęli ostatecznie najniższe miejsce na podium, ale tylko dzięki słabości rywali.
Ten sezon także zaczął się od kompromitacji. W pucharze Intertoto (sam fakt startu w tych rozgrywkach pocieszenia był dla Legii policzkiem) w meczu z Vetrą Wilno nie dość, że kibice doprowadzili do przerwania meczu, a w konsekwencji do wykluczenia Legii z europejskich pucharów, to jeszcze drużyna zaprezentowała się fatalnie. Do nieszczęsnej przerwy i występu chuliganów Legia przegrywała 0:2. Tymczasem, gdy przyszła liga okazało się, że na warszawian nie ma mocnych.
Gdy ogłoszono, że nowym szkoleniowcem Legii został Jan Urban nie wszyscy wróżyli mu sukces. Zbyt młody i niedoświadczony, w dodatku zbyt przyjaźnie nastawiony do piłkarzy. - Przecież oni mu na głowę wejdą - takie zdanie najczęściej można było usłyszeć w rozmowach dziennikarzy.
Sam Urban nie ukrywał, że chce mieć z zawodnikami układy niemal koleżeńskie. - Starałem się nie oceniać Urbana po pierwszych meczach. Spekulacje i krótkotrwałe prognozy są dobre na rynku finansowym, a nie piłkarskim - mówi były piłkarz Legii Tomasz Wieszczycki. - W futbolu czas na oceny przychodzi z czasem. I okazało się, że Urban świetnie sobie radzi. Znam doskonale obecnego dyrektora sportowego Legii Mirka Trzeciaka i rozmawiałem z nim na temat nowego trenera. Wiedziałem, że Trzeciak nie zatrudni jakiegoś przypadkowego człowieka. Urban ma za sobą piękną karierę piłkarską, później dobrze sobie radził jako trener juniorów. Naturalną koleją rzeczy jest przejście do seniorów. A ryzyko zawsze istnieje przy zatrudnianiu szkoleniowca. Nieważne czy nazywa się Urban, czy Beenhakker - tłumaczy.
Wielu szukając przyczyn tak doskonałej formy Legii wskazuje właśnie na osobę Urbana. - On wniósł do tej drużyny optymizm. Ten człowiek się cały czas uśmiecha i zaraża tym wszystkich dookoła - analizuje Cezary Kucharski. - Największym sukcesem trenera jest stworzenie świetnej atmosfery w zespole. Widać, że wszyscy w drużynie się lubią i szanują. A to przenosi się na boisko, tam jeden walczy za drugiego. To nie jest typowa sytuacja dla Polski, bo tu niemal wszędzie są jakieś podziały, grupki i podgrupy. A w Legii panuje jedność. Widać, że Urban zna się na ludziach. Nieprzypadkowo na kapitana wyznaczył Aleksandara Vukovica, człowieka bardzo odpowiedzialnego i dojrzałego, który na murawie jest wielkim wojownikiem - dodaje.
Trener zmienił Serbowi pozycję - dotychczas Vuković był rozgrywającym, a Urban zrobił z niego defensywnego pomocnika. - To był świetny pomysł - chwali Wieszczycki. - Vuko ma niesamowite serce do gry, a że przez wiele lat występował jako ofensywny zawodnik, doskonale wie co robić z piłką. W ogóle druga linia najbardziej mi się ze wszystkich formacji Legii podoba. Edson i Roger odzyskali wysoką formę i grają jak dwa sezony temu, kiedy niemal we dwójkę zapewnili Legii mistrzostwo. Świetnie do zespołu wprowadził się Piotrek Giza. No i skrzydłowi, którzy są w tej chwili najlepszymi w lidze - tłumaczy.
Mimo że mamy już niemal połowę rundy za sobą nie wszyscy widzą w Legii największego faworyta do mistrzostwa. - Pamiętajmy, że warszawianie przygotowywani byli na Puchar Intertoto i walkę o UEFA - mówi Jan Tomaszewski. Dlatego od początku ligi imponują formą, ale tak wysokiej dyspozycji nie da się utrzymać przez cały sezon. Jeszcze przyjdzie dołek. Szczególnie, że warszawianie jak na razie mieli tylko jednego przeciwnika z górnej półki (Zagłębie Lubin ograne 2:0 na wyjeździe). W następnych kolejkach czekają jednak podopiecznych Urbana znacznie poważniejsze wyzwania. Już w przyszły weekend wyjazd do Kielc, następnie mecz u siebie z Bełchatowem, wyjazd do Poznania, chwila oddechu u siebie z Odrą Wodzisław i wreszcie najważniejszy mecz z Wisłą w Krakowie. Równie dobrze Legia po tej serii może już nie mieć tak imponującego bilansu.
- Legia na pewno jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa. Taka seria nie bierze się znikąd - mówi Wieszczycki. - Nie twierdzę, że już wszystko jest jasne. Wisła bardziej mi się piłkarsko podobała, ale widać, że w Warszawie powstaje świetny zespół. Wielkie firmy wracają na swoje miejsca - cieszy się były piłkarz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.