Domyślne zdjęcie Legia.Net

Skandal po meczu Legia - GKS - ciąg dalszy

Marcin Gołębiewski

Źródło:

07.03.2006 07:58

(akt. 26.12.2018 10:24)

Piłkarzom Piotrowi Lechowi i Wojciechowi Szali grozi dyskwalifikacja, Radosławowi Matusiakowi i trenerowi Orestowi Lenczykowi - nawet sąd. Wszystko po jednym meczu GKS Bełchatów z Legią. Lech odpowie za przepychankę z trenerem Legii Dariuszem Wdowczykiem. Schodząc z boiska, popchnął szkoleniowca, a bójce zapobiegli ochroniarze.
- Poprosiliśmy zainteresowanych o wyjaśnienia - opowiada Marcin Stefański z Ekstraklasy SA. Dotychczas takimi sprawami zajmował się PZPN, od tej rundy obowiązki Wydziału Dyscypliny i Wydziału Gier przejęła powołana przy spółce Komisja Ligi. Ponieważ to nie pierwszy taki wybryk bramkarza GKS, konsekwencje mogą być surowe, nawet wielotygodniowa dyskwalifikacja. Stefański: - Kilka dni temu spotkaliśmy się z kapitanami pierwszoligowców i jako jeden z przykładów niewłaściwego zachowania pokazaliśmy sytuację sprzed kilku miesięcy, w której Lech popycha sędziego Cwalinę. To, co wydarzyło się w piątek na stadionie Legii, można dołączyć do tych materiałów jako kolejny odcinek. Głównym dowodem w sprawie będzie wyjaśnienie sędziego technicznego, który był świadkiem zajścia i opisał je w protokole. Komisja Ligi, której przewodniczy Adam Tomczyński, może uznać, że są okoliczności łagodzące. Lech ma kłopoty rodzinne [kilka dni wcześniej zmarł mu ojciec], a po zajściu przeprosił Wdowczyka. Razem z Lechem przed Ekstraklasą SA tłumaczyć się będą także Wojciech Szala (za uderzenie rywala łokciem w twarz) oraz Radosław Matusiak i trener Orest Lenczyk. Dwaj ostatni za oficjalne wypowiedzi, w których twierdzili, że sędzia z premedytacją sprzyjał przeciwnikowi. Sprawa Matusiaka i Lenczyka może się skończyć w sądzie, bo działacze Legii rozważają wniesienie sprawy o zniesławienie. Sędzia Krzysztof Słupik do sądu iść nie zamierza, nawet cieszy się z wypowiedzi trenera Lenczyka. - Mówiąc o mnie źle, robi mi promocję - twierdzi arbiter. - Ludzie, którzy widzieli mecz, doskonale wiedzą, że po porażce trener chce wyjść na pokrzywdzonego. Trener Lenczyk stwierdził ponoć, że kiedy mu sędziuję, ma same kłopoty. Mam wrażenie, że żyje w oderwaniu od rzeczywistości. Piłkarze GKS zarzucali arbitrowi, że prowokował ich w czasie meczu. Kapitanowi Januszowi Dziedzicowi miał powiedzieć, żeby uważał, bo ma w tym sezonie już sześć żółtych kartek [siódma oznacza pauzę]. Ile kartek ma Dziedzic? - zapytaliśmy Słupika. - A tego to ja nie wiem. Podobno ostrzegał Pan Dziedzica? - Na boisku piłkarzy jest wielu, ja sam. Sfrustrowani po porażce mogą powiedzieć wszystko. Każdą zadymę potrafił wcześniej spokojnie wytłumaczyć. Zawsze chodziło o sprawiedliwość. Domagał się zaległych pieniędzy, ktoś chciał go przekręcić... Teraz jest inaczej. Po rozróbie w Warszawie bramkarz Bełchatowa Piotr Lech jest podłamany. - Dajcie mi spokój – mówi „SuperExpressowi”. – Awantura na Legii? Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – stwierdził Piotr Lech - Co powiedziałem Wdowczykowi po zakończeniu spotkania? To już w tej chwili sprawa zamknięta. Nie chcę do niej wracać. Ludzie! W sobotę pochowałem ojca. Mam teraz ważniejsze sprawy niż ten mecz. Głowę mam zaprzątniętą zupełnie czym innym... Mogłem w tym meczu w ogóle nie występować. Byłoby chyba lepiej – dodał. - Czy obawiam się konsekwencji swojego zachowania? Nie myślę o tym. Proszę zadzwonić za kilka dni. Wtedy porozmawiamy spokojniej i może powiem coś rozsądnego – zakończył Lech - Nie sprowokowałem Lecha, w ogóle nie chciałem z nim rozmawiać. Bo nie mieliśmy o czym. Schodząc z boiska, rzucił w moim kierunku przekleństwo i uderzył w plecy. Zareagowałem, ale potem trener Lenczyk przyszedł do szatni i zaprosił mnie do autokaru. Tam Lech mnie przeprosił - mówi szkoleniowiec Legii. - Podaliśmy sobie ręce, powiedziałem, że rozumiem jego trudną sytuację [Lechowi zmarł kilka dni temu ojciec, w sobotę był pogrzeb], ale nie powinien się tak zachować. Ja już zapomniałem o sprawie. Zarówno Wdowczyk, jak i przedstawiciele Legii są oburzeni insynuacjami trenera Bełchatowa Oresta Lenczyka i piłkarza Radosława Matusiaka, którzy sugerowali, że sędzia był stronniczy i pomógł Legii wygrać. - Na pewno wyślemy pismo do Ekstraklasy SA, nie zostawimy tego w ten sposób - powiedział Wdowczyk.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.